Papież w Korei. Ekspert: "Kościół został całkowicie unicestwiony"
14 sierpnia 2014DW: Podróż papieża do Korei Południowej zwraca uwagę świata także na sytuację chrześcijan w Korei Północnej. W jakiej sytuacji się znajdują?
Christoph Marcinkowski*: Wraz z przejęciem władzy po ojcu Kimie Dżong-Ilu przez jego syna Kima Dżong-Una, pojawiła się nadzieja, że nastąpi otwarcie Korei Północnej. Jednak jeśli chodzi o sytuację chrześcijan to nie zaszła żadna zmiana. Tak jak przedtem nie istnieje wolność wyznania. W stolicy Pjongjangu otwartych jest kilka miejsc kultu - jeden kościół katolicki, dwa protestanckie jak i cztery świątynie buddyjskie. O innych regionach kraju właściwie niewiele wiemy. W Korei Północnej wyznawanie religii w ogólności, a wyznawanie chrześcijaństwa w szczególności, jest odbierane jako zagrożenie - jako mieszanie się zagranicy w sprawy kraju. Działają tu łagry i obozy koncentracyjne. Posiadanie Biblii może być karane śmiercią i było już karane śmiercią. Zaraz po przejęciu władzy przez komunistów w 1950 roku wielu katolickich biskupów zostało umieszczonych w obozach koncentracyjnych. Dziś można powiedzieć, że chrześcijaństwo w Korei Północnej nie istnieje.
Ilu chrześcijan mieszka dziś w Korei Północnej?
Według oficjalnych danych jest tu 4000 katolików i 11 000 protestantów. Inne źródła jak np. organizacja kościelna "Kirche in Not" (Kościół w Potrzebie) mówią o 300 praktykujących katolikach. Można powiedzieć - Kościół został tu całkowicie unicestwiony.
Skąd mają Państwo te informacje?
Pochodzą one częściowo od ludzi, którym udało się zbiec do Korei Południowej.
Jak konkretnie wygląda prześladowanie chrześcijan?
W społeczeństwie panuje absolutna nieufność. Służba bezpieczeństwa szpieguje wszystkich, również w kręgu rodziny. Nawet za najmniejsze przewinienia orzekana jest kara śmierci, byleby tylko nie dopuścić do powstania struktur Kościoła. W przypadku Kościoła katolickiego widzi się przede wszystkim jego powiązania z zagranicą.
Czy Watykan lub Pana organizacja ma bezpośrednie kontakty z Koreą Północną?
Mogę mówić tylko za "Missio". Nie mamy takich kontaktów.
Czego obiecuje Pan sobie po podróży papieża Franciszka do Korei Południowej?
Z perspektywy "Missio" oczekuję impulsów do debaty o wolności wyznania w całej Azji, ponieważ papież spotka się z biskupami z wielu innych regionów Azji. O ile wiem nie jest planowana wizyta na linii demarkacyjnej. To dobrze.
Dlaczego?
Potrzebna jest polityka małych kroków. Wizyta na granicy mogłaby zostać zrozumiana jako prowokacja.
Jakie przesłanie powinien przekazać papież?
Papież jest przywódcą religijnym, rzecznikiem pojednania. Ważny byłby apel o pojednanie, wygłoszony w katedrze. Papież powinien wspomnieć o losie prześladowanych i poruszyć temat obozów koncentracyjnych. I znaleźć na to odpowiednie słowa. Obecnie mówimy wiele o prześladowaniu chrześcijan w Syrii i Iraku a zapominamy o kontynencie azjatyckim. Przy tym Korea Północna zajmuje pierwsze miejsce na światowym indeksie prześladowań religii.
rozmawiał Stefan Dege / tłum. Bartosz Dudek
* dr Christoph Marcinkowski - kierownik działu Praw Człowieka i Wolności Wyznania w międzynarodowej, katolickiej organizacji pomocowej "Missio" z siedzibą w Akwizgranie