Ofensywa Merkel: będę kanclerzem przez cztery lata
12 lutego 2018- Cztery lata to jest to, co obiecałam, a należę do ludzi, którzy dotrzymują obietnic – powiedziała Merkel w niedzielę wieczorem w wywiadzie dla niemieckiej telewizji publicznej ZDF.
Szefowa rządu nie zgodziła się z tezą, postawioną przez prowadzącą wywiad dziennikarkę, że długi proces tworzenia rządu oraz wyniki negocjacji nadszarpnęły jej autorytet.
Merkel zaznaczyła, że wbrew sugestiom ze strony części polityków jej własnej partii CDU zachowa do końca czteroletniej kadencji stanowisko przewodniczącej partii. – Uważam, że oba stanowiska (szefa rządu i szefa partii) powinny być w jednym ręku, aby zagwarantować stabilność rządu. Tak też pozostanie – oświadczyła.
Reagując na apele o odnowę w rządzie i partii, Merkel zapowiedziała, że CDU wejdzie do rządu z „nową drużyną”, w której reprezentowani będą „nie tylko politycy powyżej 60. roku życia, lecz także młodsi”. Lista z nazwiskami ministrów ma być znana przed zjazdem CDU 26 lutego, na którym partia ma ostatecznie zaakceptować tekst umowy koalicyjnej.
Wyniki negocjacji koalicyjnych, a przede wszystkim zgoda Merkel na objęcie przez SPD kluczowych ministerstw - finansów, spraw zagranicznych i pracy - spotkały się z ostrą krytyką części polityków CDU.
Otwarcie krytykujący Merkel Jens Spahn ocenił, że oddanie socjaldemokratom resortu finansów jest „ciężkim ciosem”, który „bardzo boli”. Szef młodzieżówki CDU – Młodej Unii - Paul Ziemiak powiedział, że nastroje wśród szeregowych członków partii są „więcej niż złe”. Pochodzący z Polski działacz domaga się „nowych twarzy” w rządzie i władzach partii.
Wśród chadeków pojawiają się głosy o konieczności renegocjacji umowy z SPD. Były premier Hesji Roland Koch powiedział, że „CDU pozwoliła zrobić ze sobą wszystko, byle tylko doprowadzić do powstania rządu”. Zdaniem ciągle jeszcze wpływowego, choć od lat działającego w biznesie polityka CDU, nie wolno czekać przez cztery lata na zmianę na szczycie partii. On także opowiedział się o dopuszczenie do głosu nowego pokolenia.
W wywiadzie dla ZDF Merkel broniła ustaleń z SPD, a podział ministerstw uznała za „zaklepany”. - CDU zapłaciła z pewnością (wysoką) cenę za powstanie stabilnego rządu – powiedziała przyznając, że oddanie ministerstwa finansów było "bolesną decyzją". Kanclerz zastrzegła, że umowa koalicyjna reguluje przyszłą politykę finansową państwa. – SPD nie będzie mogła robić tego, co jej się żywnie podoba - wyjaśniła szefowa rządu.
Liderzy CDU, CSU i SPD zaakceptowali w środę umowę koalicyjną. Zgodę na powstanie koalicyjnego rządu muszą wyrazić teraz władze tych trzech partii. W przypadku CDU będzie to nadzwyczajny zjazd 26 lutego. W SPD o przyjęciu bądź odrzuceniu umowy wypowiedzą się w referendum wszyscy jej członkowie. Wyniki plebiscytu mają być znane 4 marca.
Niemcy nie mają od blisko pięciu miesięcy nowego rządu. Gabinet Merkel pełni obowiązki komisarycznie, co ogranicza jego pole manewru, przede wszystkim na arenie międzynarodowej.
W wyborach do Bundestagu 24 września ubiegłego roku blok chadecki CDU/CSU zdobył 32,9 proc., a SPD 20,5 proc. głosów. Zarówno dla chadeków, jak i dla socjaldemokratów, są to najgorsze wyniki w historii RFN. Chadecy i socjaldemokraci rządzili razem przez ostatnie cztery lata.
Jacek Lepiarz, Berlin