Obydwie strony pragną współpracy
23 kwietnia 2012Chiny, druga co do wielkości potęga przemysłowa świata, jest partnerem tegorocznych Targów, które oficjalnie otwarte w niedzielę (22.04.12) wieczorem, trwać będą do 27 kwietnia.
Na uroczystym otwarciu jako współgospodarze targów wystąpili premier rządu Dolnej Saksonii David McAllister (CDU) i minister nauki i badań naukowych Annette Schavan (CDU), która dokonała także wręczenia nagrody za innowacyjne rozwiązania Hermes Award pięciu przedsiębiorstwom.
Moment otwarcia Targów wykorzystali działacze praw człowieka z Amnesty International, aby zwrócić uwagę na problem łamania praw człowieka przez Chiny. Wysoka dynamika rozwoju Chin nie może zamykać oczu na fakt, że w tym kraju "deptane są prawa człowieka", jak wyjaśniał rzecznik AI. Działacze tej organizacji urządzili czuwanie przed Centrum Kongresowym. Na plakatach informowali o losie chińskich dziennikarzy i pisarzy, którzy odsiadują wieloletnie kary więzienia za swe zaangażowanie na rzecz wolności poglądów.
5000 wystawców z 69 krajów
Niemcy i Chiny już na przedpolu Targów sygnalizowały obopólne korzyści ze współpracy na wielu polach: zrzeszenie niemieckiego przemysłu budowy maszyn informowało o znacznym wzroście eksportu maszyn do Państwa Środka. Szef zrzeszenia Hannes Hess powiedział, że procentowy wzrost eksportu wyraża się dwucyfrową liczbą.
Chińczycy ze swej strony natomiast zaznaczają, że nigdy jeszcze nie prezentowali swych osiągnięć w tak szerokim zakresie za granicą jak na hanowerskich Targach. Do Dolnej Saksonii przyjechali przedstawiciele 500 chińskich firm i regionów, i deklarują,. że podobnie jak strona niemiecka są bardzo zainteresowani poszerzeniem współpracy gospodarczej i technologicznej.
Ogółem na Targi przyjechało ok. 5 tys. firm z 69 krajów, by pokazać swe produkty i pomysły na 172 m kw. powierzchni ekspozycyjnej.
Chińska maksyma: najlepsza jest sytuacja win - win
Chińska agencja prasowa Xinhua podkreślała już na przedpolu Targów, że Chiny chcą zaprezentować w Hanowerze swoją siłę. Ambasador Chin w Berlinie Wu Hongbo zaznaczał, że jego kraj chce pokazać dokonania z 30-letniego okresu reform i polityki otwarcia i "poszukuje partnerów dla kooperacji przemysłowej i technologicznej na najwyższym poziomie". Li Nianping, także dyplomata chińskiej placówki dodał, że 30 procent chińskiej wymiany handlowej przypada na współpracę z Niemcami, i "że tę kooperację można by jeszcze bardziej forsować po obu stronach". Takie słowa to istna słodycz w uszach wielu branż, szczególnie branży solarnej.
Chiny łakną know-how
W pełnej zgodzie z tymi zapewnieniami leży naczelne hasło tegorocznych targów "greenintelligence", skupiające zagadnienia technologii wspierających trwały i zrównoważony rozwój i energo- i materiałooszczędną produkcję. Jednym z punktów ciężkości stała się siłą rzeczy przez to branża solarna. "Właśnie w tym względzie Niemcy wyprzedzają technicznie innych, podczas gdy trumfem Chin jest rynek" - podkreślił Li Nianping. Jak wygląda ten chiński trumf: na globalnym rynku chińscy producenci urządzeń techniki fotowoltaicznej mają 50-procentowy udział, podczas gdy niemieccy oferenci jak Solarworld, Q-Cells czy SMA Solar są na skraju bankructwa i rozpaczliwie walczą o przeżycie.
"Kiedyś Chińczyków nie traktowano jako poważnej konkurencji" - przyznał szef Targów w Hanowerze Wolfram von Fritsch w rozmowie z agencją dpa. Lecz kto dziś chce oferować liczącą się platformę targową, ten "nie może pominąć Chin". Jego zdaniem Hanower jest w "szczęśliwej sytuacji": rzadko kiedy zdarza się, żeby dwa kraje miały jednocześnie tak wysokie oczekiwania wobec siebie, jak Chiny i RFN. Jak ulał pasuje też do tej konstelacji główny temat tegorocznej imprezy, "zielonych, inteligentnych technologii" i wyzwanie, jakim jest dla Chin ochrona środowiska.
Dobre widoki na wzrost
Obok Chin największe prezentacje na Targach przygotowały Włochy, Turcja, Francja, Szwajcaria i Stany Zjednoczone. W porównaniu z rokiem 2010 organizatorzy musieli zwiększyć powierzchnię ekspozycyjną o 16 proc., gdyż ogólnie targi odnotowały 10-procentowy wzrost, i pokaz odbywa się w 18 halach.
Wszystkie te tak pozytywne dane są nieco zaskakujące jeżeli wziąć pod uwagę kryzys gnębiący Europę południową. Lecz jak przyznaje Wolfram von Fritsch, następstwa kryzysu finansowego nie są aż tak zatrważające, przynajmniej nie dla niemieckich firm budowy maszyn i urządzeń. Słabnąca koniunktura na początku roku trochę wyhamowała popyt, ale przed tak ważnymi partnerami jak Brazylia, Rosja, Indie, czy właśnie Chiny znów rysują się możliwości wzrostu . Von Fritsch jest optymistyczny: "To będą wspaniałe Targi!".
tagesschau.de / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek