Oblubienice dżihadystów. Furtka do Europy dla radykalnych islamistów
3 marca 201416-letnia Sonja z Badenii-Wirtembergii zniknęła nagle z domu podczas jesiennych ferii szkolnych. Córka Algierczyka i Niemki wyszła z domu w Konstancji nad Jeziorem Bodeńskim i już nie wróciła. Rodzice zaalarmowali policję i okazało się, że dziewczyna wyjechała do Syrii. Na lotnisku przedstawiła sfałszowane oświadczenie rodziców, że zgadzają się na jej samodzielną podróż i bez przeszkód mogła wsiąść do samolotu w Stuttgarcie i odlecieć do Turcji, skąd przedostała się potem do Syrii.
Przypadek ten opisuje portal "Welt Online" naświetlając zjawisko, które w niepokojący sposób przybiera w Niemczech na sile.
Służba bezpieczeństwa obserwująca tendencje islamistyczne w RFN wie, jak przebiega proces radykalizacji młodych muzułmanek, które łapią się na lep pseudoreligijnej propagandy islamistów.
Aktywistki na zapleczu
Ich propaganda radykalizuje je tak bardzo, że młode kobiety decydują się wyjechać w regiony, gdzie toczy się święta wojna i poślubić jednego z jej bohaterów. Okazało się, że Sonja była na Facebooku w kontakcie z niemieckimi islamistami w Syrii. Jak ocenia Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) takich wojowników, częstokroć konwertytów z niemieckim paszportem, jest ok. 300, w tym ok. 20 kobiet, które wyjechały by na swój sposób wziąć udział w świętej wojnie.
Na pierwszy rzut oka może to dziwić, bo islamską świętą wojnę uważa się właściwie za domenę mężczyzn. Ale czasy się zmieniają, twierdzi jeden z funkcjonariuszy BfV. W radykalnych, islamskich kręgach coraz częściej kobiety przejmują ważne funkcje, szczególnie w zakresie propagandy, zbierania datków, logistyki i kontaktów na zewnątrz. Wzorce takiego zaangażowania czerpią niejednokrotnie z wczesnych dziejów religii islamskiej. Aisza, najmłodsza z żon Mahometa towarzyszyła wojownikom w czasie bitwy z Persami w roku 656 n.e. galopując jak oni na wielbłądzie i zagrzewając ich do walki.
Mocne z Koranu
Jak aktywne są młode, radykalne muzułmanki można zorientować się po ich śladach w internecie. Korzystając z anonimowości, jaką gwarantują blogi, fora czy społecznościowe portale, odbywa się tam swego rodzaju "dżihadystyczna emancypacja", uważają obserwatorzy. Tu się dyskutuje, komentuje, umawia wspólne działania, często rozmawiając z mężczyznami, jak równa z równym.
- Można zauważyć, że kobiety niekiedy mają głębszą wiedzę teologiczną. Znają więcej fragmentów z Koranu i wypowiedzi proroka niż mężczyźni. Lepiej wiedzą, co jest zakazane, a co dozwolone, zaznacza specjalista z BfV..
Na Facebooku i różnych islamistycznych forach powstały nawet osobne grupy kobiece, gdzie intensywnie dyskutuje się o wyjazdach w regiony świętej wojny. Z niektórych wpisów wynika, że kobiety coraz częściej chcą przejmować obowiązki mężczyzn, których uważają za zbyt wygodnych, bo "prowadzą dżihad siedząc na kanapie przed telewizorem".
Romantyczne wyobrażenie
Relacje kobiet, które już znalazły się w objęciach wojowników świętej wojny są zachętą do naśladowania: Opisują, jakie to "wspaniałe uczucie, być w Syrii, móc robić, co się chce, nosić nikab, tak jak się chce".
Wyobrażenie idealnego życia na modłę muzułmańską, zgodnie z nakazami szariatu jest atrakcyjne dla niektórych muzułmanek – daje im sztywne, pozornie bezpieczne ramy, w których można się poruszać. W internecie udają się na poszukiwanie wojowników dżihadu, których mogłyby poślubić. W ten sposób powstały już nawet specjalne giełdy matrymonialne online.
Jest to bardzo po myśli radykalnych islamistów, bo takie małżeństwa są furtką, by ich wojownicy mogli potem osiedlać się w zachodnich krajach. Dziewczyny po ślubie zachodzą w ciążę, z dzieckiem wracają do Europy, a potem mąż przyjeżdża za nimi w ramach łączenia rodzin.
Małgorzata Matzke
red.odp.:Alexandra Jarecka