st1 (Fr) du Obama in Dresden: Kurzbesuch ohne Jubelszenen
5 czerwca 2009Jeszcze zanim został prezydentem, Barack Obama podbił serca mieszkańców stolicy Niemiec swoim słynnym "przemówieniem berlińskim". W rok później Drezdeńczycy nie chcą być gorsi. W internecie znaleźć można instrukcje dla majsterkowiczów jak zrobić transparent czy chorągiewkę z napisem "Welcome Mr President". Ale posiadanie takiego czy innego gadżetu tego rodzaju nie jest gwarancją, że będzie można zobaczyć Obamę z bliska. Większość Drezdeńczyków nie zobaczy go wcale.
Drezno zamiast Berlina
Skrócony pobyt Obamy w Niemczech budzi wątpliwości co do stanu stosunków niemiecko-amerykańskich. Na piątkowe przedpołudnie w Dreźnie zaplanowano tylko jedno spotkanie z kanclerz Merkel i wspólną konferencję prasową. Merkel i Obama zwiedzą także odbudowany Kościół Mariacki w Dreźnie.
Ze strony socjaldemokracji i liberałów pojawiły się głosy, że Merkel nie ma najwidoczniej dobrego kontaktu z Obamą, skoro jego wizyta w Niemczech będzie tak krótka.
Jednak urzędnicy odpowiedzialni za zagraniczne podróże prezydenta USA podkreślają, że Obama znajdzie czas m. in. na zwiedzenie byłego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Ta wizyta harmonizuje z udziałem prezydenta w obchodach rocznicy alianckiej inwazji na Normandię w 1944 roku.
Dobre czy złe fluidy?
Szefowa niemieckiego rządu, która utrzymywała dobre stosunki z republikańskim prezydentem Georgem W. Bushem, musi przyzwyczaić się do jego demokratycznego następcy. Jak dotąd nie złożyła mu jeszcze wizyty w Białym Domu, a pomysł jego przemówienia pod Bramą Brandenburską jako kandydata na prezydenta uznała przed rokiem za niestosowny. Na szczytach G-20 i NATO na początku kwietnia Merkel i Obama zbliżyli się do siebie - twierdzą osoby z otoczenia pani kanclerz. - "Merkel i Obama nawiązali dobre i serdeczne stosunki" - rozwiewa wątpliwości na ten temat rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm.
Lista tematów, które Merkel i Obama poruszą w czasie rozmowy jest długa: kryzys gospodarczy, program atomowy Iranu, sytuacja w Afganistanie i na Bliskim Wschodzie, ochrona klimatu - by wymienić tylko niektóre z nich. Prezydent USA narzucił w tych sprawach szybkie tempo, dlatego poparcie z Europy może mu się przydać - twierdzi ekspertka, Constanze Stelzenmüller. Jednak oczekiwania wobec niego są ogromne, a możliwości - ograniczone. - "Obama potrzebuje pomocy swoich sojuszników, a Niemcy są tradycyjnie jednym z najważniejszych partnerów, który brany jest przez Amerykanów szczególnie na serio i od którego wiele oczekują" - dodaje Stelzenmüller. Czego konkretnie oczekują Amerykanie, okaże się w Dreźnie. Jedno wydaje się być pewne - globalnym wyzwaniom USA i Europa sprostać mogą tylko wspólnie.
Nina Werkhäuser / Bartosz Dudek
Red.: Jan Kowalski