Nowe Europejskie Centrum Solidarności miejscem świadomego obywatelstwa
31 sierpnia 2014Kiedy świat w 1980 roku zobaczył Gdańsk, bramę, stocznię i strajkujących robotników, był zadziwiony. Myślano, że to chwilowy ewenement. Ale nie był on chwilowy. Trwał dostatecznie długo, żeby zmienić Polskę, Europę i po części świat. Takimi refleksjami podzielił się w ub. sobotę (30.08 2014) w rozmowie z Deutsche Welle Henryk Wujec, działacz KOR i uczestnik Okrągłego Stołu.
Symbolicznego otwarcia historycznej bramy, która prowadzi do siedziby Europejskiego Centrum Solidarności (ECS), dokonał Lech Wałęsa z sygnatariuszami Porozumień Sierpniowych i przyjaciółmi Solidarności. Przypominało to, że Gdańsk od 1980 roku łączy wszystkich ludzi wokół jednego celu: dążeń do wolności, lepszego życia, godności człowieka, wskazał w swoim wystąpieniu Lech Wałęsa.
To multimedialne muzeum, jakim jest Europejskie Centrum Solidarności przypomina zresztą nie tylko o wydarzeniach związanych z polską drogą do wolności. Jest to też „duża opowieść o Europie, o tych wartościach, których bronimy”, zaznacza dyrektor Centrum Basil Kerski, któremu udało się stworzyć ogromny krąg przyjaciół tego niezwykłego i jedynego w swoim rodzaju miejsca na świecie.
Otwarcie ECS odbyło się dwukrotnie, co było znamienitym i dalekowzrocznym pomysłem. W niedzielę (31.08) w „Dniu jubileuszowym” w rocznicę podpisania porozumień sierpniowych uroczystego otwarcia nowej siedziby tej placówki dokonał prezydent RP Bronisław Komorowski. Dzień wcześniej odbyła się ceremonia otwarcia Centrum przez byłych działaczy Solidarności oraz gości z całej Polski i z zagranicy w tzw. Dniu Obywatelskim. Uczestniczyło w tym ponad 12 tys. osób, zwykłych obywateli.
Tu wziął początek pokojowy ruch obywatelski
To dla wszystkich Polaków bardzo ważny dzień, powiedziała w rozmowie z Deutsche Welle Henryka Krzywonos-Strycharska. Dawna motornicza zatrzymując tramwaj rozpoczęła w Gdańsku strajk całej komunikacji, a później weszła w skład Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Henryka Krzywonos-Strycharska cieszy się, że wszystkie pamiątki przypominające o tamtych czasach będą w jednym miejscu. - Przede wszystkim powinniśmy pokazać, że to wszystko zaczęło się w Gdańsku, a nie od Muru Berlińskiego. To niemieccy koledzy przyjeżdżali najpierw do nas, jak Wolfgang Templin. Teraz wszyscy będziemy się spotykać nie w kawiarniach na mieście, lecz w Centrum Solidarności – powiedziała.
Dla Józefa Przybylskiego, który był jednym z pierwszych działaczy podziemnych związków zawodowych wraz z otwarciem ECS „spełniły się marzenia” - Minęły 34 lata, a ludzie ciągle myślą o tym, co było i cieszą się z tego, co się stało. To Centrum jest po to, żeby młodzież się o tym dowiedziała, żeby tu uczyła się, o co chodzi.
Mirek Chojecki działacz KOR i współorganizator druku niezależnych wydawnictw życzy sobie, aby Europejskie Centrum Solidarności stało się miejscem spotkań ludzi różnych poglądów, z różnych krajów europejskich i pozaeuropejskich, ażeby idea Solidarności, która Polakom się sprawdziła, bardziej się zaszczepiła czy to w krajach afrykańskich, azjatyckich, także w Ameryce Południowej. – Myślę, że pomysł na to, aby budować pokojowy ruch obywatelski, bo tym właśnie była Solidarność, może przynieść sukces w różnych stronach świata – uważa działacz Solidarności, który na emigracji w Paryżu organizował przez wiele lat pomoc dla kraju.
ECS potężnym instrumentem docierania do ludzi
Tadeusz Aziewicz strajkował w Gdyni jako student. Poseł na Sejm, mówi, że to przesądziło o jego myśleniu na całe życie. Chciałby, aby ECS stało się „miejscem żywej pamięci”.
To na Wybrzeżu zaczął się demontaż komunizmu w Europie, przypominał Jerzy Borowczak. Poseł PO chciałby, aby ECS przypominało przede wszystkim, jak należy negocjować. - Gdyby świat tak negocjował, jak my wtedy, nie obrażając się, to może dziś nie byłoby Ukrainy, nie byłoby ofiar - zauważył
Andrzej Wajda życzy sobie, aby Europejskie Centrum Solidarności podtrzymywało pamięć Solidarności. Twórca legendarnego filmu „Człowiek z żelaza”, dołączył do strajkujących robotników jeszcze przed przybyciem delegacji rządowej. Reżyser uważa, że najważniejsze jest to, że wtedy spotkali się robotnicy z inteligencją. - Nie udało się to wcześniej, ale w 1980 wiedzieliśmy, że tu mamy być – powiedział w rozmowie z Deutsche Welle.
Janusz Reiter, były ambasador RP w RFN i USA uważa, że Europejskie Centrum Solidarności „jest bardzo potężnym instrumentem docierania do ludzi”. Powinno się ono stać, w jego opinii, „miejscem refleksji, dyskusji, miejscem żyjącym, ale nie tylko przeszłością, lecz również przyszłością. Bo ta europejskość zobowiązuje”. A europejskość, zaznacza, nie jest dzisiaj tak jednoznaczna, jak była 25 lat temu. Janusz Reiter jest przekonany, że będzie o czym rozmawiać. - To jest dobre miejsce, żeby o tym rozmawiać. Bo Solidarność to nie była organizacja. To był ruch - zaznacza. - Myślę, że o Europie trzeba myśleć w kategoriach ruchu. A ten ruch ma taką legitymację historyczną, aby zapraszać do debaty o Europie - zauważa.
ECS będzie miało ręce pełne roboty
Lech Wałęsa przypomniał w wystąpieniu inaugurującym otwarcie ECS, że „solidarnością obalono komunizm”. Dzisiaj, powiedział przywódca strajku w Stoczni Gdańskiej, Polska, Europa i świat nadal potrzebują solidarności, lecz należy ją budować na miarę czasów współczesnych. - Kiedyś było to proste, bo łatwo było być przeciwko kmunizmowi. Teraz, zanaczył, nie można być przeciwnikiem. Trzeba uczyć się demokracji i znaleźć miejsce dla siebie.
Chris Niedenthal, który teraz ze swoimi zdjęciami stał się „eksponatem prezentacji wystawowej”, był pierwszym fotografem wpuszczonym do stoczni przez strajkujących robotników. Brytyjczyk polskiego pochodzenia wykonał pierwsze zdjęcia strajkujących w stoczni. Chciałby, aby ECS kojarzone było przede wszystkim z pierwotnym etosem Solidarności, z Solidarnością pod przywódctwem Lecha Wałęsya. Ta ówczesna Solidarność jest dla Niedenthala symbolem takich wartości jak lojalność wobec siebie, współpraca i mądre myślenie. – I to powinno zostać w naszej pamięci. Bo dzięki temu zmieniła się Europa - zauważa.
Enerdowski opozycjonista Wolfgang Templin, życzy sobie, aby ECS było związane z historią i tradycją Solidarności, ale przede wszystkim z największym wyzwaniem dla nas wszystkich. – To jest wspólna Europa i Ukraina we wspólnej Europie -t łumaczy.
Anke Pappenbrock rzeczniczka Niemiecko-Polskiej Wymiany Młodzieży i niemiecki przewodniczący tej organizacji Stefan Erb, życzą sobie jako Niemcy, aby Europejskie Centrum Solidarności umożliwiało młodzieży „żywe lekcje historii”, aby było to „miejsce przekazywania wiedzy politycznej młodzieży z Polski i z zagranicy”. Uczestniczki projektu polsko-niemieckiego Jugendwerku Miele i Marika, które urodziły się w latach 90. powiedziały, że demokracja w Europie jest dla nich sprawą oczywistą. - Czytając o Solidarności w podręczniku szkolnym brakowało nam emocji. Ale tu na miejscu przekonałyśmy się, że o demokrację i wolność trzeba ciągle zabiegać, nie tylko w sytuacji zagrożenia.
Wybitna nimiecka intelektualistka prof. Gesine Schwan, która nauczyła się polskiego pisząc pracę doktorską o polskim filozofie Leszku Kołakowskim, apelowała w swoim wystąpieniu o wzajemne wspieranie Europejczyków w „budowaniu solidarnej Europy na rzecz solidarnego świata”. W tym aspekcie nowootwarte ECS w Gdańsku będzie miało „ręce pełne roboty”.
Barbara Cöllen