Nieokiełznana zaraza EHEC
29 maja 2011Jak wynika z unijnej analizy, nigdy jeszcze w Niemczech nie było tylu infekcji szczepem pałeczki okrężnicy Escherichia coli. Europejskie władze sanitarne stwierdziły, że jest to jeden z największych przypadków występowania jednocześnie tak wielu zachorowań na świecie i największy w Niemczech.
W raporcie Europejskiego Centrum Kontroli Chorób i Prewencji (EDCD) w Sztokholmie przypuszcza się, że wobec stale rosnącej liczby infekcji, "źródło zakażenia jest wciąż jeszcze aktywne".
Rozsiane po Europie
W niedzielę (29.05) kontrolerzy sanitarni zatrzymali próbki ogórków w sklepach i lokalach gastronomicznych w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, ponieważ istnieje podejrzenie o ich skażenie bakteriami EHEC.
W Czechach w handlu także znalazło się 120 sztuk ogórków z upraw ekologicznych z bakteriami EHEC. Część z nich została już sprzedana - poinformowała państwowa inspekcja sanitarna. Ta partia hiszpańskich ogórków była przywieziona z Niemiec. Prawdopodobnie inne partie towaru od tego samego producenta trafiły także do Austrii, Luksemburga i na Węgry. Informacje te zebrano tak szybko dzięki europejskiemu systemowi wczesnego ostrzegania.
Pacjenci w stanie krytycznym
"Musimy wychodzić z założenia, że wzrośnie jeszcze liczba ciężkich przypadków" - zaznaczył rzecznik ministerstwa zdrowia Dolnej Saksonii. W tym landzie zarejestrowano 141 przypadków infekcji z czego 40 ma syndrom hemolityczno-uremiczny (HUS), który objawia się krwawą biegunką i może prowadzić do uszkodzeń nerek i anemii. W Hamburgu chorych z tymi dolegliwościami jest tak wiele (ponad 460), że są hospitalizowani poza Hamburgiem.
Liczba ofiar śmiertelnych tej infekcji wynosi obecnie dziesięć i wszystkie pochodzą z północnych regionów Niemiec. W całej RFN zarejestrowano ponad 1000 przypadków potwierdzonych lub podejrzanych, że ich tłem jest infekcja EHEC - wiele osób znajduje się w ciężkim stanie. Normalnie przypadków takich jest w całym RFN około 900 w skali rocznej.
Naukowcy ze sztokholmskiego centrum wskazują na nietypowy przebieg infekcji: do tej pory jej ofiarą padli przede wszystkim dorośli (87 proc.), a wśród nich większość stanowiły kobiety (68 proc). Normalnie występuje ona najczęściej u dzieci do lat 5.
Nadszarpnięta reputacja zdrowych warzyw
W tej sytuacji niemiecka minister rolnictwa i ochrony Konsumenta Ilse Aigner (CSU) utrzymuje w mocy ostrzeżenie, by nie jeść sałaty, surowych ogórków i pomidorów. Jak powiedziała w wywiadzie dla Bild am Sonntag: "Tak długo, jak ekspertom w Niemczech i Hiszpanii nie uda się jednoznacznie ustalić źródła pochodzenia bakterii, ostrzeżenie pozostaje w mocy".
Niemieccy rolnicy są natomiast zdruzgotani załamaniem się rynku warzyw, a po części też owoców. Sami zlecają oni wyrywkowe testy, aby uspokoić klientów i przekonać do czystości ich towaru. Wiceszef zrzeszenia rolniczego Szlezwiku-Holsztyna, Hans-Peter Witt stwierdził, że rolnicy ponoszą "obłędne straty". Sałata w ogóle nie ma nabywców, nawet w wypadku truskawek popyt spadł w niektórych miejscach o połowę. Sytuacja taka zagraża egzystencji rolników.
Thomas Ellrott, psycholog specjalizujący się w sprawach żywienia stwierdził, że "absolutnie tragiczne" jest to, że obecnie trzeba niszczyć tony normalnej, nieskażonej żywności. Ostrzegł przed tym, by pod wpływem zmasowanych infekcji nie rujnować reputacji zdrowych produktów, jakimi są pomidory i ogórki.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp: Alexandra Jarecka