Niemiecki TK przyznał rację kontrowersyjnemu dziennikarzowi
16 kwietnia 2024Były redaktor naczelny największej niemieckiej gazety – bulwarówki „Bild” – Julian Reichelt wygrał spór prawny wywołany jego kontrowersyjnym wpisem w mediach społecznościowych. Sprawa trafiła aż do niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego.
Chodzi o wpis, jaki były naczelny „Bilda” zamieścił w sierpniu 2023 roku na portalu X (wcześniej Twitter). Reichelt napisał wówczas (pisownia oryginalna): „Niemcy zapłaciły w dwóch minionych latach 370 MILIONÓW EURO (!!!) pomocy rozwojowej TALIBANOWI (!!!!!!). Żyjemy w domu wariatów, w absolutnym, kompletnym, totalnym, historycznym, niepowtarzalnym domu wariatów. Co to jest za rząd?!”.
Pod swoim wpisem Reichelt zamieścił link do artykułu zatytułowanego „Niemcy znów płacą na pomoc rozwojową dla Afganistanu”.
Rząd Niemiec skierował sprawę do sądu w Berlinie, który w listopadzie 2023 zabronił Reicheltowi rozpowszechniania treści sugerujących, że Niemcy zapłaciły 370 milionów euro Talibanowi. Sąd uznał to za fałszywe twierdzenie, wprowadzające w błąd przeciętnego czytelnika, który może zrozumieć, że przekazano pieniądze bezpośrednio terrorystom z organizacji Taliban.
Wolność słowa
Julian Reichelt uznał jednak, że sąd naruszył jego podstawowe prawo do wyrażania opinii i skierował skargę do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Ten przyznał mu teraz rację. Sędziowie z Karlsruhe uznali, że sąd w Berlinie rzeczywiście naruszył prawo wolności opinii i nie wziął pod uwagę kontekstu. Zdaniem Trybunału czytelnik dostrzeże, że Reicheltowi zależało na tym, aby merytorycznie powiązać jego wpis z artykułem prasowym dostępnym w linku.
Sędziowie z Karlsruhe podkreślili ponadto, że państwo zasadniczo musi być w stanie znieść ostrą i polemiczną krytykę. Co prawda instytucje państwowe mogą być chronione przed werbalnymi atakami, ale nie mogą być odgrodzone od publicznej, także ostrej krytyki, którą gwarantuje prawo podstawowe do wyrażania opinii.
Krytyka podlega ochronie także, gdy mieszają się w niej fakty i opinie, podkreślił niemiecki TK uchylając orzeczenie sądu w Berlinie i odsyłając je do ponownego rozpatrzenia.
Niemieckie ministerstwo rozwoju, które skierowało sprawę do sądu w Berlinie, oświadczyło, że jest jak najbardziej gotowe do przyjmowania nawet najostrzejszej i polemicznej krytyki. Resort zaznaczył, że chodziło głównie o to, aby zgadzały się fakty. Bo Niemcy nie przekazują pieniędzy Talibanowi – podkreśliło ministerstwo.
(AFP/szym)