Niemiecki sąd decyduje w sprawie obrazu Rubensa
11 grudnia 2023Obraz flamandzkiego malarza Petera Paula Rubensa (1577-1640) zniknął z Niemiec po II wojnie światowej. Według Pruskiej Fundacji Pałaców i Ogrodów Berlin-Brandenburgia (SPSG), obraz Rubensa był od tamtego czasu „uważany za zaginiony. Jest to jedna z najpoważniejszych strat wojennych naszej fundacji i obraz od dawna był poszukiwany przez Interpol".
Około 20 lat temu obraz został odnaleziony w Rosji – w posiadaniu handlarza dzieł sztuki Władimira Logwinenki. Od tego czasu „Tarkwiniusz i Lukrecja" był przedmiotem niemiecko–rosyjskich sporów, które zawsze skupiały się na jednym pytaniu: kto jest prawowitym właścicielem światowej sławy dzieła Rubensa, wartego miliony?
Spór ponownie nabrał tempa, gdy Logwinenko, obywatel Rosji, próbował uznać swoje prawa własności w Niemczech – bezskutecznie, jak orzekł sąd w Poczdamie w listopadzie tego roku.
Jak obraz Rubensa znalazł się w Rosji?
Według SPSG „obraz 'Tarkwiniusz i Lukrecja' Petera Paula Rubensa, namalowany około 1610/1611 roku, był częścią kolekcji w Galerii Obrazów w poczdamskim parku Sanssouci. Podobnie jak inne obrazy w galerii, został przeniesiony do pałacu Rheinsberg w 1942 roku, aby uchronić go przed zniszczeniami wojennymi". Strona niemiecka twierdzi, że obraz został następnie wywieziony do Związku Radzieckiego na drodze grabieży.
Według rosyjskich relacji, obraz wisiał w sypialni domu, w którym w 1945 roku przebywał radziecki oficer. Po tym, jak oficer został przeniesiony, podobno zabrał całą zawartość domu, w tym obraz Rubensa. Ostatecznie w 1999 r. obraz nabył handlarz Władimir Logwinenko i zlecił jego odrestaurowanie. Prokuratura w Poczdamie rozpoczęła dochodzenie, ale w 2006 r. umorzyła postępowanie, ponieważ początkowe podejrzenie popełnienia przestępstwa –zorganizowanego paserstwa – nie potwierdziło się.
Przeciągający się spór
Obraz Rubensa był od dawna kością niezgody w relacjach niemiecko-rosyjskich. W jego sprawie interweniowały nawet głowy państw: Gerhard Schroeder i Władimir Putin. Hannes Hartung, monachijski prawnik specjalizujący się w międzynarodowym prawie sztuki, napisał w swojej pracy doktorskiej na temat „Kradzieże dzieł sztuki podczas wojny i prześladowań": „Po interwencji dwóch głów państw, Władimira Putina i Gerharda Schroedera, we wrześniu 2003 r. i konfiskacie na wniosek Republiki Federalnej Niemiec, długo wydawało się, że można ustanowić pozytywny precedens poprzez restytucję ważnego eksponatu". Mówiąc prostym językiem, oznacza to, że istniała wtedy duża szansa na powrót obrazu do Niemiec.
Jednak gotowość Federacji Rosyjskiej do współpracy z czasem osłabła, ponieważ „obecny właściciel upierał się, że nabył obraz w dobrej wierze, a Republika Federalna Niemiec nie była w stanie przedstawić przekonujących dowodów na status własności obrazu i dokładnych okoliczności jego zniknięcia w wyniku wojny", wyjaśniał Hartung.
Sąd nie uznał Logwinenki za właściciela
W 2021 r. Logwinenko odwołał się do Sądu Krajowego landu Brandenburgii w Poczdamie, aby uznać swoje prawo własności do obrazu. W listopadzie 2023 r. sąd orzekł: „Powód nie jest właścicielem obrazu".
Na pytanie DW sąd w Poczdamie odpowiedział, że spór prawny podlega prawu rosyjskiemu, ponieważ obraz znajdował się w Rosji w czasie, gdy został nabyty przez Logwinenkę. Fakt, że niemiecki sąd mógł wydać wyrok, wynika z uzyskanej opinii prawnej. Zgodnie z tą opinią sąd może teraz uznać, że „powód nie jest właścicielem obrazu na mocy odpowiedniego prawa rosyjskiego, ponieważ nie nabył własności ani w drodze czynności prawnej, ani w dobrej wierze i nie posiadał go".
Skutki wyroku poczdamskiego sądu
Decyzja sądu w Poczdamie nie oznacza jednak, że Pruska Fundacja Pałaców i Ogrodów Berlin-Brandenburgia jest właścicielem obrazu, ani że rosyjski przedsiębiorca musi go zwrócić. Fundacja przekazała DW: – Zwrot nie był przedmiotem dotychczasowego postępowania. Obecnie analizowane są dalsze kroki.
Dlaczego Logwinenko zwrócił się do niemieckiego sądu?
Berlińska kancelaria prawna Unger, która reprezentuje Logwinenkę, nie odpowiedziała na zapytanie DW, do czego potrzebne było sądowe uznanie własności i dlaczego miało to miejsce w Niemczech.
Hannes Hartung, ekspert w dziedzinie prawa sztuki, wyjaśnia: – „Tarkwiniusz i Lukrecja" jest nadal wpisany do wszystkich rejestrów strat. Istnieje państwowa baza danych, „Lost Art". Istnieją również prywatne bazy danych strat, takie jak „Art Loss". Obraz taki, jak ten, jest niesprzedawalny dla rosyjskiego właściciela, dopóki jest poszukiwany, jako zrabowane dzieło sztuki.
Prawnik z Monachium zakłada, że rosyjskiemu inwestorowi doradzono złożenie pozwu: – Wiele osób ma nadzieję, że mogą powołać się na zasiedzenie, tj. że weszli w posiadanie obrazu w dobrej wierze i dlatego stali się jego właścicielami – mówi Hartung. (Termin „zasiedzenie" odnosi się do nabycia prawa poprzez korzystanie z niego przez lata w dobrej wierze – czyli w przekonaniu, że jest się do tego uprawnionym – przyp. red.)
Dlaczego kwestia własności jest tak istotna?
Kiedy rosyjski obywatel idzie do niemieckiego sądu może więc oznaczać tylko jedno: chce sprzedać Rubensa. – Potrzebuje czegoś w rodzaju 'świadectwa niewinności', ale go nie dostanie. Takie ‘świadectwo’ może otrzymać tylko od właściciela (w tym przypadku od SPSG – przyp. red.). Ale ten słusznie odmawia i mówi: „Chcę odzyskać mój obraz" – wyjaśnia ekspert Hannes Hartung, który reprezentował w swoim czasie kolekcjonera sztuki Corneliusa Gurlitta na gruncie prawa cywilnego. Sprawa Gurlitta dotyczyła znalezienia dużej kolekcji dzieł sztuki, ukrytej przez jego ojca, wobec której pojawiło się pytanie, czy nie ma wśród nich dzieł, zrabowanych przez nazistów (ojciec Gurlita był również kolekcjonerem i handlarzem dzieł sztuki w czasach III Rzeszy – przyp. red.).
Logwinenko – jako powód – musi ponieść koszty postępowania sądowego w Poczdamie. Nadal może się odwołać. Hartung uważa, że handlarz dziełami sztuki mógł się przeliczyć w oczekiwaniach: – Myślał, że w pewnym momencie będzie mógł sprzedać obraz z dużym zyskiem. Nie jest to możliwe w przypadku zrabowanej sztuki.
Dwadzieścia lat temu wciąż istniała nadzieja, że uda się osiągnąć porozumienie i „Tarkwiniusz i Lukrecja" powrócą do Niemiec. A teraz? – Niemiecko-rosyjska debata na temat zrabowanych dzieł sztuki jest zamrożona. W latach 2006/2007 prowadziliśmy bardzo otwarty dialog. Od czasu wojny w Ukrainie drzwi zostały zamknięte i nie ma żadnych rozmów między Niemcami a Federacją Rosyjską – podsumowuje Hannes Hartung. Oznacza to, że obecnie nic nie wskazuje na to, aby obraz wkrótce powrócił do Niemiec.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW: Ein Rubens-Gemälde beschäftigt die Justiz – DW – 10.12.2023