Niemiecki generał: NATO rozważa wielkie manewry przy granicy z Rosją
7 listopada 2014- Zakrojone na taką skalę manewry z udziałem 25 tys. do 40 tys. żołnierzy przeprowadzaliśmy dotąd tylko w zachodnich krajach członkowskich NATO. Mogę sobie wyobrazić, że w przyszłości możemy to zrobić także w Europie Wschodniej i w krajach bałtyckich – powiedział w „Die Welt” (7.11.14) dowódca Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych w Brunssum niemiecki generał Hans-Lothar Domröse.
„Na wschodzie Ukrainy nadal toczą się krwawe walki. Rosyjskie wojska znowu zbliżają się do granicy z Ukrainą. Wiele państw Środkowej i Wschodniej Europy niezmiennie czuje się zagrożonych przez Moskwę. NATO jest pod presją” – pisze berliński dziennik. Kształtów nabiera w tej sytuacji planowana „szpica” NATO. – Stworzymy grupę szybkiego reagowania liczącą około 5-7 tys. żołnierzy i gotową do akcji w ciągu dwóch do pięciu dni – zaznaczył Domröse. Część tej grupy byłaby gotowa do działania już po dwóch dniach, reszta dopiero po trzech do pięciu dni. – Będzie to zatem kilkustopniowy proces – dodał niemiecki strateg.
Ta nowa kryzysowa strategia NATO ma być wprowadzona w życie możliwie szybko. – Według naszych planów, grupa szybkiego reagowania ma wziąć udział w wielkich manewrach 'Trident Juncture' w Hiszpanii, Włoszech i Portugali we wrześniu 2015. Jeżeli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, do końca 2015 roku grupa szybkiego reagowania może być w gotowości bojowej – powiedział w „Die Welt” gen. Domröse.
Zaznaczył jednocześnie, że tak wysoka gotowość bojowa sił Sojuszu będzie kosztowała państwa członkowskie „wiele pieniędzy”. – Grupa musi być jak najlepiej wyposażona i wyszkolona, i musi być w ciągłej gotowości, także w weekendy. Nie jest to tanie – podkreślił.
Przygotowane na działania wojenne XXI wieku
Domröse należy do najważniejszych strategów wojskowych NATO. Jego zdaniem Sojusz Północnoatlantycki pilnie musi się zmodernizować, by być przygotowanym do prowadzenia wojny na miarę XXI wieku. – Należy do tego odparcie ataków konwencjonalnych, ale też możliwość odpierania ataków cybernetycznych lub też kontrolowania ograniczonych lokalnie prób destabilizacji przez trudne do uchwycenia dywersyjne, wrogie siły – wyjaśnia niemiecki generał. Na te nowe wyzwania NATO zareagowało już na szczycie w Walii we wrześniu br. Planem Działania na Rzecz Gotowości, RAP (Readiness Action Plan). – NATO rozeznało, że musimy być szybcy i bardziej elastyczni, ale też lepiej wyposażeni – stwierdził w „Die Welt” generał. Dotychczasowa NATO-owska grupa szybkiego reagowania jest zbyt wolna. Dlatego tak ważna jest nowa „szpica”. – Chodzi o to, by w wyznaczonym czasie bardzo szybko zebrać i wysłać do akcji dobrze wyszkoloną, międzynarodową jednostkę – podkreślił Hans-Lothar Domröse.
dpa, rtrd / Elżbieta Stasik