Ekspert: Kryzys praworządności w UE groźniejszy niż Brexit
2 października 2020Niewykonanie przez kraj unijny wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczącego rządów prawa powinno skutkować automatycznym zamrożeniem wypłat z unijnych funduszy, chyba że sprzeciwi się temu kwalifikowana większość państw członkowskich – taki nowy mechanizm proponuje przewodniczący berlińskiego think tanku European Stability Initiative (ESI) Gerald Knaus w wywiadzie z dziennikiem „Die Welt”.
Knaus był w 2016 roku „architektem” porozumienia UE z Turcją w sprawie powstrzymania kryzysu migracyjnego. Dziś interesuje się przede wszystkim reformą sądownictwa w Polsce, a także zagrożeniami dla porządku prawnego UE. Jak pisze „Die Welt”, na Węgrzech został on uznany za „wroga państwa”, a tamtejsze media zarzuciły mu organizowanie międzynarodowej kampanii dla amerykańskiego miliardera i filantropa pochodzenia węgierskiego George’a Sorosa.
Czuły punkt Viktora Orbana
Jak wyjaśnia Knaus, ataki te związane są z kwietniowym raportem ESI, który ostrzega, że kraje, które od 2014 roku otrzymują największe wsparcie z UE, czyli Węgry i Polska, zrobiły też największe kroki wstecz, jeśli chodzi o rozwój demokracji.”Trafiliśmy w czuły punkt. Orban jak lew walczy dziś o to, by także w przyszłości przychodziły przelewy z UE, bez zadawania żadnych pytań” – ocenia ekspert.
Jego zdaniem dla Orbana nie istnieje uprawnione niezależne społeczeństwo obywatelskie. „Każdy krytyk jest żołnierzem w służbie zagranicznej władzy. Ja mieszkam w Niemczech, ale wyobraźcie sobie, że chodzi o Węgrów, których dzieci tam na miejscu chodzą do szkół, a którzy są w taki sposób stawiani pod pręgierzem. Nie może być tak, że w UE potrzeba odwagi dysydenta, aby się wypowiadać” – powiedział.
Jak dodał, Orban broni też wprowadzanej od 2015 roku w Polsce reformy sądownictwa, „która doprowadziła do tego, że nie tylko prokuratorzy, ale i sędziowie mogą być bezpośrednio kontrolowani przez ministra sprawiedliwości”. „Kampanie nienawiści w ujednoliconych mediach, zagrożenie uczciwości procesów – wszystko to pomimo wielu unijnych miliardów. Jeżeli nie będzie reakcji, to w UE 2025 roku znów będą więźniowie polityczni, jak w Azerbejdżanie albo w Turcji” – ocenia Knaus.
Artykuł 7 to „tępy miecz”
Proponuje on nowy mechanizm ochrony rządów prawa w UE, który ma polegać na wzmocnieniu roli Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) jako obrońcy niezawisłości sądownictwa. Jak zauważa Knaus, przewidziana w artykule 7 unijnego traktatu procedura nakładania sankcji za łamanie zasad demokracji i rządów prawa przez kraje członkowskie, to „całkowicie tępy miecz”, bo jej zastosowanie wymaga jednomyślności. Wskazuje, że wszelkie mechanizmy, które „miały zapobiec podkopywaniu przez rząd niezawisłości sądownictwa w Polsce, zawiodły, oprócz dwóch przełomowych wyroków TSUE”, wydanych na podstawie artykułu 19 unijnego traktatu, dotyczącego działania Trybunału.
„Musimy dziś wzmocnić TSUE na podstawie traktatów UE jako obrońcę praworządności. Potrzebujemy kulis w postaci sankcji o działaniu tak odstraszającym, że każdy kraj UE będzie przestrzegać wyroków” – proponuje Knaus.
„Niewykonanie wyroku TSUE dotyczącego gwarantowanej w artykule 19 praworządności powinno prowadzić do automatycznego zamrożenia środków UE, chyba że kwalifikowana większość krajów się temu sprzeciwi. Chodzi o sankcję, która zapobiegnie sytuacji zagrażającej egzystencji UE, a jednocześnie jest tak odstraszająca, że nigdy nie będzie musiała zostać zastosowana” – wyjaśnił.
Kurs na konfrontację z Trybunałem
Knaus przypomniał, że Trybunał zdecyduje niebawem, „czy z prawem UE zgodne jest to, jak sędziowie w Polsce są kontrolowani”. Zdaniem eksperta „dojdzie do konfrontacji” o artykuł 19, do której – zdaniem eksperta – zmierza polski rząd. „W koalicji rządzącej toczy się walka o władzę. Przede wszystkim minister sprawiedliwości Ziobro prezentując twardą postawę wobec Europy chce wzmocnić swoją pozycję dzięki tej sprawie. Celem jest ignorowanie w przyszłości wyroków TSUE dotyczących sądownictwa w Polsce poprzez zastosowanie obejścia. Rząd może odwołać się do posłusznego mu Trybunału Konstytucyjnego. Ten zdecyduje, że prawo UE przegrywa z prawem narodowym” – ocenia Knaus.
„Dla UE to egzystencjalne zagrożenie, bo dewaluuje TSUE. Inni też pójdą tą drogą. W ten sposób UE rozpadnie się od wewnątrz, co jest groźniejsze niż Brexit” – twierdzi.
Ocenia, że może dojść do sytuacji, że sądy w innych krajach UE przestaną uznawać wyroki sądów polskich. „A co, jeśli inne kraje pójdą drogą Polski? Stoimy przed największym kryzysem konstytucyjnym w historii UE. Nocne debaty nad rozporządzeniami mają sens tylko wtedy, gdy członkowie UE przestrzegają przepisów i wyroków. Jeśli w sprawie praworządności górę weźmie ideologiczne wybieranie rodzynek przez rządy, stopi się rdzeń europejskiego systemu prawnego” – uważa Knaus.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>