SZ: Polscy robotnicy przymusowi walczą o uznanie
4 września 2024Niemcy i Polska wciąż negocjują w sprawie pomocy dla jeszcze żyjących ofiarnarodowego socjalizmu – pisze w środę (04.09.2024) dziennik „Sueddeutsche Zeitung" (SZ). Podczas konsultacji międzyrządowych w lipcu br. z ust kanclerza Niemiec Olafa Scholza miała paść kwota 200 mln euro. Donald Tusk rzekomo miał ją odrzucić jako zbyt niską. Negocjacje wciąż się toczą.
Leokadia Wieczorek, była pracownica przymusowa w Niemczech, prezes dolnośląskiego Stowarzyszenia Polaków Represjonowanych przez III Rzeszę, przyznaje na łamach niemieckiej gazety, że taka suma by ją ucieszyła. Dodaje, że wielu starszych ludzi w Polsce ma niewielkie emerytury, dlatego byłoby to wielką pomocą. „Później można negocjować dalej" – mówi Leokadia Wieczorek „SZ". Ale przyznaje też, że byłym robotnikom chodzi również o uznanie, o bycie zauważonym.
Uznanie losów
Leokadia Wieczorek od 30 lat walczy o uznanie indywidualnych losów byłych robotników przymusowych. A także o konkretną pomoc dla nich: aparaty słuchowe, niewielkie emerytury uzupełniające. Gazeta przypomina, że emerytury te są wypłacane przez państwo polskie od 1996 roku. Pierwsze odszkodowania zaś zostały wypłacone przez Niemcy na początku XXI wieku, gdy powstała Fundacja Pamięć Odpowiedzialność Przyszłość (EVZ).
Miała 4 lata, kiedy została zesłana z rodzicami do Trzeciej Rzeszy. Podobny los spotkał ok. 20 mln Europejczyków, którzy zostali zmuszeni do pracy na rzecz nazistowskiego państwa. „W czasach komunistycznej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, w skrócie PRL, rozmowa o doświadczeniach pracy przymusowej była prawie niemożliwa" – mówi kobieta gazecie.
Przeszłość nie minęła
„Fakt, że przeszłość nie minęła, jest tak samo namacalny w Weimarze (gdzie w maju br. otwarto w obecności Leokadii Wieczorek Muzeum Pracy Przymusowej – red.), jak i we Wrocławiu” – czytamy. „Muzeum, będące częścią Miejsca Pamięci Buchenwald, które z kolei jest finansowane przez rząd Niemiec i Wolny Kraj Turyngii, zostało otwarte w samą porę” – pisze „Suddeutsche Zeitung”.
Przedstawiciele skrajnie prawicowej partii AfD, która wygrała wybory landowe, domagają się usunięcia dyrektora Miejsca Pamięci Jensa-Christiana Wagnera. Grożono mu nawet śmiercią. W jednym z wywiadów dla „SZ” dyrektor powiedział, że AfD „może spróbować odciąć nasze finansowanie”, jeśli zdobędzie wystarczającą władzę w parlamencie krajowym. „AfD już kilkakrotnie pokazała, że nie boi się wzywać do cięć w miejscach pamięci lub całkowicie kwestionować ich finansowanie” – czytamy.
Wieczorek regularnie odwiedza Niemcy i opowiada uczniom w obu krajach o swoich doświadczeniach. „Musimy przekazać tę historię”, mówi kobieta, ale „musi to być prawdziwa historia”. W obu krajach była ona często zawłaszczana, zniekształcana lub po prostu ignorowana – dodaje „Sueddeutsche Zeitung”.