Niemiecka recepcja historii przeraża i uraża Polaków
1 kwietnia 2013ZDF podkreśla, że w żadnym wypadku nie było zamiarem relatywizowanie odpowiedzialności Niemców. Stacja telewizyjna odniosła się tym samym do zarzutów Ambasadora RP w Niemczech Jerzego Margańskiego, który zarzucił autorom filmu jednostronność i nieprawdziwe oraz krzywdzące przedstawienie Polaków i partyzantów Armii Krajowej jako antysemitów, którzy się prawie nie różnili od niemieckich nazistów. Margański podkreślił, że trafiający do milionów widzów serial przekazuje fałszywy obraz sąsiadów oraz zniekształca historię. - Widz nie dowiaduje się niczego o pomocy, jakiej polski ruch oporu udzielił w czasie Holokaustu Żydom, oświadczył dyplomata.
Niemieccy historycy zgadzają się z filmem
Telewizja ZDF odrzuciła zarzuty o jednostronność i powołuje się na udział znanych historyków w projekcie. Jednym z nich jest Julius Schoeps z Centrum Mosesa Mendelssohna w Poczdamie. Schoeps przez lata aktywnie popierał projekt Centrum przeciwko Wypędzeniom, do którego dążyła Erika Steinbach, jednak w roku 2010 – po tym, jak szefowa Związku Wypędzonych wybrała nieodpowiedni ton w swojej krytyce pod adresem Władysława Bartoszewskiego – niemiecki historyk zażądał skreślenia go z listy osób, które popierają projekt.
W rozmowie z DW Schoeps powiedział, że nie jest „ekspertem od spraw polskich”, ale nie uważa, żeby film był tendencyjny lub zawierał historyczne kłamstwa. – Nie można powiedzieć, że partyzanci AK byli zasadniczo antysemitami, ale faktem jest, że sceny z filmu odpowiadały przypadkom, jakie zaistniały, a w Armii Krajowej były jednostki, które tak właśnie traktowały Żydów, jak pokazuje to film - uważa Schoeps. Jego zdaniem dobrze się stało, że film fabularny wywołuje takie emocje, bo doprowadzi to do głębszej dyskusji.
ZDF: Polacy pokazani w różny sposób
Dyrektor Centrum Badań Historycznych w Berlinie Robert Traba dziwi się takiej opinii i przypomina, że polscy i niemieccy historycy od lat dyskutują i mają konsensus, także odnośnie roli AK. – Niestety jestem rozczarowany, że w obecnej debacie publicznej nawet historycy znanych instytutów jakby o tym zapomnieli - mówi Traba. Jego zdaniem nie wykorzystuje się takich konfliktów do tego, aby pogłębić polsko-niemiecki dialog historyczny, lecz się milczy.
Stacja podkreśla, że filmowcy dołożyli starań, aby pokazać możliwie zróżnicowany obraz postaci filmowych, także tych postaci, które spotyka w Polsce ukrywający się niemiecki Żyd Viktor. Jest to m.in. Polka, która go chroni oraz syn polskiego rolnika, który ratuje obydwoje przed wykryciem przez Niemców. Także przywódca partyzantów pomaga Viktorowi w ucieczce, argumentuje ZDF.
Polski historyk o filmie: Zbrodniarze to zawsze ci inni
Taka argumentacja nie przekonuje Roberta Traby. Jego zdaniem autorzy 3-częściowego filmu „postarali się o przedstawienie złożoności postaci niemieckich, podczas gdy Polaków przedstawiono jednowymiarowo i nieciekawie”. O postaci Polki, która ochrania Viktora Traba mówi, że jest postacią symboliczną, ale bezbarwną i bladą.
Historyk krytykuje też, że główni bohaterowie – piątka młodych Niemców – są przedstawieni nierealnie, jakby każdy mógł się z nimi zidentyfikować, choć wiadomo, że byli oni przez lata poddani hitlerowskiej propagandzie, a nie pojawili się w 1941 r. jako neutralni politycznie młodzi ludzie. – Widz może uwierzyć, że te osoby – czyli matki i ojcowie dzisiejszych Niemców - zostali uwiedzeni przez propagandę, podczas gdy ci najgorsi, bezlitośni mordercy wojenni to byli jacyś zupełnie inni Niemcy, z innego świata i już na pewno z innych rodzin - uzasadnia krytykę Traba.
Film lustrem tego, co Niemcy myślą o Polakach?
Traba traktuje film nie w kategoriach filmowych, lecz jako przykład badań historycznych w dziedzinie tzw. historii stosowanej. – Sami filmowcy zachowali się profesjonalnie, bo dążyli do jak największego sukcesu, mówi historyk, czyli chcieli pokazać postawy, w których odnajdzie się milionowa publiczność. Traba dodaje, że „właśnie w tym tkwi problem”, bo zrobili film, który obnaża oczekiwania publiczności niemieckiej. Pokazuje to, że niemiecka recepcja historyczna wobec Polaków jest płytka i jednowymiarowa, uważa historyk i dodaje, że to właśnie przeraża i uraża Polaków.
Tymczasem ZDF podkreśla w swoim oświadczeniu, że film został przyjęty w Niemczech zdecydowanie pozytywnie oraz, że po filmie telewizja wyemitowała relację o polskiej wsi Ciepielów, w której podczas wojny ukrywano Żydów, co doprowadziło do masakry żyjącej we wsi polskiej społeczności przez nazistów.
Róża Romaniec, Berlin
red.odp.: Małgorzata Matzke