Niemiecka prasa: zdumiewający, niebezpieczny antyamerykanizm
25 czerwca 2015„Frankfurter Rundschau“ stwierdza, że: „Tego, co Barak Obama powiedział w rozmowie telefonicznej prezydentowi Francois´owi Hollande´owi, pewnie nigdy się nie dowiemy. Przypuszczalnie francuski prezydent obruszył się wtedy mniej, niż potem w wystąpieniu publicznym. Wie on dokładnie, że robi to samo, co jego amerykański kolega - we Francji została uchwalona właśnie ustawa o inwigilacji na masową skalę, która dorównuje działaniom amerykańskiej agencji NSA. Iluzją jest oczekiwanie od rządu takiego jak francuski, że osiągnie wiele w Waszyngtonie w sprawie inwigilacji. Naciski na mocarstwa i ich działania skierowane przeciwko obywatelom można wywierać jedynie oddolnie. Na szczęście mamy demaskatorski Wikileaks. Miejmy nadzieję, że portal ten nadal będzie ujawniał żenujące, ponieważ nieładne, szczegóły z praktyk Białego Domu czy Pałacu Elizejskiego”.
„Der Tagesspiegel” postuluje: „A teraz bądźmy szczerzy: Czy Francois Hollande jest zdumiony i oburzony, bo NSA miała podsłuchiwać jego osobiście i dwóch jego poprzedników? Zwołuje on posiedzenie Narodowej Rady Obrony, jakby zagrożone było bezpieczeństwo państwa. Dla niego i wszystkich obywateli nie powinno to być już od jesieni 2013 roku żadnym zaskoczeniem: Jeśli NSA, jak wtedy ujawniono, miała na celowniku Angelę Merkel, podsłuchując jej komórkę, to przecież także inwigilowała jego i innych czołowych polityków. Obłudy dopuszcza się do tego wszystkiego człowiek, który dysponuje jednym z największych aparatów szpiegowskich na świecie, a Zgromadzenie Narodowe przedstawiło właśnie ustawę, która daje specsłużbom wolną rękę, jeśli chodzi o podsłuchy, monitorowanie internetu oraz pozwala na przechowywanie danych przez cztery lata. Jego rzekomym oburzeniem okłamuje on do tego naród, który to rozszerzenie zakresu monitorowania popiera w 69 procentach”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza, że amerykańskiej klasie politycznej "brakuje wyczucia, które podpowiada, jak postępować z sojusznikami. (…) Najwidoczniej Ameryka nie wyciągnęła ważnego wniosku po wojnie w Iraku – wpływy supermocarstwa zależą także od wiarygodności postępowania. (…) A Francuzi będą musieli się zastanowić, czy ich nowa ustawa dotycząca służb specjalnych rzeczywiście jest mądra”.
„Schwaebische Zeitung” ocenia, że: „Krytyka wszystkich przytoczonych grzechów Stanów Zjednoczonych, błędów i niedociągnięć jest usprawiedliwiona. Częściowo są one haniebne dla USA. Jednakże przybierający na sile antyamerykanizm jest zjawiskiem zdumiewającym – i niebezpiecznym. Zdumiewa, ponieważ kolektywna pamięć Niemców zdaje się ujawniać spore deficyty. Od końca II wojny światowej Niemcy nie miały bardziej niezawodnego partnera od Stanów Zjednoczonych. Odbudowa kraju, osiągnięty w szybkim tempie dobrobyt, zjednoczenie – bez wsparcia wielkiego brata za oceanem wszystko to, i wiele więcej, nie byłoby możliwe. Stany Zjednoczone było kluczowym państwem-gwarantem bezpieczeństwa w ramach NATO. W dobie zimnej wojny były dla Niemców gwarantem wolności. I są także teraz ważnym mocarstwem zapewniającym bezpieczeństwo krajom Europy Wschodniej, które czują się zagrożone przez agresywną Rosję Putina”.
opr. Barbara Cöllen