Niemiecka prasa: „Upór i odmowa współpracy kształtują obraz Helmuta Kohla”
2 sierpnia 2014„Süddeutsche Zeitung“:
„Mamy to teraz urzędowo, czarno na białym: taśmy, na których Helmut Kohl przez 630 godzin ze swojego punktu widzenia przedstawia swe życie polityczne, przysługują Helmutowi Kohlowi. (…) Przekonujący z prawnego punktu widzenia wyrok pozostaje niezadowalający. (…) Prawo własności nie zostało stworzone po to, by roztrzygano, do kogo należy historia Republiki Federalnej Niemiec. Bo w przypadku tych nagrań nie chodzi o nic mniejszego, niż o źródło historyczne. Prywatne ręce nie są dla niego dobrym miejscem. Źródło to musi być udostępnione tym, którzy z racji zawodu badają historię. Nagrania muszą być udostępnione opinii publicznej“.
„Mannheimer Morgen“:
„Helmut Kohl dokończył dzieła zjednoczenia Niemiec nie jako osoba prywatna i w istotnym stopniu przyczynił się do europejskiej integracji. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, jak demokratycznie wybranemu szefowi rządu udało się to zrobić. W USA jest oczywistością archiwizowanie po zakończeniu rządów każdego prezydenta wszystkiego, co poza prywatnymi zapiskami, znajduje się w Białym Domu. Można wątpić, czy bungalow w Oggersheim jest idealnym miejscem na przechowywanie dokumentów Kohla. Najpóźniej po jego śmierci powinny stać się one dostępne dla ogółu”.
„Neue Osnabrücker Zeitung”:
„Spór ten nie toczy się przede wszystkim o prawo własności. Za pytaniem, do kogo formalnie należą nagrania z mówionym dziedzictwem byłego kanclerza Helmuta Kohla, kryje się pytanie, kto w ogóle ma prawo do jego wspomnień. Helmut Kohl nie jest jakimś tam byłym szefem rządu, tylko kanclerzem zjednoczenia Niemiec, architektem Europy i – nawet, jeżeli nie wszyscy to chętnie czytają – centrum fatalnej afery (o nielegalne finansowanie CDU – DW). Jest jasne: prywatne, jak wspomnienia Kohla o jego pierwszej żonie Hannelore, musi pozostać prywatnym. Wszystko inne jest historyczną spuścizną i jako takie powinno być traktowane. Istnieją w tym celu sprawdzone drogi postępowania. Szalejący teraz spór jest niegodny i fałszuje historyczny wymiar tego człowieka”.
„Westdeutsche Zeitung”.
„Gdyby Kohl miał zarządzić, że nagrania na zawsze pozostaną pod kluczem, odmówiłby oddania społeczeństwu jego historii. Już teraz płaci za to wysoką cenę: upór i odmowa współpracy kształtują jego wizerunek byłego „starego” kanclerza Kohla. Swoją strategią w kwestii nagrań umocnił jeszcze tylko ten obraz. Tylko on sam jest w stanie jeszcze raz go skorygować. Rozwiązaniem byłoby przekazanie nagrań do Archiwum Federalnego”.
„Sächsische Zeitung“:
„Helmut Kohl był nie tylko prywatną osobą. Jego nagrania, podobnie jak osobiste archiwum z jego aktywnego życia politycznego, są materiałem potrzebnym do zrozumienia i interpretacji jego czasów i podejmowanych wówczas działań politycznych. Kiedyś materiał ten powinien zostać zabezpieczony i uporządkowany tak, by był dostępny publicznie, choćby historykom. Opinia publiczna ma prawo do politycznej spuścizny Kohla. A były kanclerz do tego, by jego działanie zostało przedstawione w poprawny sposób – bez tworzenia legend”.
oprac. Elżbieta Stasik