1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: prezydent Wulff przyznaje się do błędu

16 grudnia 2011

Gazety obszernie komentują oświadczenie prezydenta Christiana Wulffa, który przyznał, że wskutek zatajenia pożyczki na kupno domu od żony zaprzyjaźnionego przemysłowca "powstało mylne wrażenie".

https://p.dw.com/p/13Tsw

Jak zauważa Mitteldeutsche Zeitung z Halle:

"Wulff ubolewa, że (w sprawie pożyczki na zakup domu) powstało mylne wrażenie, które szkodzi jego reputacji. Cały szkopuł jednak w tym, że wskutek świadomie niewystarczającego poinformowania o niej landtagu Dolnej Saksonii, a więc organu konstytucyjnego, nie okazał mu należytego szacunku, a więc jest nadal winny przeprosiny i prośbę o wybaczenie mu tego potknięcia".

Zdaniem monachijskiej Süddeutsche Zeitung:

"Osobiste błędy na tym urzędzie w znacznie większym stopniu niż na każdym innym stają się błędami urzędowymi (...) tym większa zatem szkoda, że na prezydencie trzeba wymusić słowa ubolewania." I dalej: "Najwidoczniej Christian Wullf dopiero zaczyna pojmować, jak ważny i wrażliwy urząd piastuje".

W opinii komentatora Ludwigsburger Kreiszeitung:

"Naprawdę groźna stała się nie tyle sama afera (wokół prywatnego kredytu na zakup domu), co sposób, w jaki Wulff do niej podszedł. Teraz wyraża ubolewanie, co tylko częściowo zasługuje na szacunek, bo słowa prezydenta były pilnie konieczne, aby nie zaszkodzić jeszcze bardziej sprawowanemu przezeń urzędowi. A czy jego wyjaśnienia okażą się wystarczające, to się dopiero okaże".

Nürnberger Nachriten stwierdza:

"Jako prezydent federalny Wulff dysponuje dwoma instrumentami sprawowania władzy: wpływa na bieg spraw przez przemówienia, oraz występuje jako autorytet moralny. W lecie, kiedy wiedział już, że jego prywatna pożyczka ponownie stanie się sprawą publiczną, wygłosił górnolotną mowę o kryzysie finansowym, zaufaniu i kredycie (..), ale nie powiedział nic na temat własnej wiarygodności. Dopiero teraz zaczął się o nią martwić. Trochę za późno, bo ta jest już mocno nadwyrężona".

Wychodzący w Kassel dziennik Hessische/Niedersächsische Allgemeine pisze:

"Zdziwieni obywatele pytają, czy dobrze opłacany polityk musi spędzać urlop na zaproszenie i koszt zaprzyjaźnionego przedsiębiorcy, albo otrzymać od jego żony korzystny, prywatny kredyt na zakup domu. W tych pytaniach nie chodzi o zazdrość, tylko dobrze pojętą higienę życia politycznego. Głowa niemieckiego państwa nie jest przedmiotem wielkiego skandalu, ale została uwikłana w żenujący i szkodliwy spektakl, wyreżyserowany przez samego Wulffa".

Co dalej? Odpowiedź na to pytanie daje Rhein-Neckar-Zeitung z Heidelbergu:

"Zachowanie Wulffa przebiega według pewnego, stałego wzoru: chętnie obraca się w kręgu możnych tego świata i korzysta, jako osoba prywatna, z płynących z tego korzyści. Pozwala zafundować sobie urlop, nie protestuje, kiedy linie lotnicze bezpłatnie zamieniają mu miejsce w klasie turystycznej na klasę biznesową, i przyjmuje od żony zaprzyjaźnionego przemysłowca dużą pożyczkę. Nie jest to ani zachowanie wzorowe, ani godne naśladowania. Zwłaszcza dla kogoś, kto piastuje urząd prezydenta. Opozycja w Dolnej Saksonii, ale i na szczeblu federalnym, będzie teraz poszukiwać dowodów, że w ten sam sposób Wulff postępował także w innych przypadkach. Należy się obawiać, że poszukiwania te zostaną uwieńczone powodzeniem".

Andrzej Pawlak

red.odp.: Małgorzata Matzke