Prasa: Polityczny chaos we Włoszech. Nie pierwszy raz
21 sierpnia 2019„Frankfurter Rundschau” pisze, że „być może w swoim ostatnim dniu rządów premier Giuseppe Conte miał swoje najmocniejsze wystąpienie. Tyle, że jego miażdżąca krytyka ministra spraw wewnętrznych Matteo Salviniego przyszła za późno. Po rozliczeniu z Salvinim pewne jest, że nie będzie wznowienia takiej koalicji z Conte w roli premiera. Niewykluczone jednak, że Conte powróci jako szef rządu i przewodzić będzie koalicji Pięciu Gwiazd oraz socjaldemokratycznej PD. Prawdopodobieństwo, że Salvini w przypadku nowych wyborów odniósłby przytłaczające zwycięstwo i potem mógł rządzić z postfaszystowskimi Fratelli d'Italia, jest dość duże. A takiego scenariusza, który mógłby doprowadzić do italexitu, nie chce ani Pięć Gwiazd, ani lewica. Tak więc Conte może liczyć na drugą kadencję. Przegranym na razie jest Salvini. Przeliczył się, bo zamiast nowych wyborów dostanie pewnie nowy rząd, bez swojej Ligi”.
Także „Neue Rhein/ Neue Ruhr Zeitung” z Essen uważa, że „jeżeli teraz doszłoby do nowych wyborów we Włoszech, radykalna prawica i neofaszyści mogliby dojść do władzy. Dla Włoch i Europy byłoby to katastrofą. Włoski rząd sprawował władzę zaledwie 14 miesięcy. Po złożeniu dymisji premier Giuseppe Conte przyznał, że mylił się, sądząc, że koalicja z lewicowego ruchu Pięciu Gwiazd i skrajnie prawicowej Ligi byłaby zdolna do rządzenia i udałoby się jej poprowadzić kulejące gospodarczo Włochy ku lepszym czasom”.
„Stuttgarter Zeitung" podkreśla że „Giuseppe Conte, będący do wczoraj jeszcze premierem Włoch, w swoim exposé rządowym bardzo wyraźnie rozliczył się z szefem resortu wewnętrznego Matteo Salvinim. 'Chcę być adwokatem Włochów' – obiecywał przed ponad rokiem bezpartyjny profesor prawa. Teraz obietnicy tej dotrzymał, oponujac przeciwko opętanemu żądzą władzy Salviniemu. Jego wystąpienie w parlamencie można potraktować jako ubieganie się o drugą kadencję. To byłoby najlepsze, co mogłoby się przydarzyć Włochom”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” uważa natomiast, że „Salviniemu nie chodzi w ogóle o sprawę, tylko o władzę”.
Frankfurcki dziennik pisze: „Salvini bez potrzeby rozbił koalicję w Rzymie. W środku lata napytał politykom chaosu, jak zresztą i całemu krajowi. Nikt nie wie, jak kryzys ten rozwiąże parlament i prezydent. W dużym stopniu zależy to od prezydenta Matarellego, w jakim kierunku pójdzie trzecia co do wielkości gospodarka narodowa eurostrefy".
Komentator FAZ twierdzi, że „gdyby Salviniemu rzeczywiście chodziło o to, żeby Włochy uczynić bezpiecznymi i całkowicie ukrócić nielegalną imigrację, powinien był kontynuować koalicję z potulnym ruchem Pięciu Gwiazd, zamiast ją zakończyć. Lecz Salviniemu chodzi o władzę i możliwe, że sam siebie przecenił, nie doceniając swoich przeciwników. Ruch Pięciu Gwiazd tymczasem zatrzasnął drzwi, które pozwoliłyby do powrotu do wspólnego stołu w gabinecie rządowym z Ligą. Zakończył się panpopulistyczny rządowy eksperyment. (…) Włochy czekają niespokojne czasy. Nie po raz pierwszy zresztą”.