Prasa: „Policja Szariatu” to nie grupa folklorystyczna
12 stycznia 2018„Sueddeutsche Zeitung” pisze, że Federalny Trybunał Sprawiedliwości nie poparł orzeczenia Sądu Krajowego, który – jak pisze gazeta – we „wspaniałomyślny i nonszalancki sposób” potraktował akcję tzw. „Policji Szariatu”, jakby chodziło tu o „islamski zespół folklorystyczny”.
„Trybunał w Karlsruhe uchylił uniewinnienie i przekazał sprawę z powrotem do Sądu Krajowego, co zwiększa prawdopodobieństwo wyroku skazującego. Dobrze, że tak się stało. Być może akcja rzekomych ‘policjantów szariatu' wywarła na przechodniach raczej groteskowe niż zatrważające wrażenie. Ale ważne jest przede wszystkim to, jak oddziaływała ona i oddziałuje na młodych muzułmanów. Metoda wykładni prawa nie dopuszcza pominięcia tego aspektu, ale też nie nakazuje sędziom, żeby robili z siebie głupków”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” uważa, że „nawet, jeżeli akcja salafitów nie naruszała przepisów o umundurowaniu, służyła ona w oczywisty sposób pozorowaniu autorytetu dla zastraszenia młodych muzułmanów. Nasuwa się pytanie, co musieli pomyśleć świeccy muzułmanie, kiedy od niemieckiego sądu usłyszeli, że muszą liczyć się z tym, iż samozwańczy strażnicy islamu na ulicy będą im cokolwiek narzucać. Czy to dlatego, że żyjemy w kolorowej Republice Federalnej? Komunałem jest stwierdzenie, że każde społeczeństwo jest różnorodne, ale władzy państwowej nie przystoi taka różnorodność, a już najmniej, gdy chodzi o obronę wolnościowego porządku prawnego, który bez salafitów i szariatu na pewno lepiej funkcjonuje niż z ich pomocą. Dlatego wyrok Federalnego Trybunału Sprawiedliwości przyjąć trzeba z głębokim oddechem ulgi”.
„Straubinger Tagblatt / Landshuter Zeitung” podkreśla: „Kiedy ludzie czują się na ulicy zagrożeni, ponieważ ktoś inny chce im narzucić swój system wartości, nie ma co tego upiększać, bo to już nie żarty. Islamiści, obojętnie czy występujący jako policjanci, czy jako misjonarze z Koranem w centrach miast, stanowią wyzwanie dla państwa. Wyrok Trybunału Sprawiedliwości pokazuje jednak, że na prowokatorów jest sposób. Kto jawnie propaguje ekstremistyczne cele, temu trzeba dać po łapach. Nie zawsze, ale coraz częściej to się udaje”.
Komentator „Die Welt” zastanawia się, czy w drugim podejściu „Policja Szariatu” dostanie wyrok skazujący, bowiem „swego czasu grupa ta była kontrolowana przez prawdziwą policję, która jednak puściła jej wszystko płazem. Jak powiedział sędzia uniewinniający salafitów: ‘nie ma ustawy, która by to obejmowała'. Autorzy kodeksu karnego pomyśleli o wszelkich możliwych okolicznościach życia, ale na myśl im nie przyszło, że na ulicach Niemiec mogłaby pojawić się ‘Policja Szariatu'” – konkluduje berliński dziennik.
„Neue Osnabruecker Zeitung” patrzy na to z większym spokojem, pisząc: „Jeżeli koniec końców wymierzone zostaną jakieś niskie kary albo nawet uniewinnienie, nie będzie to żadnym dowodem na upadek państwa prawa. Bo co się tak naprawdę stało? Grupa fanatyków przeszła przez wyludnione centrum miasta, ubrana w ostrzegawcze kamizelki. Jak twierdzą sami islamiści, chcieli ponoć powstrzymywać młodych muzułmanów przed pójściem do salonów gry, restauracji czy domów publicznych. To wszystko brzmi absurdalnie. Ale tak długo, jak będzie to tylko deklarowanym przez nich zamiarem, nie jest to jeszcze żadnym ciężkim przestępstwem. Byłoby co prawda pożądane, żeby w dalszym toku sprawy stało się jasne, że występy takich band w roli stróży porządku nie będą tolerowane. Ale tak czy inaczej, nie potrzeba żadnych nowych przepisów”.
Czytaj także: Niemcy: Rozwód szariackiego sądu nieważny w UE
Opr.: Małgorzata Matzke