Niemiecka prasa ostrzega. "Nowe oblicze terrorystycznej przemocy"
27 maja 2013„Frankfurter Rundschau” analizuje:
„W przypadku takich zamachów jak ten dokonany w archaiczny sposób na brytyjskiego żołnierza w ub. tygodniu w Londynie, nie sposób radzić sobie z terroryzmem za pomocą koncepcji prewencyjnych dla przestrzeni publicznej. Przygotowania takich zamachów terrorystycznych nie pozostawiają po sobie żadnych śladów, decyzje o nich nie są podejmowane w grupowych strukturach konspiracyjnych. Nowe oblicze terrorystycznej przemocy cechuje radykalna indywidualizacja, brak granic w działaniu i brak ograniczeń w wyborze celów. Niepotrzebne jest pracochłonne indoktrynowanie. Tutaj toruje sobie drogę czysta nienawiść, podsycana w różny sposób. Otwarte społeczeństwo nie jest tak całkiem bezsilne wobec tego. Radykalizowanie jednostkowych postaw nie następuje z dnia na dzień. Jeśli pojawią się takie symptomy, środowisko, w którym ktoś taki żyje, nie powinno przymykać na to oczu”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze o rosnącej liczbie ostrzeżeń przed zamachami terrorystycznymi.
„Ryzyko takich ataków rośnie wprost proporcjonalnie do przeciągania się i poszerzania zasięgu krwawych konfrontacji w świecie arabskim. Innym czynnikiem ryzyka jest niedoceniane zjawisko zwane „turystyką dżihadu”. Służby specjalne oceniają, że w Syrii na froncie w oddziałach syryjskiej opozycji walczą setki »wojowników świętej wojny«, którzy przybyli z Europy przez Turcję i Liban. Pewnego dnia, pozbawieni iluzji, z ciężko pokiereszowaną psychiką, ale za to z doświadczeniem w zabijaniu i prowadzeniu walki partyzanckiej, powrócą do Europy. Pomimo podziwu dla stoickiego motta Brytyjczyków, aby żyć (po zamachu przyp. red.) dawnym trybem, jest to niepokojąca perspektywa”.
„Nuernberger Nachrichten” koncentruje się z kolei na ataku na żołnierza w Paryżu:
„Przynajmniej w Bostonie i Londynie, ale i prawdopodobnie też w przypadku napaści w Paryżu, nic nie wskazuje na działającą globalnie terrorystyczną organizację Al-Kaida. To jeszcze bardziej komplikuje dokonanie oceny. Widocznie młodzi ludzie są zainfekowani jadem dżihadu. Usprawiedliwiają nim zabijanie niewinnych ludzi, co każdy poważany muzułmański uczony uznałby za herezję. Jak i wszystkie brutalne i godzące w godność człowieka ataki, które nie mają wiele wspólnego z prawdziwym islamem”.
Barbara Cöllen
red. odp. Bartosz Dudek