Niemiecka prasa o zamieszkach w Brazylii: "Brutalna horda"
10 stycznia 2023Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" porównuje rozruchy w Brazylii z atakiem na Kongres USA w styczniu 2021 roku: "Wzór z USA jest wyraźnie rozpoznawalny, co często miało miejsce za kadencji obalonego prezydenta Bolsonaro. Podobnie jak Trump, nie uznał on swojej porażki wyborczej, (...) podburzał swoich zwolenników i zdystansował się od ataków dopiero w niedzielę po wielu godzinach od rozpoczęcia ataków. (...) Trump stworzył model niszczenia oraz ignorowania procesów demokratycznych, co znajduje naśladowców nie tylko w Brazylii. (...) W Brazylii decydująca rola przypadnie teraz aparatowi bezpieczeństwa. Po wyborach Bolsonaro nie dał rady przeciągnąć wojska na swoją stronę, ale najwyraźniej może nadal liczyć na sympatyków w aparacie bezpieczeństwa. To poważne obciążenie dla demokracji, więc to dobry znak, że znaleźli się policjanci, którzy w niedzielę położyli kres rozruchom".
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" zaznacza, że: "Demokracje muszą zebrać wszystkie swoje siły przeciwko zagrożeniu z prawej strony. Muszą podjąć jeszcze bardziej konsekwentne działania przeciwko fake newsom, ponieważ, jak pokazują te ataki, zbyt wielu ludzi żyje w pokręconym, równoległym świecie. I trzeba konsekwentnie ścigać tych, którzy atakują państwo. To dobry znak, że nowy prezydent Brazylii, Lula, ogłosił, że postawi uczestników zamieszek przed sądem".
Komentator dziennika "Frankfurter Rundschau" analizuje: "Najbliższe dni pozwolą wydobyć na światło dzienne tło tych wydarzeń. Jaką rolę w zorganizowaniu tych zamieszek odegrał przebywający na wygnaniu na Florydzie były prezydent Jair Bolsonaro, jak bardzo zamieszany był w to aparat bezpieczeństwa i lokalni czy regionalni politycy? Na ile pomogli ultraprawicowi właściciele ziemscy, jaka była rola struktur mafijnych, np. mafii drzewnej? Wszyscy oni będą mieli do czynienia z Lulą da Silva, wszyscy oni stracą dotychczasową swobodę działania w interesach. Ale trzeba będzie też wyjaśnić, dlaczego lewicowo-liberalny prezydent Lula da Silva tak bardzo nie docenił zagrożenia ze strony prawicowo-radykalnych spiskowców, którzy kupili narrację Bolsonaro o skradzionych wyborach".
Temat zamieszek w Brazylii komentuje również prasa regionalna. Na przykład dziennik "Lepiziger Volkszeitung": "Bolsonaro przez pięć godzin nie tweetował ani nie komentował tych dramatycznych wydarzeń. Zamiast tego czekał, najwyraźniej skrycie licząc na to, że burza zamieni się w pożogę. Jego milczenie w kluczowym momencie, gdy stawką jest zagrożona demokracja, to jego historyczna porażka. Tym samym Bolsonaro zamknął przed sobą dalszą karierę polityczną; jego powrót jako demokraty jest teraz nie do pomyślenia".
Podobnie widzi to komentator dziennika "Rhein-Zeitung" z Moguncji: "W USA sądy, miejmy nadzieję, wkrótce zajmą się rolą Trumpa w domniemanej próbie zamachu stanu z 6 stycznia 2021 r. (...) Członkowie komisji śledczej Kongresu wezwali Departament Sprawiedliwości do zdecydowanego ścigania tych przestępstw. W przeciwieństwie do Jaira Bolsonaro, który de facto schronił się przed brazylijskimi władzami na Florydzie.
Pobyt byłego prezydenta (w USA) już wcześniej był problematyczny. Najpóźniej od powstania jego brutalnej hordy w niedzielę, co było zgodne ze scenariuszem Trumpa, powinien zostać uznany za persona non grata. Domniemany podżegacz z Brazylii nie zasługuje na drugą szansę na Florydzie, ale na proces w ramach rządów prawa w jego ojczyźnie".