Niemiecka prasa o sytuacji rządu wielkiej koalicji
18 października 2018Jak zauważa „Rhein-Zeitung” z Koblencji:
„W zasadzie wszystko przebiega tak jak wcześniej. Kanclerz jest w dobrym nastroju, a opozycja stara się zaznaczyć, jak wiele ją od niej dzieli. I na tym koniec. Pozorny powrót do normalności w pracy Bundestagu to taka sama cisza, jak ta w oku cyklonu. Kolejne przepychanki o przywództwo w CSU, o schedę po Merkel w CDU i walka o przyszłość SPD jako partii rządowej zostały tylko przesunięte w czasie i wybuchną z nową siłą. W berlińskiej dzielnicy rządowej można spodziewać się tak gorącego listopada i grudnia, że w porównaniu z nimi upalne tegoroczne lato będzie mogło wydawać się chłodne”.
Podobnie widzi to „Tagesspiegel“ z Berlina:
„Co byście powiedzieli, gdyby sprawy miały się następująco. CSU nie prowadzi wyłącznie dyskusji personalnych, ale także, a może nawet przede wszystkim, zajmuje się kwestiami programowymi, nowymi pomysłami i kierunkiem działania na przyszłość? Gdyby tak było, byłoby wspaniale, bo to jest absolutnie konieczne. Tym bardziej, że skupienie się tria złożonego z Seehofera, Södera i Dobrindta na sprawach, które o wiele lepiej reprezentuje Alternatywa dla Niemiec, okazało się złym wyborem. Z dawnej liberalnej CSU, skupionej na Bawarii, ale aspirującej także do światowości, niewiele obecnie pozostało”.
Jak pisze lokalny dziennik „Straubinger Tagblatt“:
"Przez wiele lat w niedzielnych przemówieniach polityków z CSU można było usłyszeć, że ten, kto się nie zmienia, prędzej czy później zostanie zmuszony do zmian. Tymczasem, ewentualna koalicja z Wolnymi Wyborcami, ze wszystkimi wynikającymi z tego dalekosiężnymi skutkami, wskazuje raczej na to, że CSU chciałaby, aby wszystko zostało po staremu i być może nawet w to wierzy. Ale właśnie do tego po jej wyborczej klęsce (…) nie powinno dojść”.
Na koniec kilka słów o sytuacji w SPD. Pisze o niej dziennik „Oberhessische Presse” z Marburga:
„W tej chwili nawet sami socjaldemokraci przecierają ze zdumienia oczy i zadają sobie pytanie, czy ich szefowa naprawdę nie ma nic ważniejszego do roboty niż poruszać w dyskusji z innymi politykami sprawy, które w istocie rzeczy są błahostką? Czy nie powinna zatroszczyć się raczej o to, żeby gdzieś w Niemczech ktoś jeszcze uważał SPD za partię masową? Czy nie powinna mocniej ująć steru władzy w partii w swoje ręce i w jasnych słowach nakreślić jej przyszłą strategię i równie jasno przedstawić przeszkody, które należy pokonać?
Zarzut, że zajmuje się niewłaściwymi priorytetami sama Nahles prawdopodobnie odrzuci, tym bardziej, że odnosi się on do niej tylko pośrednio. Bowiem także wicekanclerz Olaf Scholz z SPD nie w tej chwili nic lepszego do zaproponowania i nie potrafi przedstawić atrakcyjnej perspektywy dla socjaldemokratów”.