Prasa o sporze UE-AstraZeneca: „Brak transparencji”
28 stycznia 2021Dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” komentuje:
„Transparencja z zasady nie szkodzi. Jednak Komisja Europejska rozpoczyna trudny taniec na linie między nacjonalizmem szczepionkowym i stale dotąd podkreślanym światowym poczuciem sprawiedliwości. Jeśli dane zostaną wykorzystane po to, by skontrolować, czy producenci zrealizowali umowy dostaw do UE, a nie żeby w sposób niesprawiedliwy i nieustalony zmienić kolejność dostaw, ma to zdecydowanie sens. Ale w przypadku konfiskaty eksportu szczepionek, UE podejmuje się trudnej misji. Gdyż wtedy także inne państwa mogą wpaść na pomysł zamykania granic dla szczepionek. Wtedy szczepionka z Moderny mogłaby nie dotrzeć do Europy w całości”.
„Berliner Zeitung” konstatuje:
„Wygląda na to, że Komisja Europejska sama postawiła się w tej sytuacji, na co teraz głośno narzeka. Nie da się tego ocenić, ale przejrzystość i wyjaśnienia, których UE domaga się od firm, nie są czymś, co ona sama jest gotowa zapewnić. Jedno jest jasne: jest za mało szczepionek. Gdyby jednak komisarze UE podnieśli nieco głowy, zdaliby sobie sprawę, że tak jest na całym świecie. Dlaczego nie zatroszczymy się natychmiast i bezzwłocznie o zapewnienie większej ilości dawek? Unia Europejska wsparła rozwój szczepionek miliardami euro. Musi mieć zatem coś do powiedzenia na temat patentów. Jeśli producenci nie zdołają produkować wystarczająco szybko, inni będą musieli się przyłączyć, nawet jeśli będzie to tylko na okres przejściowy. Nie chodzi tu o zawłaszczenie, lecz o opanowanie pandemii. Przez każdy miesiąc, który mija bezużytecznie, świat traci setki tysiące istnień ludzkich”.
O braku transparencji pisze dziennik „Rhein-Neckar-Zeitung”:
„Wielką wadą UE od momentu jej powstania jest brak przejrzystości. Również w wielkim sporze wokół szczepionek, który zdominował nagłówki gazet. Umowy, które Bruksela zawarła z producentami, są w dużej mierze pod kluczem, a kiedy zostaną opublikowane, to z zaczernionymi fragmentami. Na tej podstawie można się sprzeczać. Nikt przecież nie jest w stanie ocenić, czy AstraZeneca łamie umowy, czy też Komisja Europejska, oskarżając brytyjsko-szwedzką firmę, próbuje jedynie odwrócić uwagę od własnych błędów. Jedno jest jasne: altruistyczna koncepcja wspólnych zakupów, a potem sprawiedliwej dystrybucji nie sprawdza się w tej pandemii. Równie dobrze Niemcy mogły zamówić kilkaset milionów dawek szczepionek za dużo i je później odsprzedać. Pod względem cenowym nie miałoby to większego znaczenia”.
W podobnym tonie komentuje dziennik „Nuernberger Nachrichten":
„O ile główny zamysł wspólnego zakupu był prawidłowy, o tyle jego realizacja była ewidentnie błędna i przeprowadzona w amatorski sposób. Wydaje się, że umowy były sformułowane zbyt ogólnikowo, a negocjatorzy byli zbyt oszczędni, tak jakby to jeszcze miało znaczenie w czasach pandemii”.
Z kolei dziennik „Reutlinger General-Anzeiger" uważa:
„Walka, jaką Komisja Europejska toczy z producentem szczepionek AstraZeneca, jest niepokojąca. Jednak spór ten będzie prawdopodobnie tylko wstępem do znacznie większego konfliktu o dystrybucję. Kto i gdzie otrzymuje jakie ilości deficytowej szczepionki przeciwko Covid-19? Jakie umowy szczegółowo zawarła UE? I nie bez znaczenia jest, kto tak naprawdę jest winien za to, że Niemcy nie robią żadnych rzeczywistych postępów w szczepieniach przeciwko wirusowi? Tak bardzo zachwalana europejska jedność przy zamówieniach szczepionki już zaczyna się rozpadać. Po prostu brakuje przejrzystości. W przeciwnym razie producentom, takim jak Biontech i AstraZeneca, nie byłoby tak łatwo podsycać debaty oskarżeniami pod adresem UE, a w razie potrzeby odwracać uwagę od własnych błędów”.