Niemiecka prasa o rozwodzie Wlk. Brytanii z Unią
20 czerwca 2017Opiniotwórczy «Frankfurter Allgemeine Zeitung” zauważa, że „do tej pory Bruksela miała tylko doświadczenie z rozszerzaniem UE; teraz doświadcza, że możliwe jest też jej zmniejszenie. (…). Oszacowanie strat z powodu opuszczenia Unii przez państwo członkowskie jest zbyt trudne, nawet jeśli zwolennicy Brexitu widzą to inaczej”.
„Podróż Wielkiej Brytanii w nieznane rozpoczyna się w czasach wielkiej niepewności. Nastąpił kolejny atak, tym razem skierowany przeciwko muzułmanom. Na pożar wieżowca Grenfell wielu Brytyjczyków zareagowało gniewem wobec rządu (…). Premier May, która widziała siebie w roli wielkiej przywódczyni, po gorzkiej porażce osłabiona przystępuje do negocjacji brexitowych. Choć właśnie teraz Wlk. Brytania potrzebowałaby rządu, który wie, jak wiarygodnie przedstawić obywatelom, dokąd zmierzają i co prawdopodobnie przyniesie przyszłość.
«Sueddeutsche Zeitung» zauważa, że Londyn musi tak sobie ułożyć relacje z UE (…), żeby przede wszystkim przekonać wszystkich, że ignoruje irracjonalne fobie części Partii Konserwatywnej i kieruje się rozumem. Do tego trzeba by było odwagi. Minister finansów Philip Hammond wskazał jedną z możliwych dróg, kiedy opowiedział się za stosunkami handlowym zbliżonymi do tych, które są dzisiaj. W idealnym przypadku Wielka Brytania miałaby pozostać na wspólnym rynku.
A Unia? Wprawdzie straciła państwo członkowskie, ale za to zyskała teraz pole manewru, bo nie będzie wielu brytyjskich blokad. UE jest dobrowolnym sojuszem demokracji. Dobrze zorganizowane i sprawiedliwe wyjście Brytyjczyków z Unii prawdopodobnie nie będzie zwycięstwem, ale być może jednak okaże się sukcesem” – dodaje dziennik.
«Mannheimer Morgen» pisze, iż „właśnie uruchomiono proces, który może zakończyć się tylko i wyłącznie separacją. Przychylność szybko zniknie, gdy obie strony przystąpią do negocjowania szczegółów. Gdyż dawni przyjaciele chcą pozostać partnerami, lecz w czasie rokować muszą zachowywać się jak przeciwnicy. Przedstawiciele Wlk. Brytanii od dawna mają wrażenie, że stąpają po cienkim lodzie. Opuszczenie rynku wewnętrznego, wyjście z unii celnej, widoczna przepaść między Europą a preferującymi model protekcjonistyczny Stanami Zjednoczonymi bardziej izoluje Londyn niż się tego początkowo spodziewano”.
«Allgemeine Zeitung» z Moguncji w bardzo krytycznym tonie zauważa, że „ choć negocjacje rozpoczęły się w pojednawczym tonie, nie zmienia to faktu, że Brexit od początku do końca jest katastrofą. Można przeprowadzać referenda, ale wtedy należy ustanowić mechanizmy kontrolne, takie jak wymóg dwóch trzecich głosów w elementarnych kwestiach dotyczących kwestii wewnętrznych kraju. Następnie musiałoby być one zabezpieczone tak dalece, jak to tylko możliwe, by w kampanii wyborczej nie padły ofiarom brudnych gierek przeciwników UE. Policzek, który słusznie zaliczyła premier Theresa May w wyborach do Izby Gmin, należy rozumieć jako sprzeciw wobec Brexitu. Ale chyba za późno”, konstatuje dziennik.
«Münchner Merkur» skomentował poniedziałkowy atak na muzułmanów przed londyńskim meczetem: „Państwo Islamskie (IS) czekało dokładnie na kogoś takiego jak 48-latek w Londynie – najwyraźniej napędzany nienawiścią do islamu – który wjechał w grupę muzułmanów i wypełnił swoje zadanie w planie terrorystów zasiania nienawiści w miastach Europy. Terroryści mają nadzieję na kolejne ataki na muzułmanów i meczety. Chcą w ten sposób napędzać przemoc. (...) Terror ma się szerzyć w najlepsze. Tego, że niektórzy – niezależnie od motywacji – dokonują tych okrutnych czynów, nigdy nie będzie można całkowicie uniknąć; także narastania agresji z tego powodu. Ale kluczowe jest to, że społeczeństwo reagujące rozsądnie i wykorzystujące środki dostępne w państwie prawa, nie stanie się narzędziem w rękach tych, którzy chcą eskalacji" - puentuje gazeta.
opr.: Agnieszka Rycicka