Niemiecka prasa o Polsce: 70 rocznica masakry wołyńskiej
15 lipca 2013Dziennik „Neues Deutschland” zamieszcza dziś (19.07) obszerną korespondencję z Wrocławia Juliana Bartosza, poświęconą weekendowym obchodom w Polsce siedemdziesiątej rocznicy masakry wołyńskiej.
W Europie, stwierdza na wstępie autor korespondencji, masakra wołyńska jest wydarzeniem mało znanym i niedocenianym, a przez zachodnich historyków najczęściej przemilczanym.
Nieznana historia
Mając to na względzie, Julian Bartosz przypomina najważniejsze fakty związane z masakrą. Jak pisze: „11 lipca przypada rocznica dnia, w którym ukraińscy nacjonaliści siedemdziesiąt lat temu zaatakowali 99 wsi zamieszkałych przez Polaków, podpalając je i mordując ich wszystkich mieszkańców. Był to początek wielkiej operacji, przeprowadzonej wspólnie przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), mającej na celu tzw. depolonizację południowo-wschodnich terenów Polski, okupowanych wtedy przez Trzecią Rzeszę. W sumie, w około 2.300 wsiach i osiedlach na terenie pięciu województw przedwojennej Polski, ofiarą tej starannie zaplanowanej masakry padło ponad 100.000 Polaków, którzy zginęli w męczarniach".
Julian Bartosz przypomina również polskie pacyfikacje policyjne na Ukrainie w latach trzydziestych XX wieku, przeprowadzone w odpowiedzi na serię ataków terrorystycznych i sabotażowych dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów, uważających znaczną część terenów wschodnich II Rzeczypospolitej za ziemię ukraińską i traktujących Polaków jako okupantów. Zwraca także uwagę czytelników na tragiczny los tych ziem po zakończeniu kampanii wrześniowej w 1939 roku, kiedy dostały się one najpierw w ręce sowieckie, a następnie niemieckie, przy czym obaj okupanci celowo posycali na nich konflikty polsko-ukraińskie.
Trudna przeszłość
Podejowane po transformacji ustrojowej w Polsce i na Ukrainie próby wypracowania wspólnej oceny krwawych wydarzeń lat 1943-44 na Wołyniu nie przyniosły zadowalających rezultatów, pisze na łamach „Neues Deutschland” Julian Bartosz. Nie udało się nawet ustalić liczby ofiar masakry. Problemy napotyka także właściwe określenie tej tragedii. Czy była to czystka etniczna, wykazująca cechy ludobójsta, czy też po prostu ludobójstwo. O to właśnie spierano się w Sejmie w Warszawie podczas obchodów rocznicy masakry wołyńskiej.
Zsdaniem autora korespondecji jest to spór bezprzedmiotowy i niepotrzebny, ponieważ prawdy historycznej nie ustala się przez głosowanie w parlamencie. Z uwagi na starania Ukrainy o przyjęcie jej do UE, polscy posłowie - czytamy w „Neues Deutschland” - opowiedzieli się za łagodniejszą wersją, to jest czystką etniczną, ale, jak wykazała dyskusja telewizyjna z udziałem byłych prezydentów Polski i Ukrainy, Aleksandra Kwaśniewskiego i Leonida Kuczmy z 10 lipca, strona ukraińska nie jest gotowa zaakceptować także takiego określenia.
Na uwagę zasługuje, przytoczona na koniec przez autora korespondencji, wypowiedź dla lewicowego tygodnika „Przegląd” weterana walk na Wołyniu, przewodniczącego Kresowego Ruchu Patriotycznego, pułkownika Jana Niewińskiego, pseudonim "Sokół". Ooświadczył on, że: "My, ludzie z terenów dawnego pogranicza, nigdy nie obciążaliśmy Ukraińców za winy OUN i UPA". I dalej: "Stosunek naszych polityków do masakry wołyńskiej wypływa z globalnych planów zachodu, przede wszystkim USA. Ukraińcy, a zwłaszcza ukraińscy nacjonaliści są wykorzystywani do podgryzania i szkodzenia Rosji, a nam Polakom, przypada rola wypracowania za wszelką cenę polsko-ukraińskiej przyjaźni i pojednania".
Andrzej Pawlak
red. odp.: Elżbieta Stasik