Niemiecka prasa o najbardziej obiecującym następcy Merkel
1 listopada 2018„Fuldaer Zeitung” zaznacza, że „w CDU chodzi teraz o nowe ukierunkowanie i wyszlifowanie nowego profilu jako ludowej partii konserwatywnej i wszyscy się boją, żeby czegoś nie przespać. Dlatego potencjalni następcy i następczynie Angeli Merkel w wyścigu do fotela przewodniczącego CDU bardzo się śpieszyli, by zgłosić swoje kandydatury albo chociaż publicznie je rozważać. Wiele wskazuje na 62-letniego Friedricha Merza, który bardzo chętnie już przed 15 laty objąłby szefowanie CDU, ale wtedy został wygryziony przez Merkel. Konserwatysta i ekonomiczny liberał długo czekał na nową szansę. Jeżeli przejąłby on schedę po Merkel, oznaczałoby to także dla niego osobistą satysfakcję. CDU może przede wszystkim liczyć na powrót wyborców z prawicowego demokratycznego spektrum. A w AfD powinny zapalić się ostrzegawcze lampki”.
„Frankfurter Rundschau” pisze: „to prawnik, doskonale znający się na ekonomii, multilobbysta i znawca relacji transatlantyckich, który jako przewodniczący CDU uczyniłby skrzydło ekonomiczne główną siłą chrześcijańskich demokratów. Przydałby on temu urzędowi aury odrodzenia, gdzie świeży podmuch łączyłby się z urokiem outsidera. Ale z drugiej strony bezgraniczny przepływ kapitału jaki on popiera wzbogaciłby o obietnicę spokoju i bezpieczeństwa dla narodu i rodziny. Dopiero taka mieszanka czyni z Merza protagonistę zwrotu w prawo. Postulowany przez niego kapitalizm nie ma nic wspólnego z państwem opiekuńczym. Obywatele uwolnieni od ‘ochrony' tego państwa mogliby się za to ogrzać przy ognisku niemieckiej ‘kultury wiodącej'. Przy całym entuzjazmie, że coś wreszcie ruszy z miejsca, nikt nie powinien zapomnieć, w którym kierunku idzie ten rozwój”.
„Hamburger Abendblatt” zaznacza, że „nawet, jeżeli Friedrich Merz przez niektórych przeciwników dyskredytowany jest jako wielki finansista, w walce z AfD jest on bardziej pomocny niż wszystkie demonstracje i masowe koncerty. Ponieważ Merz już w roku 2009 wycofał się z polityki, nikt nie kojarzy go ze skromnymi dokonaniami wielkiej koalicji. Jako doskonały mówca może on wybadać, gdzie są granice populizmu. Ale jako tęga głowa, nigdy nie będzie populistą. Dzięki swojemu kosmopolityzmowi miałby on wyraźny profil w polityce zagranicznej, którego nie mają jego rywale”.
„Kieler Nachrichten” zauważa, że „Fakt, iż Merz, który pożegnał się z polityką, już w dniu deklaracji Merkel o stopniowym usuwaniu się z polityki wyskoczył jak diabeł z pudełka, nieźle ludzi zszokował. Ale nie jest prawdą, że kieruje nim tylko i wyłącznie żądza zemsty na Angeli Merkel. Merz uderza w dzwon, którego od tak dawna brakowało konserwatystom w CDU”.