Niemiecka prasa o demonstracjach przeciw AfD: to budujące
18 stycznia 2024Dziennik "Süddeutsche Zeitung" ocenia, że "demonstracje dziesiątek tysięcy osób przeciwko AfD w Poczdamie, Lipsku, Essen i Rostocku są budujące. Budujące jest, gdy 14-latek w Essen mówi: "W pewnym momencie muszę zacząć". Sukcesy AfD prowadzą do dwóch rzeczy. Wewnątrz partii ludzie coraz częściej rezygnują z wszelkich pozorów, podczas gdy wśród demokratów można teraz zaobserwować przygnębienie. Politycy, policjantki, sędziowie i przedsiębiorcy chcą czuć, że są wspierani w codziennej walce o demokrację. Cieszy również fakt, że do wtorkowego wieczora prawie 1,1 miliona osób podpisało petycję o odebranie podstawowych praw liderowi AfD w Turyngii, Björnowi Höcke, zgodnie z art. 18 Ustawy Zasadniczej. To mądre, że polityk taki jak Dietmar Bartsch (Partia Lewicy) jej nie podpisał. Na tym etapie politykom byłoby zbyt łatwo zostać zniesławionym za samą chęć wyeliminowania konkurenta. Chodzi jednak o to, aby obywatele pokazali, w jaki sposób bronią wartości demokracji: używając jej instrumentów".
Komentator dziennika "Frankfurter Rundschau" konstatuje: "Społeczeństwo obywatelskie przeciwstawia się prawicy i to dobrze. Czy to Berlin czy Poczdam, Kolonia czy Lipsk - wszędzie ludzie wychodzą na ulice przeciwko neonazistom i AfD. Tysiące ludzi przeciwstawia się prawicowej sieci, która mówi o wydalaniu ludzi z Niemiec. Sojusz przeciwko prawicy istnieje i rozwija się oddolnie. Centralnej roli nie odgrywają w nim partie, ale organizacje takie jak "Fridays for Future", "Omas gegen rechts", organizacje socjalne i związki zawodowe. Wiele z nich od lat protestuje przeciwko wydarzeniom i konferencjom partyjnym AfD. Jest to okazja, aby odłożyć na bok różnice, aby podkreślić to, co nas łączy. Ważne jest, aby wysłać sygnał tym ludziom, których AfD chce zmarginalizować. Społeczeństwo stoi po ich stronie. Demonstracje nie mogą pozostać słomianym ogniem. Walka o demokrację i prawa człowieka jest zadaniem ciągłym".
Dziennik "Tageszeitung" (TAZ) uważa, że: "Inicjatywy społeczeństwa obywatelskiego, społeczności biznesowej i znajomych można opisać jako "defensywną demokrację od dołu", w której demos broni się przed wewnętrznymi wrogami. Na niewielką skalę podejście to zostało już zastosowane podczas wyborów starosty w Nordhausen w Turyngii, gdzie to nie sojusz wszystkich partii powstrzymał AfD przed wygraniem wyborów, ale sojusz społeczeństwa obywatelskiego z lokalnego centrum pamięci obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora. Obecne demonstracje przeciwko prawicy mogą być początkiem".
O walce z AfD i o pomysłach zakazu działalności tej partii pisze również prasa regionalna, np. dziennik "Kölner Stadt-Anzeiger": "Trwająca wiele lat procedura dałaby partii nową pożywkę dla jej ulubionej narracji, której populiści używają do zdobywania punktów na całym świecie: "Oni są przeciwko nam, ponieważ my jesteśmy za wami". Musimy zdmuchnąć faszystowski ogień, ale w inny sposób. Niemcy nie mogą przyzwyczajać się do AfD. Istnienie prawicowych lub skrajnie prawicowych sił w parlamentach jest teraz częścią europejskiej normalności, ale tylko w kilku krajach siły te w przeszłości zniosły demokrację i ustanowiły reżim totalitarny. Walka z prawicowymi ekstremistami jest podstawą istnienia demokratycznych Niemiec. Ogólnokrajowy, nie ograniczony do metropolii, trwały i ciągły protest wielu milionów obrońców Ustawy Zasadniczej w tym kraju może również zepchnąć AfD tam, gdzie jej miejsce: na peryferie naszej społeczności".
"Mitteldeutsche Zeitung" (Halle) przestrzega: "W ostatnich latach wiele przegapiono w walce z faszyzmem AfD. Wszystkie uznane partie demokratyczne i duża część społeczeństwa obywatelskiego muszą przyjąć winę za niepowstrzymany wzrost pozycji Björna Höcke, Maximiliana Kraha, Alice Weidel i innych. Zbyt długo przyglądano się im bezczynnie. To żałosna polityka partii rządowych, połączonych w toksycznym trójstronnym związku w rządzie Niemiec, napędziła AfD. Nie wszyscy wyborcy AfD są prawicowymi ekstremistami. Ale szczególnie w tym roku muszą być świadomi swojej odpowiedzialności: pchają niemiecką demokrację nad przepaść".