Niemiecka prasa: Erdogan znów się zdyskredytował
22 sierpnia 2017„Leipziger Volkszeitung” pyta: „Kim jest Recep Tayyip Erdogan? Na pewno nie jest partnerem, z którym bez przykrych konsekwencji można zawierać kontrowersyjne umowy o relokacji uchodźców. Na pewno nie jest partnerem z sojuszu obronnego, będącym także wspólnotą wartości, z którym można by na serio walczyć o ochronę wolności, tolerancji i demokracji. Nie jest to polityk, któremu można tylko grozić upomnieniem, ponieważ – jak w przypadku pisarza Dogana Akhanliego nadużywa on mechanicznego instrumentu pościgu jak Interpol – do wzięcia politycznych zakładników. Rząd Niemiec musi się zdecydować, czy ma odwagę na jasne słowa i mówienie prawdy w kontaktach z politykiem, który na jakiś czas uczynił Turcję swoją własną zdobyczą”.
„Der Neue Tag” z Weiden pisze: „Niestety ani aresztowanie przez Interpol, ani długie ramię Erdogana nie jest fikcją. Jest to następny stopień prowokacji tureckiego przywódcy, pozwalający poważnie wątpić w działania największej policyjnej organizacji świata. Należałoby jak najpilniej wyjaśnić, czy Interpol pozwolił wykorzystać się jako bezwolny pomocnik politycznej ekspedycji karnej. Nie warto natomiast dyskutować o samej osobie Erdogana, który kolejny raz sam się zdyskredytował”.
„Stuttgarter Zeitung” pyta, jak mają rozwijać się dalej stosunki z Turcją i udziela natychmiast odpowiedzi: „W ogóle nie ma ich co rozwijać. Stosunki te są tak pokiereszowane, że nie można sobie wyobrazić, by dało się je naprawić własnymi siłami. Nadszedł czas, żeby Unia Europejska i NATO przejęły większą rolę. Do tej pory wiele krajów członkowskich obydwu klubów kryje się po kątach zamiast przywołać Erdogana do porządku”.
„Darmstaedter Echo” uważa: „Jeżeli hiszpański wymiar sprawiedliwości zachowa się tak, jak można by od niego oczekiwać, wtedy Berlin może pozostawić tę całą sprawę w spokoju. Erdogan tylko czeka na to, żeby ktoś dał się sprowokować do jego zaczepnej walki. W ten sposób mógłby odwrócić uwagę od coraz większych problemów w polityce wewnętrznej Turcji. Ale tej przysługi nie powinno mu się wyświadczyć. Poza tym, przed wyborami w Niemczech należy liczyć się z dalszymi prowokacjami. Jednak teraz trzeba po prostu odczekać. Nowy niemiecki rząd, obojętnie kto wejdzie w jego w skład, musi wraz z nowym mandatem być bardziej kategoryczny. Wstrzymanie negocjacji akcesyjnych z Turcją i wszelkiego rodzaju pociągnięcia gospodarcze to dania, które powinny znaleźć się w jadłospisie dla Erdogana”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” wyjaśnia sens działalności Interpolu, który odegrał w opisywanej sytuacji kluczową rolę: „Nikt nie miał czuć się bezpiecznie tylko dlatego, że przekraczał granice i podlegał prawu innego państwa. Z tego powodu przed ponad 90 laty stworzono Interpol, dlatego są umowy o ekstradycjach i dlatego państwa UE stworzyły europejski nakaz aresztowania. Jednak ani dla Interpolu, ani dla poszczególnych państw niczym nowym nie jest groźba, że reżimy nadużywać będą międzynarodowej współpracy, żeby ścigać politycznych przeciwników albo ich chociaż zastraszyć. Turcja pod rządami Erdogana nie jest przy tym żadnym wyjątkiem i z pewnością nie jest największym państwem bezprawia wszechczasów. Ale jest to bezczelne i niepokojące postępowanie, że reżim, który już raz wszedł na drogę do Unii Europejskiej, stara się eliminować politycznych przeciwników, uciekając się nawet do nadużywania międzynarodowych porozumień”.
Opr. Małgorzata Matzke