Rozczarowanie 54. Monachijską Konferencją Bezpieczeństwa
19 lutego 2018„Stuttgarter Zeitung” konstatuje: „W Monachium szczególnie jedno przesłanie wyróżnia się wyjątkowo jaskrawo: znowu narasta niebezpieczeństwo konfliktu nuklearnego. I ma to związek nie tylko z dyktatorem w Korei Płn. czy możliwym zerwaniem przez prezydenta USA Donalda Trumpa porozumienia nuklearnego z Iranem. Także nieobliczalna, trwająca od dawna wojna cybernetyczna czyni katastrofę atomową możliwą. Do tego dochodzi fakt, że USA w celu odstraszania zamierzają zmodernizować swój arsenał nuklearny i poddają w wątpliwość zakaz broni atomowej średniego zasięgu. Tym samym prowokują odpowiednie reakcje Rosji, która sama narusza postanowienia. Brak jest wszelkiego zaufania i wiarygodności. Czyżby początek spirali przemocy?”
„Schwäbische Zeitung” z Ratyzbony pisze: „Oczywiście, że świat w poniedziałek po konferencji w Monachium nie stał się lepszy od tego sprzed trzech dni. Wystąpienia rosyjskiego ministra spraw zagranicznych, sekretarza stanu USA , ale także premiera Turcji dowodzą, że obecnie na parkiecie międzynarodowym mało jest miejsca dla pojednawczych gestów i konstruktywnej międzynarodowej współpracy. A jak reaguje na to Europa? Już sama konstrukcja pytania jest niewłaściwa, bowiem Europa nie istnieje. Także Unia Europejska jest zapatrzona w siebie i spogląda biernie na Bliski Wschód, toczy spór z Brytyjczykami i spór o relokację uchodźców. (...) Zadziwia tylko, że pomimo wszystkich trudności jest ona postrzegana z zewnątrz jako rodzaj jedności, podczas gdy jej członkowie mają z tym problemy. Dlatego rząd Niemiec musi znowu tchnąć w UE życie”.
Regionalny dziennik „Nürnberger Nachrichten" uważa, że Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa była jednym wielkim rozczarowaniem. „Organizatorzy grzeją się chętnie w blasku tych najpotężniejszych, ale tym razem rzadko się oni pokazywali. Zabrakło prezydenta USA Donalda Trumpa, Władimira Putina czy Xi Jinpinga. I jeśli przyjrzeć się debatom, które wypełniły te dni, pozostaje jeden wniosek: dobór wielu tematów był niewłaściwy. Wiele z nich dotyczyło przeszłości zamiast przyszłości. Konferencja w takiej postaci się przeżyła”.
Opiniotwórcza „Die Welt” kieruje słowa krytyki pod adresem Niemiec, stwierdzając: „W coraz mniej przejrzystej i kryzysowej sytuacji globalnej jest mało pomocne, jeśli najpotężniejszy gospodarczo kraj Europy pozwala sobie na luksus rezygnacji przez pół roku ze zdolnego do decyzji rządu. W Monachum można było wyczuć rosnące zdumienie społeczności międzynarodowej z powodu Niemiec, które sprawiają wrażenie zajętych prawie wyłącznie sobą.(…) Niemcy potrzebują koniecznie rządu, który można potraktować poważnie oraz strategii bezpieczeństwa”.
Natomiast „Berliner Zeitung” wskazuje: „Niemcy są otoczone przyjaciółmi i czują się bezpieczne. Jednak realnym problemem staje się to, że niemiecka powściągliwość wpływa ujemnie na poczucie bezpieczeństwa rozmaitych partnerów z UE oraz NATO. Polski premier Mateusz Morawiecki mówił w weekend o «tych jeżdżących na gapę, którzy żyją pod Pax Americana, i udają, że są samowystarczalni. Jasne było, że miał na myśli przede wszystkim Republikę Federalną, nawet, jeśli jej nie wymienił”.
opr. Alexandra Jarecka