1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka gazeta: UE na celowniku Trumpa i Muska

5 stycznia 2025

Donald Trump i jego mecenas Elon Musk zaczynają podkopywać zachodnie demokracje, a na ich celowniku jest obecnie UE. Niemcy powinny przewodzić Europie, razem z partnerami, w tym z Polską.

https://p.dw.com/p/4optK
Elon Musk i Donald Trump
Historyk Timothy Snyder nazwał tandem Musk-Trump „Mump”Zdjęcie: Brandon Bell/Getty Images/AP/picture alliance

„W Ameryce prezydentem wkrótce zostanie przestępca finansowany przez multimiliardera wspierającego skrajną prawicę na całym świecie. (…) Ich pakt przypomina trochę rosyjską oligarchię w czasach wczesnego Putina, kiedy to gospodarcze, polityczne, medialne i wojskowe siły zjednoczyły się w celu zniszczenia demokracji” – pisze Konrad Schuller w ukazującej się w niedziele gazecie „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”.

Autor, były długoletni korespondent w Polsce i Ukrainie, zwrócił uwagę na pojęcie stworzone przez amerykańskiego historyka Timothy Snydera, który nazwał tandem Musk-Trump „Mump”.    

Dlaczego Niemcy boją się Trumpa?

Unia Europejska na celowniku Trumpa i Muska

„Mump” obrał sobie za cel UE – jeden z największych obszarów gospodarczych świata, który podczas pierwszej kadencji Trumpa dał mu odczuć swoją siłę, reagując cłami na cła amerykańskie.

Obecnie Trump grozi „horrendalnymi cłami”, a podczas gdy Musk wspiera Alice Weidel (szefowa prawicowo-populistycznej AfD - red.), on nadskakuje „kieszonkowym diabełkom” w rodzaju Viktora Orbana czy Marine Le Pen.   Trump podsyca też   wyznawany przez tych polityków stereotyp, zgodnie z którym Europa jest jedynie instrumentem władzy Berlina.

„Sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna” – ocenił Schuller. Jak wyjaśnia, Trump potrzebuje partnerów przeciwko Chinom, a jeżeli sojusznikom w UE i NATO uda się zdobyć status krajów nieodzownych dla Ameryki, to można będzie uniknąć najgorszego scenariusza.

Czy UE się rozpadnie?

Zdaniem Schullera nie można jednak wykluczyć rozpadu UE. Niektóre kraje mogą pójść w ślady Trumpa, inne mogą wejść w strefę przyciągania Putina, a jeszcze inne zaoferować swoje usługi Chinom.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

W tej sytuacji rolą Niemiec jest zatroszczenie się o to, by Unia się nie rozpadła” – pisze Schuller. „Tylko wtedy, gdy kraje UE nie rozbiegną się w różne strony, Europejczycy będą mogli przekonać system Mumpa, że są dla niego cennymi partnerami. A jeśli to się nie powiedzie, to przynajmniej w pierwszej fazie alienacji od Ameryki, będzie można zachować jądro Unii, które pomimo sił odśrodkowych będzie miało wystarczającą siłę przyciągania.  

Przywództwo Niemiec tylko razem z innymi

Istnienie europejskiego jądra jest bez udziału Niemiec, największej europejskiej gospodarki, nie do pomyślenia – pisze Schuller przypominając wypowiedź polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z 2011 r. , że należy bardziej obawiać się braku działania ze strony Niemiec niż ich siły.

Schuller zastrzegł, że Niemcy nie mogą przewodzić Europie w pojedynkę. „Francja i Wielka Brytania są konieczne, aby zorganizować nuklearny parasol. To jest trudne, ale możliwe. Uczestniczyć muszą Polacy, Bałtowie i Skandynawowie, ponieważ rozumieją zagrożenie ze strony Rosji. Dobrze byłoby też, gdyby przyłączyli się Włosi, Hiszpanie i Holendrzy ze względu na ich gospodarczą siłę” – tłumaczy niemiecki dziennikarz.  

„Putin prowadzi wojnę przeciwko Europie, a 20 stycznia prezydentem (USA) zostanie Trump. Najwyższy czas, jeżeli nie jest już za późno, aby przygotować Europę. 23 lutego Niemcy wybiorą (na kanclerza) osobę, z którą może się to udać, ale może się też nie udać. Jest to być może najważniejsze stanowisko, jakie jest obecnie do obsadzenia w demokratycznym świecie” – pisze w konkluzji Konrad Schuller.  

„Nie dajmy się podzielić”. Scholz apeluje do Niemców