Niemiecka gazeta o aborcji w Polsce: dylemat Tuska
6 września 2024Erozja instytucji demokratycznych i demontaż państwa prawa, które dokonywały się przez osiem lat rządów PiS, wyrządziły szkody, których nie da się naprawić z dnia na dzień – czytamy w komentarzu opublikowanym w piątek (6.9.2024) w niemieckim lewicowym dzienniku „Die Tageszeitung”.
„W międzyczasie muszą to przyznać wszyscy, którzy poprzez wybory parlamentarne umożliwili w październiku 2023 roku przekazanie władzy liberalnemu Donaldowi Tuskowi”. Ale kobiety – czytamy dalej – które wychodziły na ulice, aby protestować przeciwko jednym z najbardziej restrykcyjnych przepisów aborcyjnych na świecie, powoli tracą cierpliwość.
Jak długo jeszcze?
Autorka komentarza Barbara Oertel pisze, że trudno się temu dziwić, bo wbrew obietnicom z kampanii wyborczej Tusk jest mocno spóźniony z liberalizacją przepisów aborcyjnych.
„Powody są oczywiste. Głosowanie w parlamencie w czerwcu pokazało, że nawet nie wszyscy stronnicy Tuska są przekonani do przeprowadzania odpowiednich reform. Nie wspominając nawet o koalicyjnej Trzeciej Drodze, która blokuje, jak tylko może”. Poza tym jest jeszcze prezydent Andrzej Duda, który z pewnością zablokowałby jakiekolwiek zmiany – pisze.
Szukając wyjścia
„Będąc do tego stopnia w potrzasku, Tuskowi pozostaje już tylko normatywna siła tego, co faktyczne. W czerwcu ukarano finansowo szpital, który odmówił wykonania aborcji. Teraz dostęp do aborcji mają częściowo ułatwić nowe rządowe wytyczne. Trzeba zaznaczyć, że nie jest to działanie z rozmachem, ale zawsze jakiś początek”.
Autorka przytacza też wyniki jednego z sondaży, w którym tylko 14 procent pytanych opowiedziało się za zachowaniem obecnych przepisów, oznaczających de facto całkowity zakaz aborcji. „Uwidacznia to dylemat Tuska. Musi on zacząć działać. W przeciwnym razie wyniki kolejnych wyborów parlamentarnych mogą być dla niego gorzkie” – czytamy.