Niemieccy socjaldemokraci z wyrozumiałością o Rosji. "Jestem z tego dumny"
26 listopada 2014– Aneksja Krymu musi post factum zostać uregulowana w myśl prawa międzynarodowego w ten sposób, by była do zaakceptowania przez wszystkich – postulował były szef rządu krajowego Brandenburgii Matthias Platzeck (SPD) w wypowiedzi dla prasy. Te słowa wywołały wzburzenie u polityków spoza SPD i zdziwienie także u niektórych socjaldemokratów. Słowa ta powszechnie zinterpretowano jako postulat legalizacji zaboru Krymu przez Rosję.
Czyżby tak myślała większość Niemców?
W popularnym telewizyjnym talk show "Guenther Jauch" Platzeck, będący także przewodniczącym Forum Niemiecko-Rosyjskiego, wyjaśniał, że jego słowa zostały opacznie zrozumiane.
– Próbowałem w jednym zdaniu ująć całokształt sytuacji. Wcześniej już wielokrotnie mówiłem coś zupełnie innego, potem także. To zdanie było zbytnim skrótem, co doprowadziło do błędnej interpretacji – tłumaczył.
Telewizyjną publiczność ta odpowiedź zdawała się zadowalać, bo nagrodziła ją oklaskami. Może też z tego względu, że pomimo powszechnego oburzenia wszyscy są raczej za tym, by na trzeźwo rozpatrzyć rosyjską aneksję. Tak ocenia to w każdym razie "Frankfurter Rundschau", publikując komentarz na ten temat pod tytułem "Do głosu doszli politycy wyrozumiali wobec Rosji".
W tytule tym pobrzmiewa także przypuszczenie, że dla wielu Niemców stanowisko Rosji jest w pewnym stopniu zrozumiałe a najlepiej artykułują to socjaldemokraci.
Serdeczne objęcia w Petersburgu
Stanowisko prezydenta Rosji Władimira Putina jest "właściwie zrozumiałe", podkreślał już w marcu 2014 były kanclerz RFN Helmut Schmidt (SPD). Jego późniejszy następca, Gerhard Schroeder (SPD), nie chciał aż tak otwarcie komentować polityki swego bliskiego przyjaciela Władimira Putina. – Przyznaję, że chcę rozumieć Rosję, Rosjan i rosyjskich przywódców – zaznaczył na początku października, i dodał: "Wcale się tego nie wstydzę, wręcz przeciwnie: jestem z tego dumny".
W kwietniu br. Schroeder świętował w Petersburgu razem z Putinem swoje 70. urodziny. Zdjęcia, na których obydwaj politycy serdecznie się obejmują, wywołały wielkie poruszenie. Ale nie u nestora niemieckiej socjaldemokracji Egona Bahra, który stwierdził: "Powinniśmy się cieszyć, że uroczyste 70. urodziny można było obchodzić razem z Putinem".
Wspólnie z kanclerzem Willym Brandtem był on twórcą niemieckiej "Ostpolitk" pod koniec lat 60-tych.
Wielu dzisiejszych polityków SPD, jak Platzeck czy Schroeder, należy do tak zwanej "Generacji W", czyli duchowych potomków Willy'ego Brandta. Ich światopogląd kształtował się w okresie, kiedy Brandt i Bahr ustawili zupełnie nowe tory wschodniej polityki RFN. "Zmiany poprzez zbliżenie", takie było ich motto. Reprezentowali stanowisko, że z przedstawicielami innych państw trzeba rozmawiać także, i szczególnie wtedy, kiedy nie popiera się ich polityki.
Nowa "Ostpolitik"
Zasada ta obowiązywała pod koniec lat 60-tych, w szczytowym okresie zimnej wojny, przede wszystkim w odniesieniu do Związku Radzieckiego. "Ostpolitik" Brandta i Bahra była alternatywą wobec wschodniej polityki rządzącego do 1963 roku chrześcijańskiego demokraty Konrada Adenauera, który był przekonany, że ZSRR ma plany „zawładnięcia światem”.
Brandt i Bahr zdystansowali się także wobec stanowiska, jakie wcześniej reprezentowała SPD. Ojciec niemieckiej socjaldemokracji August Bebel (1840-1913) w 1891 roku nazwał ówczesną carską Rosję "gniazdem okrucieństwa i barbarzyństwa" i "wrogiem kultury ludzkości". Wielu socjaldemokratów przyswoiło sobie także później ten pogląd. Nie byli oni w tym osamotnieni.
Po rewolucji październikowej, jak pisze historyk Peter Brandt, "w całym społeczeństwie - od konserwatystów po socjaldemokratów, z Kościołami chrześcijańskimi włącznie" – panowała postawa wroga "chaosowi" i "terrorowi". Bolszewizm utożsamiano z politycznym barbarzyństwem.
Dysydenci "Generacji W"
Właśnie przeciwko takiemu stanowisku występowali Brandt i Bahr. Ich postawa wywarła piętno na wielu dzisiejszych czołowych politykach SPD, ale nie na wszystkich. Wolfgang Clement, w rządzie Gerharda Schroedera piastujący w latach 2002-2005 tekę ministra gospodarki, kreśli bardziej zróżnicowany obraz Putina. Berliński dziennik "Tagesspiegel" przytacza jest tłumaczenie: "Jest dwóch Putinów. Pierwszy jest otwarty na Zachód, który podziwia, i chciałby do niego po części należeć. I jest jeszcze drugi Putin, który stał się głuchy na argumenty Zachodu, uprawiając politykę władzy i siły".
Tego zdania są także inni, z reguły młodsi wiekiem politycy SPD. "Z grubsza można powiedzieć, że młodsi wiekiem politycy są mniej wyrozumiali wobec Rosji, niż starsi wiekiem socjaldemokraci" – pisze "Sueddeutsche Zeitung". Postawę wyrozumiałości wobec Putina spotyka się w SPD częściej niż w innych niemieckich partiach, ale absolutnie nie oznacza to, że każdy socjaldemokrata jest gotowy zrozumieć kremlowskiego władcę. W każdym razie nie, jeżeli to "zrozumienie" oznaczać miałoby bezkrytyczną akceptację jego polityki wobec Ukrainy.
Kersten Knipp / Małgorzata Matzke