Niemcy. Prawicowi ekstremiści w przygranicznym regionie
24 sierpnia 2022– Prawicowy ekstremizm nadal stanowi największe zagrożenie dla naszej demokracji – przestrzegł minister spraw wewnętrznych Meklemburgii-Pomorza Przedniego Christian Pegel. W środę (24.08.2022) przedstawił on najnowszy raport regionalnego Urzędu Ochrony Konstytucji, czyli służb kontrwywiadu. Wynika z niego, że w 2021 roku w tym graniczącym z Polską regionie Niemiec pod lupą służb znalazło się 1790 osób, uznawanych za prawicowych ekstremistów. To o 30 więcej niż rok wcześniej. Spośród nich 680 osób uznano za skłonne do użycia przemocy, poinformował Pegel.
Jak podał, wśród organizacji skrajnie prawicowych w landzie najwięcej członków nadal ma ugrupowanie NPD (Narodowodemokratyczna Partia Niemiec). W zeszłym roku przybyło także tzw. Obywateli Rzeszy (Reichsbürger) i Samorządnych (Selbstverwalter); ich liczba w regionie wzrosła o 50 osób - do 650. Jednak według kontrwywiadu tylko nielicznych można zakwalifikować jako prawicowych ekstremistów. Z reguły są to pojedyncze osoby, nigdzie nie zorganizowane.
Jesień protestów
Minister przestrzegł także, że jesienią można spodziewać się nasilenia demonstracji i protestów w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, które ekstremiści będą starali się wykorzystać do własnych celów.
W raporcie poinformowano także o prowadzonym w 2021 roku śledztwie przeciwko 18 funkcjonariuszom, którzy mieli należeć do grupy skrajnie prawicowej. Trzej policjanci zostali zwolnieni ze służby, a 16 pozbawiono pozwolenia na broń.
Według danych liczba osób uznawanych za lewicowych ekstremistów zmniejszyła się w zeszłym roku o 20 – do 480. Ponad połowa z nich uważana jest za skłonnych do stosowania przemocy. Kontrwywiad ma pod lupą także 200 islamistycznych ekstremistów. Jak podkreślił Pegel, islamistyczny terroryzm uważany jest za drugie obok prawicowego ekstremizmu największe zagrożenie dla bezpieczeństwa RFN.
30. lat po pogromie w Rostocku-Lichtenhagen
Publikacja raportu landowego Urzędu Ochrony Konstytucji zbiega się w czasie z upamiętnieniem 30. rocznicy rasistowskiego pogromu w Rostocku-Lichtenhagen. Od 22 sierpnia 1992 roku przez cztery noce tłum chuliganów i prawicowych ekstremistów, przy aplauzie wielu gapiów, atakował ośrodek dla azylantów i miejsce zakwaterowania wietnamskich pracowników w dzielnicy Lichtenhagen w Rostocku. Policja nie była w stanie powstrzymać atakujących. Telewizyjne relacje na temat pogromu obiegły świat, wywołując oburzenie i zaniepokojenie, że w zjednoczonych Niemczech mogą odradzać się skrajnie prawicowe i rasistowskie postawy.
W czwartek odbędą się uroczystości, upamiętniające tamte wydarzenia. Weźmie w nich udział prezydent RFN Frank Walter Steinmeier. Pełnomocnik rządu ds. integracji Reem Albali-Radovan oraz pełnomocnik ds. wschodnich Niemiec Carten Schneider we wspólnym artykule dla portalu t-oline uznali pogrom z Rostocku-Lichtenhagen za „krytyczny punkt w historii naszego zjednoczonego kraju” i „hańbę”. Wezwali do zwalczania prawicowego ekstremizmu i rasizmu „wszelkimi możliwymi środkami”. Przypomnieli, że w latach 90. ubiegłego wieku prawicowi ekstremiści czasem latami „terroryzowali” całe wsie i miasta. Decydujące znaczenie, ma edukacja i informacja. Walka z rasizmem i wiedza o prawicowym terrorze musi mieć miejsce „w każdej szkole”, podkreślili.
(AFP/ widz)