Rekordowa liczba dzieci i młodzieży wymagających opieki państwa
7 sierpnia 2013Urzędy ds. dzieci i młodzieży jeszcze nigdy nie musiały się zajmować tak wysoką liczbą zagrożonych dzieci i młodzieży, jak w 2012 roku. Ogółem było ich około 40.200, a tym samym o 1700 więcej niż rok wcześniej – podaje dziś (7.08) Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden.
Dane na ten temat ujmuje się w statystykach od 1995 roku. Od 2007 liczba młodocianych wymagających opieki nieprzerwanie rośnie. Sześć lat temu zarejestrowano 28.200 przypadków. Jest to o 43 procent mniej niż w 2012 roku.
Bezradność i bezsilność wobec własnych dzieci
Państwo roztacza opiekę nad małoletnimi, jeżeli się okaże, że są poważnie zagrożone wskutek przemocy, uzależnień, zaniedbań czy też niedożywienia.
Opieka państwa jest ograniczona do kilku dni. O pomoc do stosownych instytucji poszkodowani mogą się zwracać sami, albo te instytucje interweniują po uzyskaniu wskazówek ze strony policji, szkoły, wychowawców, lekarzy, znajomych czy też rodziny.
Najczęstszym powodem zaopiekowania się dziećmi i młodzieżą przez placówki państwowe była bezradność i bezsilność matek i ojców wobec własnego potomstwa (43 procent).
Problem z małymi uchodźcami
Coraz częściej państwo konfrontowane jest też z młodymi uchodźcami, którzy przybywają do Niemiec bez opieki osób dorosłych. W 2012 roku Niemcy przyjęły 4800 dzieci i młodzieży z zagranicy, czyli pięciokrotnie więcej niż w 2007 roku. Sześć lat temu niemiecką granicę przekroczyło bez opieki dorosłych tylko 900 młodych ludzi.
Dalsze losy
Ponad jedna trzecia małoletnich (39 procent) wróciła po pewnym czasie do rodziców czy opiekunów. W trzech z czterech przypadków dzieci trafiły do rodzin zastępczych, do domów dziecka, bądź placówek ze stałą pomocą. 13 procent dzieci i młodzieży wymagało leczenia stacjonarnego, na przykład w szpitalu bądź na oddziale psychiatrycznym. Inne wróciły do rodzin zastępczych, domów dziecka lub do placówek opiekuńczo-wychowawczych o charakterze otwartym, z których uciekły, albo zostały odesłane do swoich krajów.
AFP, dpa, KNA / Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik