Niemcy: spór o kościelny dzwon ze swastyką
10 czerwca 2017W Herxheim am Berg w Nadrenii-Palatynacie od dziesięcioleci co kwadrans rozlega się głos kościelnego dzwonu, który nie tylko odmierza upływ czasu, ale także wzywa wiernych na nabożeństwo i przypomina im o ważnych wydarzeniach w życiu miejscowej parafii św. Jakuba, takich jak ślub czy chrzest. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że na jednym z trzech dzwonów widnieje swastyka, a nad nią inskrypcja "Wszystko dla Ojczyzny - Adolf Hitler" (niem. "Alles für's Vaterland - Adolf Hitler").
Skąd się wzięła swastyka?
Na stronie internetowej Herxheim można znaleźć informacje o miejscowym ewangelickim kościele pod wezwaniem św. Jakuba. To jeden z najstarszych obiektów sakralnych w Nadrenii-Palatynacie. Został założony w 1014 roku, a w roku 2014 obchodził jubileusz tysiąclecia. Jest tam również wzmianka, że w sierpniu 1934 nauczyciel wiejskiej szkoły podpalił budynek kościelny i że w grudniu tego samego roku na dzwonnicy zawieszono trzy nowe dzwony odlane w brązie. Nie ma za to wzmianki o tym, że na jednym z trzech dzwonów widnieją swastyka i słowa Hitlera.
Skąd wziął się ten dzwon i dlaczego znalazła się na nim swastyka i cytat z wodza III Rzeszy, o tym można przeczytać na portalu internetowym DerWesten, który powołuje się na artykuł zamieszczony w w dzienniku "Die Rheinpfalz". Chodzi o to, że jeden z trzech nowych dwonów był tzw. dzwonem policyjnym, którego głównym zadaniem było bicie na alarm w razie pożaru czy nalotu. Taki dzwon był fundowany przez państwo i także dziś pozostaje własnością państwową, a nie kościelną.
W roku 1942, kiedy Niemcom zaczęło brakować metali kolorowych niezbędnych w produkcji zbrojeniowej, wiele dzwonów kościelnych zostało zarekwirowanych przez władze i przetopionych. Taki los spotkał także dwa "kościelne" dzwony z Herxheim, a "dzwon Hitlera" pozostawiono w roli sygnału alarmowego. Dla kościoła w Herxheim był on rozwiązaniem tymczasowym i ten stan rzeczy utrzymał się do roku 1951, w którym na dzwonnicy, obok państwowego dzwonu policyjnego, zawieszono dwa nowe dzwony kościelne. Od tego czasu wszystkie wiszą zgodnie obok siebie.
Ostry spór nie tylko o dzwon
Była organistka parafii św. Jakuba, 73-letnia dziś Sigrid Peters, dopiero niedawno dowiedziała się o kłopotliwej inskrypcji na jednym z dzwonów i od tego czasu stanowczo domaga się jego natychmiastowego usunięcia. W rozmowie z przedstawicielem niemieckiej agencji prasowej DPA powiedziała: - To niesłychane, żeby w naszym kościele mógł się odbyć chrzest, na który wzywa wiernych odgłos dzwonu z napisem "Wszystko dla Ojczyzny - Adolf Hitler"! O tym napisie nie wiedzą także liczne młode pary z Nadrenii-Palatynatu, które stają na ślubnym kobiercu w tym zabytkowym i malowniczym kościółku i specjalnie wybierają go na ten najważniejszy dzień w ich życiu.
Burmistrz gminy Herxheim am Berg, Ronald Becker, powiedział w rozmowie z Deutsche Welle, że mieszkańcy wsi wiedzą o inskrypcji, ale podchodzą do niej jako do świadectwa przeszłości. - Ten dzwon nie był przedtem żadnym problemem i nie będzie żadnym problemem także w przyszłości - oświadczył. Jego zdaniem mamy do czynienia z obiektem zabytkowym i ważnym świadectwem przeszłości, które należy uszanować, ponieważ tylko w ten sposób można lepiej zrozumieć to, co dawniej zaszło w naszym bliskim otoczeniu.
Burmistrz Becker, który sprawuje to stanowisko od trzech lat, odrzuca propozycje przekształcenia dzwonu ze swastyką w pomnik drugiej wojny światowej wystawiony ku przestrodze, lub umieszczenia na ścianie kościoła tablicy informującej o istnieniu takiego dzwonu, w obawie, że może to przekształcić Herxheim w miejsce, do którego zaczną pielgrzymować neonaziści z Niemiec i zagranicy.
Ponieważ sporny dzwon nie jest własnością kościoła w Herxheim am Berg, tylko miejscowej gminy, o jego ostatecznym losie zadecydują najprawdopodobniej przedstawiciele życia politycznego. Burmistrz nie widzi powodu do zdjęcia go z dzwonnicy i twierdzi, że podobnie myśli zdecydowana większość ok. 800 mieszkańców wsi. "Właściwym miejscem dla tego dzwonu jest kościelna dzwonnica i tam też pozostanie", konkluduje.
Rebecca Staudenmaier / Andrzej Pawlak