Niemcy. Prawo do pracy w domu przez 24 dni w roku
4 października 2020Minister pracy Hubertus Heil chce ułatwić pracownikom pracę zdalną i zagwarantować im prawo do 24 dni takiej pracy w roku. Pandemia koronawirusa pokazała, że „mobilna praca jest możliwa w większym stopniu niż przypuszczaliśmy" – powiedział socjaldemokrata w wywiadzie dla „Bild am Sonntag”. Planowane prawo do wykonywania pracy z domu powinni mieć pracownicy tam, „gdzie jest to możliwe" – dodał.
Jak zapowiedział minister pracy, 24 dni powinny być minimalnym prawem. Pracownicy i pracodawcy mogą ponadto uzgodnić w umowach zbiorowych indywidualne warunki do pracy w domu. „Wszyscy zatrudnieni otrzymają prawo do negocjacji ze swoim szefem na temat pracy mobilnej" – stwierdził Heil.
Dla kogo zdalna?
Jeśli rodzice mają zawód, w którym możliwa jest mobilna praca, każdy z rodziców może pracować na zmianę przez jeden dzień w tygodniu z domu – proponuje minister. „To znacznie ułatwiłoby życie rodzinne" – dodał.
Jednocześnie szef resortu pracy wskazał na ograniczenia tego typu pracy: „Oczywiście, piekarz nie może piec bułek z domu” – skwitował. „Dlatego pracodawca może odrzucić wniosek o zdalną pracę, jeśli ma ku temu zrozumiałe powody natury organizacyjnej lub wynikające z działalności firmy”. Ustawa nie będzie już pozwalać na to, by pracodawca z zasady odmawiał możliwości pracy z domu.
Partie chadeckie, tworzące z SPD rząd w Berlinie, nie popierają pomysłu socjaldemokratycznego ministra. – O rzeczywistym prawie do tego typu pracy nie może być mowy – powiedział ekspert ds. pracy i spraw socjalnych w klubie poselskim CDU/CSU, Peter Weiss. Ostrzegł przed „podziałem pracowników na dwie grupy – tych, którzy mogą wykonywać swoją pracę z domu i tych, którzy tego nie mogą. W przyszłości powinno być bardziej oczywiste, że pracodawcy poważnie rozważą wolę wykonywania pracy zdalnie – dodał.
To za mało
Z kolei przewodniczący Niemieckiej Federacji Związków Zawodowych (DGB) Rainer Hoffmann, skrytykował plany ministra jako niewystarczające. Przychylnie odniósł się jednak do planów wprowadzenia w życie takiego prawa, które jednocześnie chroni pracowników.
Więcej domaga się także ekspertka ds. rynku pracy z partii Zielonych, Beate Mueller-Gemmeke. Według niej pracownicy muszą mieć możliwość pracy zdalnej przez jeden lub dwa dni w tygodniu – i to regularnie, tak aby to było dla wszystkich wiążące.
Partia „Lewica" zwraca uwagę na nowe obciążenia pracowników. – Potrzebne są jasne zasady ochrony, aby praca z domu nie była pułapką z nadgodzinami – powiedziała ekspertka ds. pracy, Jessica Tatti.
Praca bez końca
Aby tego uniknąć, Heil chce zapisać w ustawie działania prewencyjne. Projekt ustawy przewiduje, że czas pracy w domowym biurze musiałby być cyfrowo udokumentowany. „Praca zdalna nie może sprawiać wrażenia, że nie ma końca. Nawet praca w domu musi się kiedyś skończyć” – powiedział Hubertus Heil.
Ekspert FDP ds. rynku pracy Johannes Vogel zażądał, aby planowanej ustawie towarzyszyły środki mające na celu ograniczenie biurokracji. Jak powiedział, „minipropozycja” szefa resortu pracy pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. – Czy zmniejszy się biurokracja, która zmusza dzisiaj firmy do kontrolowania domowych biurek? – pytał Vogel. Polityk liberałów zaapelował do ministra pracy o zasadniczą modernizację ustawy o czasie pracy.
(AFP/dom)