Niemcy. Naturalizacja tylko po deklaracji ws. Izraela?
12 grudnia 2023Władze landu Saksonia-Anhalt chcą, by w przyszłości każdy cudzoziemiec ubiegający się o obywatelstwo w tym niemieckim kraju związkowym będzie musiał zadeklarować swoje poparcie dla prawa Izraela do istnienia. Przewiduje to dekret przedstawiony niedawno przez minister spraw wewnętrznych landu, Tamarę Zieschang (CDU). W piśmie wysłanym do stosownych urzędów napisała: "Uzyskanie niemieckiego obywatelstwa wymaga potwierdzenia prawa Izraela do istnienia". Wnioskodawcy będą musieli potwierdzić przed przyznaniem obywatelstwa na piśmie, że "uznają prawo Izraela do istnienia i potępiają wszelkie wysiłki skierowane przeciwko istnieniu państwa Izrael". Podczas procesu naturalizacji należy również zwrócić uwagę na to, "czy istnieją jakiekolwiek oznaki postaw antysemickich".
Ochrona godności ludzkiej
Prawo dotyczące obywatelstwa w Niemczech leży w gestii rządu federalnego, ale za jego wdrożenie odpowiedzialne są kraje związkowe. Saksonia-Anhalt wezwała inne kraje związkowe do pójścia w jej ślady. Osoby ubiegające się o niemieckie obywatelstwo już teraz muszą spełnić wiele wymogów formalnych, m. in. zobowiązać się do przestrzegania Ustawy Zasadniczej (konstytucji) RFN. – Ustawa Zasadnicza zapewnia ochronę godności ludzkiej i wolności wyznania. I jedno i drugie wyklucza nienawiść do Żydów, a także postawy antysemickie – powiedziała Zieschang w rozmowie z DW.
Także w projekcie nowej ustawy o obywatelstwie, nad którym Bundestag debatuje obecnie w Berlinie, zapisano, że "akty motywowane antysemityzmem, rasizmem lub innymi wrogimi wobec ludzi zachowaniami są niezgodne z gwarancją godności ludzkiej zawartej w Ustawie Zasadniczej". Zdaniem wielu polityków rządzącej Niemcami koalicji socjaldemokratów, Zielonych i liberałów wystarczy deklaracja przestrzegania Ustawy Zasadnicznej. Osobna deklaracja nt. prawa Izraela do istnienia nie jest ich zdaniem konieczna. Poseł socjaldemokracji do Bundestagu Helge Lindh uważa, że sam podpis nie przekreśli antyizraelskiej nienawiści. Inni politycy z rządzącej koalicji obawiają się, że dekret z Saksonii-Anhalt wywoła niepotrzebną polaryzację i dodatkowo skomplikuje i tak już bardzo napiętą sytuację.
Kilka tygodni wcześniej przewodniczący CDU, Friedrich Merz, złożył już podobną propozycję, jak jego partyjna koleżanka z Saksonii-Anhalt. Pod koniec października Merz powiedział w telewizji ZDF, że wymagania dotyczące naturalizacji powinny obejmować deklarację na temat bezpieczeństwa Izraela. Dla kogoś, kto nie podpisze takiej deklaracji, nie powinno być miejsca w Niemczech – podkreślił lider CDU.
Rozwój społeczności żydowskiej
W wywiadzie dla DW minister Zieschang uzasadniała swój obecny krok mniej wojną na Bliskim Wschodzie czy rosnącym antysemityzmem w Niemczech, ale raczej rozwojem społeczności żydowskiej w jej landzie. Przypomniała, że w październiku otwarta została nowa synagoga w mieście Dessau (Desawa), a synagoga w Magdeburgu zostanie otwarta w ciągu najbliższych kilku dni. – Widzimy, że społeczność żydowska ma coraz więcej przestrzeni do rozkwitu – stwierdziła. Jej zdaniem Niemcy nie powinny tylko składać gołosłownych deklaracji o ochronie tej przestrzeni. Polityk CDU odrzuciła zarzuty, jakoby jej inicjatywa oznaczała naruszenie wolności słowa. – To może nie dotyczyć innych krajów europejskich, ale dotyczy nas w Niemczech – zaznaczyła.
Niemiecka racja stanu
Zieschang uzasadnia również swój ruch niemiecką racją stanu, jaką jest uznanie prawa Izraela do istnienia. Co to tego panuje zgodność wśród niemieckiej klasy politycznej. W 2008 roku ówczesna kanclerz Angela Merkel (CDU) w swoim przemówieniu w izraelskim parlamencie powiedziała że "bezpieczeństwo Izraela jest częścią niemieckiej racji stanu". Dodała też, że jest to od dawna oczywiste: "Każdy niemiecki rząd i każdy kanclerz federalny przede mną był zobowiązany do szczególnej historycznej odpowiedzialności Niemiec za bezpieczeństwo Izraela".
Od Adenauera do Scholza
Faktycznie już dla pierwszego kanclerza RFN Konrada Adenauera (CDU) prawo Izraela do istnienia leżało w interesie narodowym jako konsekwencja odpowiedzialności Niemiec za Holokaust i element zadośćuczynienia. Niemcy pomagały temu krajowi na przykład poprzez współpracę zbrojeniową, co nie oznaczało jednak zobowiązania do udzielania pomocy wojskowej. To, co faktycznie oznacza racja stanu w poszczególnych przypadkach, jest więc również przedmiotem bieżącej polityki. Po ataku terrorystycznym Hamasu na Izrael 7 października tego roku kanclerz Olaf Scholz nawiązał do wypowiedzi Merkel i powiedział: "Bezpieczeństwo Izraela jest niemiecką racją stanu".
Społeczeństwo podzielone
Niemieccy politycy są zdecydowanie po stronie Izraela, ale postawa społeczeństwa jest bardziej złożona. Sondaż przeprowadzony przez instytut badań opinii publicznej Allensbach pod koniec listopada 2023 ujawniła, że tylko 34 procent obywateli RFN postrzega Niemcy jako szczególnie zobowiązane do historycznej odpowiedzialności za Izrael. 35 procent uznało, że Izrael ma prawo do inwazji na Strefę Gazy i podjęcia zdecydowanych działań przeciwko Hamasowi, który jest klasyfikowany jako organizacja terrorystyczna przez wiele krajów, w tym Niemcy. Z kolei 38 procent optowało za powściągliwym podejściem.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>