Niemcy i Francja: inicjatywa przed wyborami w USA
3 marca 2024Rządowy koordynator ds. współpracy transatlantyckiej Michael Link wezwał do podjęcia niemiecko-francuskiej inicjatywy, mającej wzmocnić europejski filar NATO w ramach przygotowań do listopadowych wyborów prezydenckich w USA. Mając na uwadze rozbieżności między kanclerzem Olafem Scholzem a prezydentem Francji Emmanuelem Macronem polityk FDP powiedział Niemieckiej Agencji Prasowej w Berlinie: „Oczekuję, że obaj zbliżą się do siebie”.
5 marca, w tzw. Superwtorek, prawybory w kilkunastu stanach USA wpłyną w dużym stopniu na wyłonienie przez Partie Republikańską i Demokratyczną ich kandydatów na prezydenta w listopadowych wyborach. – Zakładam, że po Superwtorku będziemy wiedzieć, czy były prezydent Donald Trump ponownie będzie kandydatem Partii Republikańskiej na ten urząd – powiedział Michael Link i podkreślił: „Uważam, że dojdzie do powtórki wyścigu między Bidenem i Trumpem”.
W Superwtorek prawybory odbywają się między innymi w Kalifornii, Teksasie, Kolorado, Maine i Karolinie Północnej.
Zapomnieć o animozjach
– Osobiste animozje między Scholzem a Macronem nie powinny odgrywać żadnej roli w przygotowaniach do możliwych następstw wyborów w USA – podkreślił Michael Link, będący wiceprzewodniczącym klubu parlamentarnego FDP w Bundestagu, odpowiedzialny m.in. za politykę bezpieczeństwa i sprawy międzynarodowe. – Sytuacja jest zbyt poważna, abyśmy dzisiaj w tej sprawie pozwolili sobie na rezygnację i powiedzieli, że obaj nie mogą dojść ze sobą do porozumienia – dodał.
W ostatnim czasie uwydatniły się duże różnice zdań między Scholzem a Macronem w sprawie ewentualnego wysłania wojsk lądowych z państw europejskich do Ukrainy. Michael Link zwrócił uwagę, że w przeszłości zbliżenie się do siebie polityków „zawsze wzmacniało stosunki niemiecko-francuskie”.
W wielu ważnych kwestiach – począwszy od spraw wojskowych, przez gospodarkę, po finanse – Berlin i Paryż często zajmowały na początku zupełnie różne stanowiska. – Ale naszą siłą było wzajemnie zbliżanie się i sprawienie, że Europa dzięki temu była zdolna do działania – podkreślił rządowy koordynator ds. współpracy transatlantyckiej.
Zreformowanie zasad produkcji zbrojeniowej w państwach UE, której domagają się Olaf Scholz i Emmanuel Macron, ma zasadnicze znaczenie w przygotowaniu się Europy na następną administrację waszyngtońską, jak stwierdził Michael Link. Tej sprawy, podobnie jak i innych, „nie powinno się ograniczać do osobistych relacji między dwojgiem ludzi”, ale raczej skupić się na tym, „co możemy wspólnie osiągnąć”.
Oprócz wzmocnienia europejskiego filaru NATO konieczna jest niemiecko-francuska inicjatywa na rzecz zreformowania polityki zbrojeniowej w państwach unijnych i współpracy w tym zakresie. Ponadto należy poruszyć kwestię głosowania większością kwalifikowaną w polityce zagranicznej i polityce bezpieczeństwa UE.
„Możemy to wszystko zrobić teraz i powinniśmy to zrobić jeszcze przed wyborami w USA”, zażądał Link. „Bez względu na to, kto zostanie wybrany na prezydenta, Amerykanie będą traktować nas i innych na świecie poważnie tylko wtedy, gdy w końcu staniemy się bardziej zdolni do działania jako cała Europa i nie pozwolimy, aby każdy członek UE i każda debata w niej skłócały nas, powstrzymywały od działania lub spowalniały”, dodał.
Zasada jednomyślności często spowalnia lub uniemożliwia podejmowanie decyzji w UE. – Powinniśmy brać Donalda Trumpa na serio i niemal dosłownie. W czasie jego pierwszej kadencji mówiło się, że Trumpa nie trzeba traktować dosłownie, ale za to poważnie. Ja sam powiedziałbym, że należy nadal traktować go bardzo poważnie, ale także niemal dosłownie – stwierdził Michael Link w wywiadzie dla DPA.
Jego zdaniem najważniejsze w tej chwili nie jest to, czy USA pod rządami Trumpa całkowicie wycofałyby się z NATO. Znacznie gorsza jest niepewność, jaką szerzy Trump, że USA jako członek NATO nie są do końca wiarygodne, na przykład w kwestii zagwarantowania wsparcia USA w przypadku ataku na któregoś z ich sojuszników w NATO.
– To prawdopodobnie najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się NATO. Bo to byłoby wydrążenie sojuszu od środka. Właśnie na to musimy się teraz przygotować. Program Trumpa jest ponadto nieprzewidywalny, zmienny oraz zawodny wobec partnerów i sojuszników. Dlatego, że on sam nie ma żadnych sojuszników, tylko swoich zwolenników – powiedział Michael Link.
– To sprawia, że współpraca z nim w ramach sojuszu jest trudna – dodał. Z tego względu pozostali sojusznicy muszą współpracować ze sobą jeszcze bardziej niezawodnie i ściślej.
Strategia wiarygodnego odstraszania
– Razem z Wielką Brytanią i Norwegią unijni członkowie NATO powinni rozważyć, co mogliby wspólnie zrobić, jeśli ich najważniejszy sojusznik, USA, stanie się mniej niezawodny – radzi Michael Link. Należy przeprowadzić dyskusję na temat tego, co można zrobić, aby mimo to nadal utrzymywać wiarygodną politykę odstraszania. – Wiarygodne odstraszanie obejmuje oczywiście wszystko, od sił konwencjonalnych po nuklearne.
Jak jednocześnie podkreślił Michael Link, „nie oznacza to, że Niemcy powinny teraz zdobyć broń nuklearną”. Nie należy jednak „wdawać się w taką debatę, mając w niej od początku jakieś tabu”.
Rządowy koordynator ds. współpracy transatlantyckiej wezwał do ustalenia terminów obrad Rady UE-USA ds. Handlu i Technologii, która zbierze się ponownie w tygodniu po Wielkanocy. Jak dotąd nie ma stałych terminów takich posiedzeń. – Bardzo korzystne byłoby dla nas zinstytucjonalizowanie tej Rady – stwierdził.
Rada jest jedynym forum, na którym UE może w sposób wiążący rozmawiać z USA na temat stosunków handlowych i technologicznych. Michael Link zwrócił uwagę, że obecnie przedmiotem jej zainteresowań są przepisy na temat sztucznej inteligencji, wspólna sieć danych 6G, wspólne zarządzanie ryzykiem ze strony Chin oraz umowy, które mogą zapobiegać wprowadzeniu ceł przemysłowych. – Wszystko, czym obecnie dysponujemy w tym zakresie, mogłoby przyczynić się do tego, że Trump, jeśli zostanie wybrany po raz drugi na prezydenta, nie będzie mógł od razu tego usunąć i zburzyć.
– Czas ucieka, a możliwości działania się kurczą. Ale powinniśmy spróbować, ponieważ tylko w ten sposób możemy uczynić nasz związek bardziej odpornym na zewnętrzne zakłócenia – ostrzegł Michael Link. Nie zawsze powinny pojawiać się w nim nowe żądania o dotacje i wprowadzenie kroków, które oznaczałyby kolejną wojnę handlową. – To na pewno nam nie pomoże. Ostatecznie będzie to wszystko działać tylko na korzyść Trumpa – stwierdził koordynator rządu ds. relacji transatlantyckich.
(DPA/jak)
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!