Niemcy. Bundestag przyjął przepisy o hamulcu cen energii
15 grudnia 2022Aby zamortyzować wysokie ceny energii, w Niemczech w 2023 roku zaczną obowiązywać limity cenowe na prąd i gaz. W czwartek (15.12.2022) Bundestag przyjął plan rządu w tym zakresie. Teraz projektem zajmie się Bundesrat.
Jak działa hamulec cen gazu
Oficjalnie hamulec cen ma wejść w życie w marcu 2023 r., zadziała jednak wstecz i obejmie także styczeń i luty. Dostawcy energii podkreślali, że zmiana nie będzie możliwa na przełomie roku, stąd takie tymczasowe rozwiązanie.
Hamulec cenowy dla gazu ziemnego i ciepła przesyłanego gazociągami będzie obowiązywał przez cały 2023 r.; według resortu gospodarki, przedłużenie do kwietnia 2024 r. jest "planowane, ale wymagałoby ono odrębnej decyzji". Gospodarstwa domowe i mniejsze firmy o rocznym zużyciu poniżej 1,5 miliona kilowatogodzin mają otrzymać 80 procent swojego zużycia z poprzedniego roku w cenie 12 centów za kilowatogodzinę. Dla klientów ciepłowniczych obowiązywać będzie ograniczona cena brutto w wysokości 9,5 centów - również dla 80 proc. ubiegłorocznego zużycia. Za pozostałe zużycie obowiązywać będą ceny ustalone w umowie. Istnieje więc duża zachęta dla konsumentów do oszczędzania.
Hamulec cenowy automatycznie zmniejszy miesięczną ołatę konsumentów. Różnicę przejmie państwo. Według wyliczeń portali porównawczych, średnia cena gazu wynosi obecnie ponad 17 centów. Roczne zestawienie za rok 2023 pokaże, jak wysokie było faktycznie zużycie.
W przypadku centralnego ogrzewania, właściciele lub zarządcy nieruchomości muszą przekazać ulgę za pośrednictwem zestawienia opłat za usługi. Jeżeli zaliczki najemcy na koszty eksploatacji zostały już podwyższone lub ustalone po raz pierwszy w tym roku ze względu na rosnące koszty, to zaliczki muszą zostać dostosowane "do odpowiedniego poziomu". Właściciele nieruchomości mają również obowiązek informowania lokatorów.
Podobnie z prądem
Hamulec cen energii elektrycznej działa tak samo jak hamulec cen gazu. Tu również ulga za styczeń i luty ma zadziałać wstecz w marcu. Cena energii elektrycznej ma być obniżona do 40 centów za kilowatogodzinę brutto dla prywatnych gospodarstw domowych i małych firm, które zużywają mniej niż 30 000 kilowatogodzin energii elektrycznej rocznie. Również w tym przypadku pokryty zostanie poziom 80 proc. zużycia z poprzedniego roku.
Według portali porównawczych cena prądu wynosi obecnie średnio około 43 centy za kilowatogodzinę plus cena podstawowa. Jeśli więc od stycznia cena dla konsumentów będzie większa niż 40 centów, to w ciągu roku skorzystają z niższych opłat. Rzeczywiste zużycie i możliwe oszczędności będą ponownie wykazywane w zestawieniu rocznym.
Skorzysta też przemysł
W styczniu z pomocy skorzystają też odbiorcy przemysłowi, których zużycie gazu wynosi co najmniej 1,5 mln kilowatogodzin rocznie: tu ceny gazu zostaną ograniczone do siedmiu centów, a ceny za ciepło do 7,5 centa do poziomu 70 proc. zużycia gazu. Ten przemysłowy hamulec cenowy gazu dotyczy około 25 tys. firm i około 1900 szpitali.
W przypadku energii elektrycznej limit wyniesie 13 centów za 70 procent zużycia konsumentów o zużyciu 30 000 kilowatogodzin rocznie lub więcej. Jest to gwarantowana cena energii netto - dojdą do tego podatki, i dodatkowe opłaty.
Ile zapłaci państwo?
Koszty hamulca cenowego dla gazu ziemnego i ciepła szacowane są na 56 mld euro, z czego dobre 40 mld euro zostanie wydane w roku budżetowym 2023. Koszty ma ponieść Fundusz Stabilizacji Gospodarczej. W przypadku hamulca cen energii elektrycznej planuje się jego finansowanie w dużej mierze poprzez uszczuplenie zysków producentów prądu, do których doszli dzięki kryzysowi energetycznemu. Do czasu, gdy to wejdzie w życie, tymczasowo koszty będzie finansował ten sam Fundusz Stabilizacji Gospodarczej: w tym celu przewidziano 43 mld euro.
Nie wszystko stanieje
Wzrost cen zostanie jednak tylko stłumiony: "Hamulce cenowe mają na celu złagodzenie rosnących kosztów energii i najbardziej dotkliwych konsekwencji dla konsumentów i przedsiębiorców" - czytamy w ustawie. Obrońcy konsumentów zwracają uwagę, że w 2023 roku ceny gazu mają jednak wzrosnąć dwukrotnie w porównaniu z rokiem 2021 - czyli sprzed rosyjskiej napaści na Ukrainę.
Dlatego niemiecki rząd przewiduje również przepisy dotyczące trudności dla gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i innych instytucji. Koalicja uzgodniła też fundusz w wysokości 1,8 mld euro dla gospodarstw domowych, które grzeją peletami lub olejem grzewczym.
Duże praktyczne wyzwanie
Wdrożenie hamulców cenowych spotyka sie też z krytyką. - Projekty ustaw o hamulcach cen energii okazały się tak skomplikowane, że ich praktyczne wdrożenie będzie olbrzymim zadaniem dla branży energetycznej - powiedziała szefowa niemieckiego Związku Przemysłu Energetycznego i Wodnego Kerstin Andreae. Jej zdaniem branża zrobi wszystko, aby mieszkańcy otrzymali ulgę jak najsprawniej.
Jednak ze względu na skomplikowaną konwersję systemów informatycznych nie można zagwarantować płynnego startu 1 marca. To "absolutna nowość", że rząd federalny przenosi na branżę zadania, które faktycznie należą do klasycznego obszaru działań państwa. - Państwo musi jak najszybciej stworzyć system, który umożliwi wypłatę pomocy dla obywateli w sposób celowy i zależny od ich dochodów. Taki kanał, przez który można by dotrzeć do wszystkich obywateli, jeszcze nie istnieje - powiedziała Kerstin Andreae.
Sporo jest też krytyki, według której hamulce cen nie są sprawiedliwe społecznie. - Hamulce cenowe są po prostu niewystarczające, aby złagodzić egzystencjalną potrzebę wielu ludzi. Miliony ludzi nie mogą sobie pozwolić na płacenie podwójnej ceny za prąd, gaz i ropę - powiedziała prezes stowarzyszenia społecznego VdK, Verena Bentele.
Ponadto ci, którzy już przed kryzysem byli bardzo oszczędni, teraz są w gorszej sytuacji, bo limity cen odnoszą się do poziomu konsumpcji w przeszłości. W ciągu najbliższych kilku miesięcy rząd chce zbadać, jakie są możliwości zapewnienia lepszych ulg dla małych i szczególnie oszczędnych gospodarstw domowych i w razie potrzeby dokonać korekt.
(afp,dpa/gsz)
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>