Niedouczona młodzież - tykająca bomba
4 marca 2010Sygnałów o katastrofalnym poziomie niemieckiej oświaty było już wiele: krajowych raportów i międzynarodowych analiz z gatunku PISA & Co. Rządowy raport o edukacji zawodowej 2010 potwierdza tylko, że dotychczasowe nawoływania o poprawę poziomu edukacji trafiały w pustkę.
Do szkół zawodowych uczniowie trafiają przeważnie po ukończeniu 10. klasy w szkołach typu Hauptschule i Realschule. Wielu z nich ma jednak tak mierną wiedzę i umiejętności, że zanim trafią do szkół zawodowych muszą najpierw chodzić na dokształcające kursy organizowane przez Federalną Agencję Pracy.
Już na starcie bez szans
Ogólna liczba absolwentów szkół średnich, którzy "są zupełnie niedojrzali" do podjęcia nauki zawodu, co prawda spadła w porównaniu z poziomem z lat 2005-2008 - z 55 do 47,3 proc., to nadal jest horrendalnie wysoka. Dla państwowego "pośredniaka" ta niedouczona młodzież jest szczególnym wyzwaniem, ponieważ z jednej strony muszą wyuczyć się zawodu, a ponadto z tak niskim poziomem wiedzy nie mają szans na znalezienie miejsca nauki zawodu. Nauka zawodu w Niemczech odbywa się w systemie dualnym: uczniowie przez pół tygodnia mają zajęcia w szkole, przez drugą część tygodnia uczą się już praktycznie w przedsiębiorstwach.
"W dalszym ciągu znaczna część młodzieży nie kończy szkoły, albo przerywa naukę zawodu" - stwierdza się w raporcie. Jednak ze względu na to, że na rynek pracy wchodzą roczniki demograficznego niżu, sytuacja zaczyna być krytyczna dla przedsiębiorstw, którym brakuje narybku.
Dwie strony medalu
Rząd domaga się więc zarówno od przedsiębiorstw jak i od krajowych władz oświatowych, w których gestii leży edukacja, aby szczególnie zatroszczyły się o tę grupę "niedouczonych" - i to też dla ich własnego dobra. Jak wynika z raportu, prawie 30 proc. absolwentów szkół średnich szukających miejsca do nauki zawodu, szukało takiego miejsca przez ponad rok. To jedna strona medalu.
Druga to fakt, że przedsiębiostwa skarżą się, iż nie mogą znaleźć odpowiednich młodych ludzi, których mogłyby kształcić. W ankietach firmy podają, że młodzi kandydaci "nie przejawiają ochoty do jakiegokolwiek wysiłku i nie legitymują się odpowiednią wiedzą szkolną". Chodzi tu nawet o tak elementarne umiejętności jak płynne czytanie, czy tabliczka mnożenia. Przede wszystkim w gastronomii i handlu spożywczym 10 -15 proc. miejsc nauki zawodu pozostaje nieobsadzonych. O chętny do nauki narybek zabiegają także bezskutecznie firmy instalatorskie, rzeźnicy i firmy sprzątające budynki
DPA/ Małgorzata Matzke
red.odp.: Marcin Antosiewicz