Nie tylko atleci NRD. Sportowcy RFN też stosowali doping
3 sierpnia 2013Jak podaje dziennik Süddeutsche Zeitung, w raporcie zatytułowanym „Doping w Niemczech od 1950 do dziś”( Doping In Deutschland von 1950 bis heute) udokumentowano, że w RFN sportowcy systematycznie otrzymywali środki dopingujące. Okazało się też, że finansowano przez kilkadziesiąt lat testy z substancjami wspomagającymi: anabolikami, testosteronem, estrogenem oraz erytropoetyną (EPO). Polityka stosowania dopingu w RFN nie była bezpośrednią reakcją na doping stosowany na wielką skalę w NRD, lecz odbywała się równolegle.
Doping na zlecenie polityków
Doping zaczęto stosować systematycznie od października 1970 r., kiedy powstał Federalny Instytut Badań Sportu (BISp), podporządkowany dziś federalnemu ministerstwu spraw wewnętrznych. Jak wynika z raportu BISp przekazał on 10 mln marek niemieckich centralnym instytutom medycyny sportowej we Fryburgu, Kolonii oraz Saarbruecken. Przeprowadzono wtedy testy na około 516 preparatach.
Celem testów było sprawdzenie, czy dana substancja wpływa korzystnie na wyniki sportowe. Kiedy rezultaty okazywały się pozytywne, środek natychmiast wprowadzano do użycia. Wszelkie działania uboczne z reguły zatajano.
Niemieccy politycy nie tylko tolerowali stosowanie dopingu, lecz domagali się wręcz jego użycia. Przed igrzyskami w Monachium w 1972 r. minister odpowiedzialny za sport powiedział do jednego z lekarzy BISp, że „oczekuje od niego tylko jednego: medali w Monachium”.
Kontrole antydopingowe
Okazuje się, że BISp , Niemiecki Związek Sportowy oraz Krajowy Komitet Olimpijski stosowały różne strategie, by uniknąć kontroli antydopingowych i uchronić lekkoatletów, używających środków dopingujących przed dyskwalifikacją.
Jak wynika z raportu również zachodnioniemiecka piłka nożna miała do czynienia z dopingiem. A piłkarze reprezentacji RFN podejrzani byli trzykrotnie na mundialach o użycie dopingu w finałowych meczach. Lekarze w RFN nie cofali się nawet przed stosowaniem dopingu u nieletnich, twierdzą autorzy nieopublikowanego dotąd raportu.
Sobie a muzom
Raport Uniwersytetu Humboldtów sporządzono na zlecenie Związku BISp. Jednak po jego ukończeniu w kwietniu br. BISp nie kwapi się wcale z jego upublicznieniem, obawiając się fali procesów, ze względu na umieszczone w raporcie nazwiska lekarzy, działaczy sportowych i polityków zamieszanych w ten skandal, lecz nadal aktywnych w życiu publicznym.
tagesschau. de / Alexandra Jarecka
Red.odp.: Małgorzata Matzke