1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nie bez moich córek

8 stycznia 2010

Historia ta nie rozgrywa się w Iranie, lecz w Niemczech. Przez wiele lat polski ojciec szukał swych dzieci, porwanych przez byłą żonę, Niemkę. I walczy o prawo rozmawiania z nimi po polsku.

https://p.dw.com/p/LOqg
Zdjęcie: Bilderbox

Wojciech Pomorski szuka swoje dzieci. Córki uprowadziła, jak mówi, jego żona. Był rok 2003. Przez kilka lat nie wiedział, gdzie się znajdują. Wpadł na ich trop w Wiedniu. Poszukiwanie przyniosło skutek. Ale to dopiero kolejny akt rodzinnej tragedii. Pierwszy rozegrał się wcześniej w Niemczech, w Hamburgu. Niemiecka żona wyprowadziła się ze wspólnego mieszkania zabierając dzieci - dwie córki. Oskarżyła męża o fizyczne znęcanie się nad nią. Dlatego urząd do spraw młodzieży (Jugendamt) pozwolił na widzenia z córkami tylko pod nadzorem urzędnika, by ten mógł kontrolować treść rozmowy. Postawiono warunek: albo po niemiecku, albo wcale. Mimo, że Jugendamt miał warunki ku temu, by spełnić prośbę ojca i oddelegować urzędniczkę władającą językiem polskim.

Zaginione akta

Symbolbild Verfassung Grundgesetz Deutschland
Godność człowieka jest nienaruszalna - tak brzmi artykuł 1 konstytucji RFNZdjęcie: dpa - Fotoreport

Wojciech Pomorski zaskarżył Jugendamt w 2006 roku. Zażądał odszkodowania. Proces został jednak zawieszony, bo w urzędzie nie można było znaleźć akt na temat konfliktu. Akta znalazły się wprawdzie, kiedy sąd administracyjny Hamburga nakazał je znaleźć, ale sąd uznał, że nie wnoszą do sprawy nic nowego. Pomorski ma słabe karty i to pomimo, że przedstawicielka rządu RFN przed Komisją Petycyjną Parlamentu Europejskiego uznała postępowanie Jugendamtu za niezgodne z prawem i przeprosiła go. Pomorski powołuje się bowiem na Ustawę Zasadniczą RFN i polsko-niemiecki Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku. Gwarantuje on Polakom w Niemczech prawo do „posługiwania się językiem ojczystym w życiu prywatnym i publicznie” i tak dalej. Ale traktat to zdaniem sądu w Hamburgu nie prawo rodzinne.

Ius est ars boni et aequi

EU Europäischer Gerichtshof für Menschenrechte in Straßburg
Czy sprawa znajdzie się na wokandzie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu?Zdjęcie: DW

Czyli prawo jest sztuką tego, co dobre i słuszne, widnieje na gmachu sądu w Hamburgu. Dla Pomorskiego to szyderstwo. Uważa, że naruszono jego godność. Sąd nie podzielił jego zdania. Pełnomocnikom Pomorskiego, mec. Rudolfowi von Brocken z Hamburga i Stefanowi Nowakowi z Berlina nie udało się przekonać sądu o racji ojca, pozbawionego dzieci. Dzieci, będących obywatelami polskimi, jak mówi Pomorski w rozmowie z DW. Mecenas von Brocken, ekspert w zakresie prawa rodzinnego, w rozmowie z DW uważa, że w przypadku Pomorskiego miało miejsce poważne naruszenie praw osobistych przez państwo, uzasadniające zasądzenie odszkodowania. Wyrok wyrokiem, ale sprawa jednak na tym się nie kończy. Pomorski odwoła się do wyższej instancji, a w ostateczności do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Jan Kowalski / Bartosz Dudek

Red. odp. Iwona Metzner