Ni to przyjaciel ni wróg. Putin we Włoszech
10 czerwca 2015Włochy są ulubionym krajem Rosjan, których stać na zagraniczne podróże. Wygląda na to, że prezydent Rosji też ma słabość do Włoch, bo zdaje się wykorzystywać każdą okazję, by tam zagościć. Przed 8 miesiącami był na europejsko-azjatyckim szczycie w Mediolanie. Teraz przyjechał, by zwiedzić Wystawę Światową EXPO.
Przy czym interesuje go nie tyle sama wystawa, co możliwość zaprezentowania się opinii publicznej i poprawienia wizerunku Rosji na Zachodzie. Swoje przesłanie podał już w miniony weekend (6./7.06.2015) w dzienniku "Corriere della Sera": nikt nie musi się bać Rosji.
"Tylko jakiś pomyleniec albo fantasta mógłby sobie wyobrazić, że Rosja któregoś dnia zaatakuje NATO. Ale może jest ktoś, kto jest zainteresowany w podsycaniu takich obaw", sugerował kremlowski przywódca.
Spotkanie z Berlusconim?
"Nasz ukochany wróg", takim nagłówkiem "La Repubblica" powitała Putina. Włochy tradycyjnie już okazują Rosji więcej zrozumienia niż na przykład Niemcy czy USA. Były premier włoskiego rządu Silvio Berlusconi obnosił się wręcz ze swymi zażyłymi relacjami z szefem Kremla i także przy obecnej okazji mógł liczyć na jego kurtuazyjną wizytę.
Podczas szczytu G7 w Elmau, w miniony weekend, premier Włoch Matteo Renzi bardzo obstawał przy tym, by nie zrywać nici komunikacji z Rosją.
- Fundamentalne znaczenie ma dla nas, by znów spróbować scedować na Rosję więcej odpowiedzialności - w ramach międzynarodowych ustaleń prawnych. Dotyczy to nie tylko Ukrainy. Mam raczej na myśli pozytywne słowa o ewentualnym zaangażowaniu w wiele scenariuszy na świecie - mówił Renzi.
W marcu br. premier włoskiego rządu gościł w Moskwie, by omówić z kremlowskim przywódcą m.in. chaotyczną sytuację w Libii. Dla Włoch to bardzo istotna kwestia wobec tysięcy uchodźców, którzy tydzień w tydzień przedzierają się z wybrzeży Libii na kontynent europejski.
Bez pozytywnego wotum Rosji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nie ma co marzyć o jakiejkolwiek międzynarodowej interwencji w Libii.
Sankcje bolesne dla Włoch
Ponadto Włochy szczególnie boleśnie dotykają zachodnie sankcje wobec Rosji. Włoski przemysł, i tak cierpiący na skutek kryzysu, utyskuje, że eksport do Rosji od wprowadzenia częściowego embarga spadł o 20 proc. Nie lepiej dzieje się w przypadku rolnictwa i przemysłu spożywczego.
W obliczu takich bolączek trawiących włoską gospodarkę, szef dyplomacji Paolo Gentiloni w odniesieniu do aneksji Krymu i walk na wschodniej Ukrainie użył określenia "rozdział", jakby wydarzenia te można było zapisać na marginesie historii.
- Istnienie tego rozdziału nie może mieć z jednej strony wpływu na konieczność prowadzenia dialogu z Rosją w wielu międzynarodowych kwestiach. Z drugiej strony nie wolno hamować relacji gospodarczych, uwzględniając oczywiście sankcje - stwierdził Gentiloni.
Prywatna audiencja
Na spotkaniu z papieżem Franciszkiem w Watykanie Putin, jak zaznaczył rzecznik Kremla, chce szczegółowo przedstawić rosyjskie stanowisko w konflikcie ukraińskim. Inicjatywa tego spotkania wyszła od samego Putina. Papież Franciszek już niejednokrotnie wzywał do pokojowego zakończenia konfliktu i do przestrzegania międzynarodowego prawa. Na Ukrainie odnotowano z dużą dozą krytycyzmu, że Ojciec Święty nie stanął jednoznacznie po stronie ukraińskich katolików. W przekonaniu Rosji z tego właśnie względu czyni go to szczególnie wiarygodnym, neutralnym mediatorem.
Tillmann Kleinjung, Rzym / Małgorzata Matzke