Imigranci z Rumunii i Bułgarii stawiają niemieckie miasta w stan pogotowia
16 lutego 2013Zdaniem Związku Miast konieczne jest podjęcie dyskusji nie tylko na poziomie krajowym i europejskim, lecz również w krajach pochodzenia imigrantów. Rumuni oraz Bułgarzy, którzy decydują się na wyjazd z kraju, żyją w nim najczęściej w wielkiej biedzie.Decydując się na wyjazd do Niemiec żywią nadzieję zmiany na lepsze.
Liczba osób z tych krajów wzrosła między 2007 i 2011 rokiem w Niemczech z 64 tys. do 147 tys. Większość z nich to dyskryminowani w Rumunii i Bułgarii Romowie. W pierwszej połowie 2012 roku liczba ich wzrosła w Niemczech o 24 procent. Najczęściej trafiają oni do Hamburga, Berlina, Mannheimu, Offenbach oraz miast Zagłębia Ruhry: Duisburga i Dortmundu.
Socjalne ogniska zapalne
Zdaniem Niemieckiego Związku Miast trudną sytuację bułgarskich i rumuńskich imigrantów, nie mówiących po niemiecku i będących często bez wykształcenia, wykorzystują na wielką skalę zorganizowane bandy przestępcze. Organizują one za wysoką opłatą nie tylko zasiłki dla dzieci, z których żyją całe rodziny, lecz wynajmują im też pokoje za horrendalne sumy - 400-500 euro miesięcznie. Zmusza to imigrantów do nielegalnej pracy po dumpingowych stawkach oraz do prostytucji i żebractwa. Bułgarzy i Rumuni nie posiadają też najczęściej ubezpieczenia zdrowotnego. A osiedlają się przeważnie w tych dzielnicach miast, które ze względu na przeważającą ludność obcego pochodzenia oraz niemiecckich bezrobotnych uchodzą już i tak za socjalne ogniska zapalne.
Problem dla miast i gmin
Napływ imigrantów ze Europy Wschodniej przysparza niemieckim urzędom, policji, szpitalom oraz szkołom i przedszkolom niezliczone problemy. Jak poinformował Niemiecki Związek Miast w miniony czwartek (14.02) w Berlinie, miastom i komunom nie starcza środków finansowych. Przewodniczący Związku Christian Ude stwierdził, że potrzebują one pilnie wsparcia od rządu. Poza tym, uważa on, że w interesie wszystkich zaangażowanych stron musi być stworzenie warunków oraz perspektyw życia również w krajach, z których przybywają imigranci, by nie czuli się zmuszeni do jego opuszczenia. Kiedy już znajdą się w Niemczech, kontakt z nimi jest trudny, bo nie znają języka niemieckiego i mają z reguły niskie wykształcenie. Nie bez znaczenia jest również złe doświadczenie, jakie zebrali wcześniej w kontaktach z urzędami w ojczystym kraju .
kna/ Alexandra Jarecka
red.odp.: Małgorzata Matzke