Największa bolączka Niemiec? Bynajmniej nie imigranci...
17 września 2018Kiedy pobieżnie przegląda się niemieckie mass media można odnieść wrażenie, że największym problemem Niemców są imigranci i skrajna prawica. Jednak, jak dowodzą sondaże, największą bolączką niemieckiego społeczeństwa jest brak mieszkań po przystępnych cenach, szczególnie w dużych miastach. Poza tym, w następstwie napływu ponad miliona uchodźców, przybysze ci stali się dodatkową konkurencją na rynku mieszkaniowym i to szczególnie w segmencie tanich mieszkań. Teraz mszczą się zaniedbania i błędna polityka władz federalnych, krajowych i samorządów. Od lat obserwuje się bowiem, że spada liczba mieszkań socjalnych.
Ponieważ problem jest naprawdę palący, niemiecki rząd zapowiedział, że gotów jest przekazać krajom związkowym miliardy euro na wsparcie budownictwa socjalnego. Stawia jednak warunki: chce zobowiązać beneficjentów, by pochodzące z kasy federalnej środki przeznaczone na socjalne budownictwo mieszkaniowe rzeczywiście wydawane były na ten cel. Przewiduje to projekt uchwały, jaka przedłożona będzie na rozmowach rządowych w sprawie budownictwa mieszkaniowego w przyszły piątek (21.09.2018).
Szczyt w Urzędzie Kanclerskim
Władze krajów związkowych dostają już co prawda miliardy euro z kasy federalnej na budownictwo socjalne, lecz do tej pory nie były one wyraźnie zobligowane, by przeznaczać je na ten określony cel. Kanclerz Angela Merkel podkreśla, że celem rządu jest, by w następnych trzech latach powstało półtora miliona nowych mieszkań.
– W Niemczech pilnie potrzebujemy więcej mieszkań – podkreślała nawet w swoim najnowszym, cotygodniowym przesłaniu wideo. Zaznaczyła, że federacja do roku 2021 chce zainwestować w socjalne budownictwo mieszkaniowe 5 mld euro, aby zwiększyć szanse dostania mieszkania także dla osób o niższych dochodach.
Aby skonkretyzować rozwiązanie problemu, zaprosiła wraz z szefem MSW Horstem Seehoferem, któremu podlega także budownictwo, na najbliższy piątek na „szczyt mieszkaniowy” w Urzędzie Kanclerskim. Zaproszono na niego nie tylko polityków szczebla federalnego, krajowego i samorządowego, ale także przedstawicieli gospodarki budowlanej i obrotu nieruchomościami, zrzeszeń najemców mieszkań i związków zawodowych.
W opinii zrzeszenia firm obrotu nieruchomościami w Niemczech co roku musiałoby powstawać 350 do 400 tys. nowych mieszkań, aby zaspokoić potrzeby rynku. Jak ocenia Związek Najemców Mieszkań (Mieterbund) pilnie potrzebnych jest 80 tys. mieszkań socjalnych.
Coraz mniej tanich mieszkań
Pomimo miliardowych zastrzyków finansowych, w ostatnich latach sukcesywnie spadała liczba mieszkań, na które mogliby sobie pozwolić ludzie gorzej sytuowani. W roku 2017 tylko 1,223 mln mieszkań miało limitowane czynsze; jest to 46 tys mniej niż w roku poprzednim – jak wynika z odpowiedzi rządu na zapytanie Zielonych. W roku 2006 mieszkań socjalnych było jeszcze prawie 2 mln. Liczba mieszkań socjalnych może jednak dalej spadać, nawet jeżeli będą powstawały nowe. Bowiem po pewnym czasie w mieszkaniach, których budowa subwencjonowana była przez państwo, po jakimś czasie przestaje obowiązywać limit czynszu.
Federalna minister sprawiedliwości Katharina Barley (SPD) przyznaje, że wzrost opłat za wynajem mieszkań w Niemczech jest najbardziej palącym problemem społecznym.
– Problem ten dotyczy właściwie wszystkich w naszym społeczeństwie: rodzin, policjantów czy pielęgniarki, których nagle nie stać na zapłacenie za mieszkanie w mieście – powiedziała Barley w rozmowie z „Neue Osnabruecker Zeitung”, przypominając, że dla podreperowania swoich budżetów władze samorządowe i krajowe w ubiegłych latach sprzedały wiele swoich nieruchomości. Było to błędem, bo też z tego względu na rynku mieszkań socjalnych odczuwa się ich dotkliwy brak.
dpa/ma