Najlepszym stróżem danych osobowych obywatela jest on sam
15 lipca 2013„Die Welt“:
„Ochrona sfery prywatnej jest filarem państwa prawa. Dlatego pocieszające, że niemieckie służby specjalne i policyjne jeszcze dotąd zakładały podsłuchy w sposób umiarkowany – chociaż coraz częściej. Jasne jest jednocześnie, że, podobnie jak w przypadku inżynierii genetycznej, wykorzystuje się też możliwości techniczne. Niemcy nie mogą sobie pozwolić na pozostanie w tyle. Lecz jedną z kluczowych kwestii do rozwiązania, jest w miarę udany szpagat pomiędzy troską o ochronę sfery prywatnej a pragnieniem coraz większego poczucia bezpieczeństwa i wzrostu konkurencyjności. Informacje ujawnione przez Snowdena wywołały dyskusję o tym, co jest dobre. Lecz w chwili obecnej porusza się ona na poziomie, który można znacznie rozszerzyć”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ):
„Ameryka podsłuchuje świat i nie chce z tym skończyć. I może to robić tylko dlatego, bo świat zdał się na nią całkowicie i to z własnej woli. Przecież tylko pozornie nic nie kosztowało korzystanie z tych przyjemnych usług internetowych, których janusowe oblicze stało się teraz widoczne. Dobre w sprawie Snowdena jest to, że ujawnił on nam nieodpłatnie prawdziwą cenę, jaką musimy zapłacić za rzekomą wolność w sieci. Nie tylko pochłaniacze danych jak Google, Microsoft czy Facebook są w posiadaniu informacji o nas, lecz także NSA i CIA. Może, chociaż te skrótowce skłonią Niemców do tego, aby naiwnie nie rozpowszechniali w sieci szczegółów o swoim życiu osobistym. Najlepszym stróżem danych osobowych obywatela jest on sam”.
„Tagesspiegel”:
„W debacie o programie ‘Prism' chodzi o bezpieczeństwo narodowe, o działania służb wywiadowczych oraz o ochronę danych. Te wszystkie sprawy są w gestii szefa resortu spraw wewnętrznych Hansa-Petera Friedricha (CSU). To wywołuje napięcia. Tymczasem wolność i bezpieczeństwo nie wykluczają się. Ministra Friedricha stawia to w problematycznej sytuacji, ponieważ piastowany przez siebie urząd interpretuje on jako służbę na rzecz bezpieczeństwa. Polityka w sieci nie pasuje tak naprawdę w ten schemat myślowy, ponieważ potrzebuje możliwości rozwoju. To jest powód, aby zarzucić Friedrichowi, że nie czuje sieci. Być może tak jest. Lecz to nie tylko jego dotyczy. Ponieważ Internetu nie czuje cały rząd”.
„Honnoversche Allgemeine Zeitung”:
„Czyżby Niemcy chcieliby zwracać się do Amerykanów z uniesionym palcem wskazującym i edukować ich w zakresie wolności i państwa prawa? Debata na temat działalności skrajno prawicowego ugrupowania NSU powinna wyciszyć ton w dyskusji o inwigilacji amerykańskiej agencji wywiadowczej NSA. W przypadku NSU można wywnioskować, że niemieckie służby wywiadowcze w Niemczech nie były dostatecznie usieciowione – co ułatwiało skrajnej prawicy dokonanie serii mordów. Czyż nie nasuwa się wniosek, że USA powinny mniej wymieniać się informacjami – za to my trochę więcej?”
Barbara Cöllen
red. odp.: Elżbieta Stasik