Najbiedniejsi nie zainteresowani oświatą
20 kwietnia 2011Z powodu nikłego zainteresowania bezpłatną dodatkową ofertą edukacyjną dla dzieci z rodzin pobierających zasiłek socjalny, niemiecka minister pracy, Ursula von der Leyen (CDU), chce wysłać list do wszystkich rodzin, mających prawo do tej pomocy. „Oświata dla dzieci to droga awansu społecznego. O tym wie większość rodziców, ale nie wszystkie wiedzą, jak to się robi" - stwierdziła minister pracy na łamach środowego wydania gazety Passauer Neue Presse (20.04.2011). „Dlatego uważam za potrzebne, napisanie listu do każdej rodziny, pobierającej zasiłek socjalny“ - zapowiedziała, dodając, że program oświatowy należy również do zapewnienia minimum egzystencji dziecka, jak jedzenie czy dach nad głową.
Zasiłek tak, oświata nie?
A zatem – pisze Ursula von der Leyen na łamach gazety Passauer Neue Presse – administracja musi aktywnie zachęcać rodziców. Minister apeluje zarazem do nich, by wywiązali się ze swej odpowiedzialności. Leyen pisze: „Jeśli potrafią Państwo złożyć wniosek o pomoc socjalną i o dopłaty do czynszu, to dlaczego nie mogą złożyć wniosku na uczestnictwo w programie oświatowym dla dzieci?“. Minister uważa, że wszyscy powinni pomagać w realizacji tego programu - także i nauczyciele, wychowawcy w przedszkolach czy organizacje społeczne. Jak wynika z ankiety, przeprowadzonej przez portal Spiegel Online, dopiero dwa procent uprawnionych w wielkich miastach Niemiec złożyły wniosek o udział w programach oświatowych dla dzieci w lokalnych agencjach pracy. Tymczasem roszczenie o tę pomoc ma w Niemczech 2,5 mln dzieci.
Problem: praca na czarno
W związku ze skandalem wokół nadużywania świadczeń socjalnych centrala związkowa DGB przestrzega przed stygmatyzowaniem odbiorców zasiłków socjalnych. Zdaniem Annelie Buntenbach z zarządu DGB oferuje się tak niskopłatne prace, że równocześnie wymaga to składania wniosków o zapomogi. Nie dziwi jej to, że pobierający zasiłki odrzucają takie oferty. Burmistrz problematycznej dzielnicy Berlina, Neukölln, Heinz Buschkowsky, (SPD), zwraca uwagę, że tylko w nielicznych przypadkach osoby żyjące z zapomogi dopuszczają się wyłudzenia świadczeń. „Zasadniczym problemem jest praca na czarno. Tam chodzi o duże pieniądze“ - mówi Buschkowsky.
ag / Andrzej Paprzyca
red. odp.: Bartosz Dudek