Minister sprawiedliwości Węgier: KE jak biuro polityczne
11 marca 2019„Nie atakujemy Junckera jako osoby, lecz złe decyzje przywódców Komisji Europejskiej. W minionych latach stwierdziliśmy, że Komisja postępuje jak biuro polityczne” – powiedział Trocsanyi odnosząc się do zarzutu, że prowadząc akcję plakatową przeciwko szefowi KE Jean-Claude'owi Junckerowi świadomie prowokuje Europejską Partię Ludową, do której należy także węgierski Fidesz.
„Uważamy, że europejskie traktaty są jednoznaczne. To Rada Europejska, w której zasiadają głowy państw i szefowie narodowych rządów, wyznacza polityczny kierunek. Dziś spada jednak znaczenie Rady Europejskiej. Zadaniem Komisji jest natomiast dotrzymywanie ducha traktatów i działanie w kierunku wyznaczonym przez Radę. Zamiast tego, widzimy, że wpływy Rady kurczą się i że Komisja chce wyznaczać polityczny kierunek” – wyjaśnił minister.
Trocsanyi wyraził nadzieję, że Fidesz pozostanie w EPL. Powiedział, że jego partia nie dysponuje planem B na wypadek, gdyby została wykluczona. „Wierzę w to, że pozostaniemy jedną rodziną. Byłoby przykro, gdyby doszło do rozwodu”. Kilkanaście partii należących do EPL domaga się wykluczenia Fideszu. Decyzja ma zapaść 20 marca.
Szef węgierskiego resortu sprawiedliwości odrzucił oskarżenia o naruszenia praworządności. „Jestem ministrem sprawiedliwości od 2014 roku. Zawsze respektowałem niezależność sądów, ponieważ są one najwyższym dobrem w państwie prawa” – zaznaczył. „Mam czyste sumienie” – dodał.
Trocsanyi jest kandydatem Węgier na stanowisko komisarza w Komisji Europejskiej.