Minister obrony Niemiec: sama siła militarna to za mało
16 lutego 2018Von der Leyen oświadczyła w Monachium, że jej celem jest Europa bardziej samodzielna, zdolna do ponoszenia większej odpowiedzialności, także militarnej, ale równocześnie mocna osadzona w NATO.
Zwiększyć rolę Europy
– Chcemy pozostać transatlantyccy, ale równocześnie chcemy stać się bardziej europejscy – powiedziała w piątek (16.02.2018) szefowa niemieckiego resortu obrony otwierając wraz ze swoją francuską odpowiedniczką Florence Parly w stolicy Bawarii trzydniową Konferencję Bezpieczeństwa (MCS).
Za wielki sukces uznała podpisanie przez większość państw UE porozumienia o stałej współpracy strukturalnej (PESCO) w dziedzinie wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony. – Państwa UE, które chcą iść do przodu, powinny mieć taką możliwość, bez oglądania się na tych, którzy chcą blokować – tłumaczyła von der Leyen.
Samo wojsko nie wystarczy
Niemiecka minister podkreśliła znaczenie sił zbrojnych w rozwiązywaniu konfliktów, zastrzegła jednak, że przykład Bałkanów czy Iraku pokazuje, że siła militarna nie wystarczy do zapewnienia stabilizacji. Jej zdaniem zwycięstwo nad Państwem Islamskim (IS) jest na dłuższą metę możliwe tylko pod warunkiem politycznego i społecznego ustabilizowania Bliskiego Wschodu.
Von der Leyen podkreśliła, że w niemieckiej umowie koalicyjnej znajduje się zapis przewidujący wzrost środków na wojsko i pomoc rozwojową w proporcji 1:1. – To dwie strony jednego medalu – podkreśliła minister.
Krytyka USA
Von der Leyen skrytykowała Stany Zjednoczone za preferowanie środków wojskowych kosztem pomocy. – Nie może być tak, że USA są odpowiedzialne za stronę wojskową, a UE za pomoc humanitarną – zastrzegła. Niepokój wzbudzają u niej decyzje niektórych partnerów, by ograniczyć środki dla Narodów Zjednoczonych.
Do niedzieli 500 polityków i ekspertów zastanawia się nad zapewnieniem światu bezpieczeństwa zagrożonego licznymi konfliktami, wyścigiem zbrojeń i odmową podporządkowania się prawu międzynarodowemu. W sobotę na forum MSC wystąpi premier Mateusz Morawiecki.
Jacek Lepiarz, Monachium