1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Mieszkania w Niemczech. Gorsze szanse dla Polaków

Katarzyna Domagała
22 czerwca 2017

Obcokrajowcy szukający w Niemczech mieszkania są dyskryminowani. Przeszkodą jest już ich obco brzmiące nazwisko.

https://p.dw.com/p/2fCAr
Wohnungsbesichtigung
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Hackenberg

Cudzoziemcy, którzy szukają w Niemczech mieszkania, są dyskryminowani – wykazała analiza danych przeprowadzona przez dziennikarzy rozgłośni Bayerischer Rundfunk i magazynu „Spiegel“. Największe trudności mają osoby o arabskich i tureckich nazwiskach. W porównaniu z Niemcami ich szanse są odpowiednio o 27 i 24 proc. mniejsze. Również Polacy mają gorsze karty. Ich szanse na zaproszenie do obejrzenia mieszkania są o 12 proc. mniejsze, szanse Włochów – o 8 proc.

Tylko nazwisko

Dziennikarze przeprowadzili analizę danych rozsyłając automatycznie 20 tys. zapytań pod ogłoszeniami o mieszkaniach do wynajęcia. Pod względem treści wszystkie zapytania były niemal identyczne, zawierały te same dane dotyczące wieku czy zawodu. Fikcyjne profile zawierały tylko różne nazwiska. Obok niemieckich nazwisk pojawiły się m.in. Ismail Hamed, Aylin Demirci czy Mikołaj Janowski, które miały świadczyć o arabskim, tureckim czy polskim pochodzeniu potencjalnego lokatora. W analizie dziennikarze wykorzystali 8 tys. nadesłanych odpowiedzi.

Jak znaleźć mieszkanie w miejskiej dżungli Berlina?

Monachium: na szarym końcu

Analiza wykazała także, że częściej dyskryminują prywatni właściciele mieszkań niż spółdzielnie mieszkaniowe. Autorzy analizy tłumaczą to faktem, że prywatni właściciele nieruchomości rzadziej organizują masowe oglądanie mieszkań i już na początku przeprowadzają selekcję interesentów.

Wśród 10 miast, których dotyczyła analiza, najgorsza sytuacja jest w Monachium. W bawarskiej metropolii szansa obcokrajowców na pierwszą wizytę w mieszkaniu jest niemal o połowę miejsza (-46 proc.) niż szanse Niemców. Niewiele lepiej przedstawia się sytuacja we Frankfurcie nad Menem (-31 proc.). Najmniejsza różnica jest w Lipsku (-18 proc.) i Magdeburgu (17 proc.).

afp, DW / Katarzyna Domagała