Merkel: nie będziemy odpowiadać za długi innych
27 czerwca 2012Merkel dodała jednocześnie, że nie widzi możliwości szybkiego pokonania kryzysu. Niemiecka opozycja powątpiewa, czy Merkel obrała właściwą strategię.
Pokonanie kryzysu wymaga długiego procesu i wielu etapów. Nie ma "czarodziejskiego zaklęcia ani jednego wyzwalającego uderzenia" - powiedziała. O wiele bardziej chodzi o usunięcie fundamentalnych błędów, które popełniono przy zawiązywaniu unii walutowej. Dlatego centralnym punktem jest teraz przełamanie "zaklętej spirali", aby uporać się z wysokim zadłużeniem w UE. Bez wątpienia wszystkie państwa członkowskie - w tym Niemcy - muszą odrobić swoje "zadania domowe", nałożone przez wspólnotę.
"Konsolidacja i wzrost nawzajem się uzupełniają"
Obok ścisłego kursu oszczędzania szefowa niemieckiego rządu opowiedziała się też za impulsami wzrostu. - Konsolidacja i wzrost wzajemnie się uzupełniają. Jedno jest nie do pomyślenia bez drugiego - powiedziała. Zaznaczyła, że takie właśnie stanowisko będzie prezentować na rozpoczynającym się w czwartek (27.06.12) szczycie UE w Brukseli.
Po raz kolejny Merkel zdecydowanie odrzuciła postulat, by państwa UE wspólnie odpowiadały za swoje długi. Wyraziła niepokój, że ten właśnie temat zdominuje szczyt a za mało miejsca poświęci się mechanizmom kontrolnym i sankcjom dla niezdyscyplinowanych. Wspólna odpowiedzialność jest możliwa tylko wtedy, jeśli zaistnieje wspólna kontrola - dodała.
"Spustoszona Europa"
Szef największego klubu opozycyjnego Frank-Walter Steinmeier (SPD) zarzucił niemieckiemu rządowi porażkę w zmaganiach z kryzysem euro. - Jak nigdy dotąd jesteśmy tak daleko od Europy stabilności, solidarności i zaufania" - powiedział. Kryzys spustoszył Europę. I rząd Niemiec poprzez niewłaściwą diagnozę ponosi za to współodpowiedzialność - dodał. Polityk partii Zielonych Priska Hinz pochwaliła z kolei niemiecki rząd za zwrot w swojej polityce. - Samo oszczędzanie nie pomoże - stwierdziła.
tagesschau.de / Bartosz Dudek
red. odp. Małgorzata Matzke